ósma strona w linie

112 27 2
                                    

Siedząc późnym popołudniem na błoniach, dostrzegam, jak szarość pochłania świat. Jak pochłania mnie. Żyjemy swoimi narodzinami, żyjemy śmiercią. A tę błahą chwilę pomiędzy wypełniamy zdarzeniami, które mają coś znaczyć.

Wszystko jest takie papierowe. Ja jestem papierowy, Dafne. Płaski, wypłowiały, nieodporny na zgniecenia.

Chciałbym stać się czymś więcej, niż cienką kartką w pamiętniku.

Chciałbym ująć Cię za dłoń i wiedzieć, że naprawdę składam się z krwi oraz z kości.

Tamto miasto ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz