Rozdział 7

2.1K 69 16
                                    

-- Czyli miałem rację... Jesteś ARMY.. - powiedział Jungkook ze spuszczona głową. - Czemu nas okłamałaś? - spytał z wyrzutem. 

-- J-ja nie chciałam... ale bałam się.. - przyznałam się do zarzuconego mi czynu. Tak bardzo było mi przed nim wstyd. 

-- Wiesz... Chyba powinnaś już iść. - powiedział, a w jego głosie usłyszałam gniew. Tak bardzo mi z tym źle... Zawiodłam swojego idola.. Najgorsze uczucie na świcie..

-- D-dobrze. -wstałam z kanapy chwiejnym krokiem. Założyłam buty i spojrzałam na niego ostatni raz. Niestety unikał moje wzroku... Nic już nie mówiąc wyszłam z dormu chłopaków. 

POV Jungkook

-- Gdzie jest Ari?- spytał zaniepokojony Jin.

-- Wyszła. - oznajmiłem krótko, starszy chciał coś powiedzieć, ale mu przerwałem.- Okłamała nas... 

-- C-co..?- po jego minie mogłem wywnioskować, że jest w szoku.

-- Ona jest ARMY.. - oznajmiłem zawiedziony. Strasznie mi zależało na niej.. A teraz to już bez znaczenia.. 

-- No i co z tego? - zapytał nie wiedząc o co mi chodzi, lecz nagle zrozumiał. - Czekaj przecież my możemy normalnie spotykać się prywatnie z jakąś normalną ARMY... Chyba, że ty się w niej... Zakochałeś?! 

-- Wow.. Rozgryzłeś mnie..

-- Czyś ty zwariował?! - popatrzyłem na niego zszokowany. - Dziewczyna, którą kochasz teraz błąka się po ulicy chora! 

-- J-ja... - nie wiem co zrobić... Dokończyłem za niego tylko, że w myślach. 

-- Jak teraz za nią nie pobiegniesz to nie jesz dzisiaj kolacji! - rozkazał. ubrałem się i wyszedłem. 

POV Ari

Błąkałam się po nieznanej mi dotąd ulicy, całkiem sama. Jednak nie przejmowałam się tym... Dla mnie w ważniejsze jest to czy mój idol jest ze mnie dumny lub zadowolony.. To nienormalne prawda? Możecie się ze śmiać, ale dla mnie BTS jest wszystkim co mam... rodzina jest przeciwna mojej pasji, a ludzie w moim wieku wyśmiewają się z niej. 

Szłam, ledwo co, ale szłam przez już ciemną uliczkę. Nagle świat mi zawirował.. Nie wiedząc co się ze mną dzieję, upadłam na ziemię. Dotknęłam swojego czoła, niestety moje przypuszczenia się sprawdziły, miałam gorączkę. Pocieszałam się tylko tym, że to moja nauczka. 

Poczułam na ramionach czyjeś ciepłe dłonie. Lekko spojrzałam w górę i ujrzałam Jungkooka. Nie miałam siły czegoś powiedzieć, ale moja silna wola umożliwiła mi na powiedzenie czegoś. 

-- C-Co ty tu robisz? Chcesz się przeziębić? - spytałam przejęta, ten tylko prychnął pod nosem. 

-- Nie rozbrajaj mnie kobieto... - oznajmił i wziął mnie na ręce... Ponownie..

Po chwili walki z samą sobą odleciałam...

Obudziłam się ponownie na kanapie... Przy mnie była cała siódemka. Słaba spojrzałam na nich wzrokiem pełnym podziwu. 

-- Wreszcie się obudziłaś.. - odetchnął z ulgą Jimin. 

-- Ale... j-ja nie powinnam tu być. - powiedziałam i chciałam wstać, ale duża dłoń Namjoona mnie powstrzymała. 

-- Siadaj. - rozkazał. Byłam pewna, że zaraz na mnie nakrzyczy, ale bardzo się myliłam. - Ktoś chciałby Ci coś powiedzieć i przeprosić. Chodźcie chłopaki zostawimy ich samych. - oznajmił straszy i wyszedł z resztą, a w salonie zostałam tylko ja i Jungkook. 

-- Ch-chciałbym Cię przeprosić... Druga sprawa to, że od jakiegoś czasu p-podobasz mi się.. - powiedział ze spuszczoną głową. 

Czy to dzieję się naprawdę? 



Crazy Doctor | Jungkook | BTS | ZAKOŃCZONE |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz