Mam wrażenie, że żyjemy w wyjątkowo małym mieście, Dafne. Każda zmiana jest tutaj niepożądana i po prostu śmieszna.
Nie wiem, czy pamiętasz, gdy byliśmy dziećmi i nasi rodzice — którzy wciąż się ze sobą przyjaźnią — zabrali nas do takiego miasteczka na wsi. Mieli tam letnią rezydencję. Cały czas tylko biegaliśmy po ogrodzie i w końcu wpadłaś w krzewy róż, raniąc sobie dłonie i kolana. Nie wiem, dlaczego zapadło mi to w pamięć. Może dlatego, że moja matka poszła wtedy specjalnie do tamtego miasta, by kupić zioła na maść.
Kolejny raz budzę się z myślą, że chcę Cię pocałować. Moje dłonie bezradnie zaciskają się na pustej poduszce i wciąż wydaje mi się, że prześcieradło pachnie Twoimi perfumami. Wyciągam ręce w nadziei, że uchwycę Twój cień. Ale to tak daleko gwiazd. Nie dosięgam.
Pragnę tańczyć z Tobą, przecinać wszystkie labirynty, prowadzące do Twego serca i udawać, że nikt nie patrzy. Że jesteśmy tylko my. Że możemy szeptać i nic nas nie zagłuszy. Że mogę zatopić twarz w Twych włosach.
Że wreszcie mogę przestać jedynie śnić.
CZYTASZ
Tamto miasto ✔
Fanfiction"Tamto miasto nie chciało Twoich ran, Dafne. To również." O tym, jak Teodor zakochał się w niewłaściwej osobie i w końcu stał się swym własnym, największym wrogiem. REWRITE "TO MIASTO". Możesz czytać BEZ znajomości starej wersji tego fanfika. © Mar...