HAZEL

444 38 16
                                    

Hazel

    Drugie zadanie nie wydawało się łatwiejsze, niż poprzednie. Z odpowiednim zaklęciem oraz umiejętnościami pływania nie powinno sprawić trudności nikomu. Znalezienie jakiejś bardzo ważnej rzeczy metodą ciepło-zimno to już całkowita błahostka. Hazel wiecznie gubi gumki do włosów, a potem przed treningami szuka jednej praktycznie z prędkością światła, byleby się nie spóźnić. Nie rozumiała kompletnie, co ta konkurencja miała sprawdzić. O ile pierwsza wymagała sporej odwagi, wiedzy i kondycji do zmierzenia się ze smokiem, ta miała być testem pływania? Rzucania zaklęć pod wodą? Dziewczyna jest pewna, że umyka jej jeden, bardzo ważny szczegół. 

    Żeby dostać się na jedną z trzech platform położonych na środku jeziora, uczestnicy, pod eskortą swoich przyjaciół, musieli przejść lasem na mały półwysep, gdzie na wszystkich czekają zaczarowane łódki. Hazel trzymała się Franka. To on dodawał jej najwięcej odwagi. Trzymali się za ręce, a dziewczyna próbowała utrzymać rozmowę. Za nimi Piper, Leo oraz Jason wymyślali plan przypadkowego wrzucenia Draco Malfoy'a do jeziora. Cała trójka co chwila wybuchała śmiechem. Hazel pomyślała, że to właśnie tak musieli się zachowywać we własnej szkole, dawno przed tym jak trafili do obozu. Wyglądali jak zwykli nastoletni uczniowie. Córka Plutona czasem tęskniła za jej czasami w szkole.

    Na samym końcu szła Annabeth, która toczyła zażartą dyskusję na jakiś temat z Reyną, a w tym samym czasie Thalia z Percym co chwila wtrącali jakiś głupi żart, lub parodiowali wypowiedzi dziewczyn. Doskonale wiedzieli, że z czasem obie się wkurzą.

  -Pamiętasz to zaklęcie, które znalazła dla ciebie Piper?-zagadał Frank.

  -Tak, ćwiczyłam je kilka razy. Luna pokazała mi jeszczę zaklęcie drętwota, do ataku. Tak na wszelki wypadek.

  -A jakieś do obrony znasz?

  -Protego. Po prostu tworzy tarczę przed innym zaklęciem.

  -A coś na druzgotki znalazłaś?-Percy pojawił się obok i złapał ją za ramię.

  -Na co?

  -Druzgotki. No wiesz, te stworki z jeziora. Pewnie będą rozzłoszczone obecnością tylu ludzi w jeziorze, więc mogą atakować.-chłopak zrobił minę, jakby to była całkowita oczywistość.

  -Nikt z was nie mówił nic o druzgotkach!-Hazel delikatnie zaczęła panikować. Wiedziała tylko o trytonach, z którymi dałaby sobie radę za pomocą zaklęcia drętwota, a o tych stworzeniach nie miała pojęcia.

  -Percy, mówiłeś że jej powiesz!-Annabeth podbiegła do nich i pociągnęła Jacksona za bluzę.

  -No i... nie powiedziałem?-syn Posejdona spojrzał na Hazel pytająco.

  -Nie!-Levesque zacisnęła ręce i przyśpieszyła kroku, żeby się trochę uspokoić. Słyszała jak za nią para zaczyna się kłócić. 

  -Hej, przecież ćwiczyłaś kilka innych zaklęć, prawda?-Piper szybko ją dogoniła.

  -Widziałam ostatnio ciebie i Hermionę w Wielkiej Sali, jak ćwiczyłyście jakieś zaklęcie.-Thalia podbiegła z jej drugiej strony i wyrównała z nią tępo. 

  -Raczej tylko próbowała poprawić moją wymowę...-córka Plutona wywróciła oczami.-Moje expelliarmus było źle akcentowane.

    Obie dziewczyny parsknęły śmiechem, przez co Hazel trochę lepiej się poczuła.

  -Ej, pani Miss Podziemia!-Leo doskoczył przed nią i wyszczerzył zęby.-Nie masz się czego bać, wczoraj załatwiłem ci bezpłatną i całkowicie bezpieczną eskortę wprost do celu drugiego zadania!

Zaginiony Heros · Olimpijscy Herosi & Harry Potter FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz