Rozdział 20

1.3K 47 3
                                    

Nie mogłam nic odpowiedzieć. Zabrakło mi słów. Skąd on wiedział, że tu jestem. Może to jest przeznaczenie? Aaa walić przeznaczenie.

-- T-tak miała szczęście. - wyjaśniłam mu spuszczając głowę tak aby nie zauważył moich rumieńców. Może i już miałam z nim kilka sytuacji, w których się zbliżyliśmy, ale i tak dalej jestem ich fanką mimo to.

-- Omo.. To dobrze. Martwiłem się. - powiedział, a moje oczy przybrały dość duży rozmiar.

-- Czemu? - spytałam tak nagle, że sama się zdziwiłam. Nie poznawałam siebie.

-- Bo chce cię odzyskać.. - kucnął na przeciwko mnie. Nie mogłam i nie chciałam odwrócić wzroku.

-- Pani Kato? Pani matka się obudziła. - dziękuję doktorze. DZIĘKUJĘ za uratowanie mnie z tej stresującej sytuacji. Jakby on się nie pojawił pocałowałam bym człowieka, który mnie zranił. Na sam głos lekarza wstałam prędko z krzesła i podeszłam do mężczyzny.

-- Co z nią? - zapytałam pełna obaw. Choć jestem bardziej optymistką to jednak w środku jestem straszną pesymistką i wymyślam złe scenariusze. Przez nie boję się jeszcze bardziej.

-- Prawda jest taka, że Pani mama miała zawał. Jednak Pani szybka interwencja ją uratowała. - oznajmił, a ja odetchnęłam z ulgą. Co musiało się stać, że mama tak zareagowała na słowo tata? Niestety nie mogę zaprzecić, ale nigdy w małżeństwie rodziców nie układało się dobrze. Ojciec wracał bardzo późno w nocy jak tylko mógł. Matka pracowała do późnych godzin aby o tym nie myśleć, a ja zajmowałam się nauką i jeszcze raz nauką. Tak bardzo mnie pochłonęło pragnienie bycie kimś, że miałam gdzieś sprawy rodzinne. Niestety czasu nie da się cofnąć.

-- Aish.. Całe szczęście. Mogę ją zobaczyć? - spytałam z nadzieją. Tak bardzo chciałam ją zobaczyć i powiedzieć aby nigdy więcej mi tak nie robiła, bo sama dostanę zawału.

Gdy tylko lekarz pokiwał głową na zgodę zwróciłam się do Jungkooka.

-- Możesz już iść. Poradzę sobie. - oznajmiłam i położyłam dłoń na jego ramieniu. Poczułam jak pod wpływem mojego dotyku jego mięśnie się spinają. Szybko oderwałam dłoń i spojrzałam w jego oczy.

-- W porządku. Jakby coś się działo natychmiast do mnie zadzwoń. - rozkazał, a ja powiedziałam krótkie tak. Czy on serio chce o mnie zawalczyć? Czy on mnie naprawdę kocha? Przecież ta bielizna o tym nie świadczy. Jednak wtedy nie byliśmy ze sobą... Mógł sobie robić co chce.

Gdy chłopak zniknął z mojego pola widzenia poszłam do sali matki.

Leżała tam przykuta do łóżka. Patrzyła za okno. Nigdy jeszcze nie była w szpitalu z tak poważnego powodu.

-- Mamo? - gdy usłyszała mój głos obruciła głowę w moją stronę. Odziwo na jej twarzy widniał nieśmiały uśmiech.

-- Chodź tutaj. Muszę Ci coś powiedzieć. - prędko zrobiłam o co prosiła i usiadłam na małym krzesełku szpitalnym. - Przyjechałam do ciebie bez ojca, ponieważ my już z sobą nie jesteśmy. Rozwiedliśmy się tydzień temu. To on tego chciał, nie ja. Jak się okazało miał kochankę od kąd skończyłaś 9 lat. Przez te wszystkie lata znikał po nocach, ponieważ spotykał się z tą zdzirą. Powiedział mi również, że nigdy mnie nie kochał i ożenił się ze mną dlatego, że jego ojciec mu kazał. - gdy opowiedziała mi całą historię, bardzo szybko znienawidziłam tatę. Dla mnie był to już obcy człowiek. Nie chciałam go już widzieć na oczy.

Nie pozwolę, aby mama przez niego cierpiała..

Crazy Doctor | Jungkook | BTS | ZAKOŃCZONE |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz