czwarta strona w linie

126 29 2
                                    

Już mi lepiej, Dafne. A przynajmniej teoretycznie.

Uchwyciłem Twoje spojrzenie, wędrujące w moją stronę. Wpatrywałaś się w milczeniu, a potem rozchyliłaś malinowe wargi, by coś powiedzieć, ale nie zdążyłaś. W drzwiach pojawił się Frank. Z nonszalanckim uśmiechem ujął Cię za dłoń i zniknęłaś, zostawiając chmurę perfum.

Czasami go nienawidzę. (Przez większość czasu). Nienawidzę i zazdroszczę. Bo ma Ciebie.

Okropnie truje mnie ta myśl, ale Frank nie zasługuje na to wszystko, co otrzymuje. Jesteś dla niego za dobra. Za czuła, za kochana, za delikatna. W Twojej obecności przypomina tornado. Zdradzieckie, gwałtowne, szorstkie. Mam ochotę zabrać Cię od niego, ale jestem za słaby. A ty za dobra, za czuła, za kochana, za delikatna. Chciałbym posiadać moc, która oszczędziłaby Ci wszystkich trosk i niosła na swych ramionach, chroniąc przed sztormami.

Pochłaniam Cię wzrokiem i nie wystarcza mi to.

Tamto miasto ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz