Piper
Piper kończyła właśnie nakładanie Hazel cienii na powiekach, gdy w tym samym momencie do sypialni krukonek weszły Reyna z Thalią. Annabeth, która siedziała na swoim łóżku, poprawiając fryzurę, spojrzała na nie pytająco.
-Zagadka była łatwa.-Reyna wzruszyła ramionami i spojrzała kontem oka ciemnowłosą, stojącą obok niej.
McLean uniosła lewy kącik ust i wymieniła porozumiewawcze spojrzenie z Hazel. Dziewczyna, dzięki swojej mamie, ma wrodzony talent do robienia makijażu, jednak nie korzysta z niego za często. Tylko na wyjątkowe sytuacje, a bal uważała za właśnie taką.
-Gotowe!-powiedziała, chowając pędzelek do kosmetyczki, którą najprawdopodobniej jej rodzeństwo, musiało włożyć do kufra przed wyjazdem. Nigdy nie powie tego na głos, ale im za to dziękuje.
-No nie wiem...-Hazel chwyciła za lusterko. Dokładnie obejrzała w nim swoje powieki i z lekkim grymasem na twarzy dodała:-znaczy, wygląda ślicznie, ładnie ci wyszło, ale dla mnie to chyba trochę za dużo...
-Nie marudź, zostaw tak jak jest. Czasem możesz sobie pozwolić na więcej makijażu.-chwyciła ją za ramiona i spojrzała na jej odbicie w lusterku.-Naprawdę nieźle ci wyszło.
-Tia... wszystko dzięki mamie.-Piper wzruszyła ramionami. Spojrzała na swoją sukienkę i mimo że nie czuła się w niej tak dobrze, jak w spodniach, to nie było najgorzej.
-To jak? Możemy już iść?-spytała Annabeth rzucając niedbale swoją niebieską szczotką na łóżko.-Tych włosów i tak nie da się lepiej ułożyć, a coś czuję, że i tak zaraz będą całe poplątane.-założyła kosmyk swoich rozpuszczonych blond włosów za ucho i zaśmiała się.
Wszystkie dziewczyny wyszły z sypialni krukonek. Przeszły przez pokój wspólny, który był pełen młodszych uczniów i wyszły na korytarz. Piper szła z tyłu, jednak nie przeszkadzało jej to. Po cichu obserwowała Reynę, a gdy ta była całkowicie pochłonięta rozmową z Hazel, zauważyła idealną okazję by porozmawiać z Thalią. McLean chwyciła córkę Zeusa za przedramię i pociągnęła do tyłu. Później zwolniła kroku. Pozwoliła, by reszta dziewczyn je trochę wyprzedziły.
-Powiesz mi wreszcie, co ty, na Hadesa, robisz?-Thalia zmarszczyła brwi. Powiedziała to na tyle cicho, by inni uczniowie, którzy byli w pobliżu jej nie usłyszeli.
Piper puściła jej rękę.
-Musimy im wreszcie powiedzieć.-widząc, że przyjaciółka nie bardzo rozumie o co jej chodzi, mówiła dalej.-O Draco, pamiętasz? O tym, że to on wrzucił nazwisko Hazel do Czary Ognia. To wszystko jego wina.
-Fakt, całkowicie o tym zapomniałam... Tylko nie róbmy tego dzisiaj. Wszyscy się tak ekscytują tym balem. To może być naprawdę fajna noc. Nie chcę jej psuć tą nowiną.
-Masz racje. Jeśli Jason zakłada na siebie coś innego, oprócz obozowej koszulki i jeansów, to naprawdę tylko przez coś ważnego.
Obie zaczęły się śmiać.
-No i nie wiem czy zauważyłaś, ale my wszystkie mamy na sobie sukienki. My. Sukienki.-niebieskooka pokazała na półboginie idące przed nimi oraz na nie.
-Myślę że powiedzienie tego jutro, to dobry pomysł.
-A ja się z tobą całkowicie zgadzam.
Thalia zaczęła iść szybciej, ale Piper znów pociągnęła ją za rękę do tyłu.
-Czekaj, mam jeszcze jedno pytanie.
-Jakie?-dziewczyna zmarszczyła brwi.
-Czy ty i Reyna...? No wiesz, ostatnio spędzacie więcej czasu ze sobą...
CZYTASZ
Zaginiony Heros · Olimpijscy Herosi & Harry Potter Fanfiction
FanfictionHerosi nie zawsze dostają się do Obozu Półkrwi. Często jest tak, że nieświadomi swojego pochodzenia, normalnie sobie żyją. A co, jeśli taki niczego nieświadomy heros, żyje sobie w Londynie i do tego chodzi do Hogwartu? Siódemka wielkich półbogów z p...