Widziałem cię dzisiaj, Dafne. Widzę Cię codziennie, ale dzisiaj miałaś wyjątkowo błękitne oczy — przywołujące na myśl taflę jeziora w spokojny, bezchmurny dzień. Światło grało walca w Twych złotych lokach, a ty bawiłaś się nim, jakby każdego dnia wybierało Cię na swoją faworytkę. Cała błyszczałaś — podczas śniadania, na transmutacji i na korytarzu, gdy Frank kładł dłonie na Twoich lędźwiach. Wyglądałaś tak pięknie. A ja nie mogłem cię dotknąć.
Codziennie rzuca mnie to na skraj rozpaczy. Jesteś tak blisko. Słyszę Twój oddech i czuję zapach perfum, a mimo to czuję się, jakbym w ogóle tego nie doświadczył.
Pragnę wyrwać Cię z jego objęć. Za każdym razem.
Ale pragnę również Twego szczęścia. Pragnę, byś wciąż uśmiechała się na dźwięk dzwonka na przerwę, byś wciąż biegała korytarzami tak lekko, jakbyś nie dotykała posadzki. Nie wiem, czy mogę ci to podarować. Nie wiem, czy Frank może.
Bądź szczęśliwa. Myślę o tym na każdej lekcji astronomii, chociaż to okropnie głupie, bo gwiazdy nie spełniają życzeń.
Bądź szczęśliwa.
A ja postaram się oddać Ci moje szczęście.
CZYTASZ
Tamto miasto ✔
Fanfiction"Tamto miasto nie chciało Twoich ran, Dafne. To również." O tym, jak Teodor zakochał się w niewłaściwej osobie i w końcu stał się swym własnym, największym wrogiem. REWRITE "TO MIASTO". Możesz czytać BEZ znajomości starej wersji tego fanfika. © Mar...