Może i to dziwne, ale nie potrafiłam zapomnieć o Łukaszu- mężczyźnie którego spotkałam nad jeziorem. Ten błysk w oku, o którym mówił Marcel dawał mi wiele do myślenia. Tylko czy powinnam mu ulec? Odnaleźć go? Zapomnieć i skupić się na Paulu? A może zostawić wszystko tak jak jest i czekać co się wydarzy? Z rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk otwierania zamka w drzwiach. To pewnie Paul, będę siedzieć cicho i zrobię mu niespodzianke bo miałam być jeszcze w pracy, ale udało mi się wrócić wcześniej.
- Też się cieszę, było cudownie, ale teraz już muszę kończyć. Zaraz wróci Justyna. Pa misiu - Paul wszedł do mieszkania, Demon podbiegł do niego i cieszył się jak głupi.
- Co jest kurwa?! - pomyślałam i udawałam, że spie aby nie wiedział że słyszałam jego rozmowę.
- Ooo Kochanie. Jesteś już w domu? - zdziwił się widząc mnie na kanapie
- Aaa tak. Miałam straszna migrenę i wróciłam się położyć. - przeciągnęłam się, byłam dobra w udawaniu bo nic nie poznał..
- Ja też jestem padnięty a jutro wcześnie do pracy, położę się rybko. - pocałował mnie w czoło i poszedł do sypialni.
- To może powinieneś zrezygnować z tych delegacji? Niech ktoś inny jeździ - ciągnęłam to dalej.
- No co ty kochanie. Ja jestem szefem ja muszę Pan Witold ma swoje lata. - uśmiechnął się i rzucił na łóżko.Zasnął w ciągu dwóch godzin, a ja Postanowiłam nastawić jeszcze pranie i pójść spać. Jednak wyciągając jego rzeczy z torby poczułam damskie perfumy i zobaczyłam kołnierz umazany czerwona szminka. Od razu zrobiłam zdjęcie byłam tak wkurwiona, że nie potrafiłam tego opisać. Coś okropnego. Ale może zasłużyłam sobie na takie traktowanie któż to wie.? A może to jakaś koleżanka z pracy. Zasnęliśmy.
Pół nocy nie spałam, wierciłam się jakoś nie mogłam spac spokojnie, myślałam o tym czy Paul mnie czasem nie zdradza. Kiedy ocknelam się koło 5, zauważyłam że już go nie ma w łóżku, zwykle lubił wstawać wcześniej ale nie aż tak. Chciałam go poszukać. Drzwi do łazienki były uchylone a w nich stał Nagi Paul i rozmawiał przez telefon.
- Kurwa Monia, ona wyprała moje rzeczy na pewno się dowie, a nie tak miało być. Przecież to tylko romans. Ja nie chce z nią zrywać. Jest dobrze tak jak jest teraz! Prosiłem cię żebyś nie odbijała szminki na moim ubraniu. Z perfum bym się jakoś wytłumaczył. - mówił Paul a ja oparłam się po cichu o futrynę drzwi i stałam że skrzyżowanymi rękami. Wiedziałam co chce zrobić, czekałam tylko spokojnie aż zakończy rozmowę i wtedy będę mogła moje wewnętrze emocje wyciągnąć na wierzch
- Dobra odezwę się w pracy kwiatuszku. Jakoś to załatwię. - Paul zakończył rozmowę i odwrocil się w stronę drzwi a tam stałam ja., - Kochanie nie śpisz już? - chciał pocałować mnie w policzek ale widać było że aż cały się trzęsie.Przepuściłam go w drzwiach i kiedy chciał się ubrać, postanowiłam rozpocząć akcje
- Ty chuju jebany! Skurwysynie pierdolony myślałeś że się nie dowiem tak? Że jestem taka głupia.? Otóż mój kochany myliłeś się. Wypierdalaj z mojego mieszkania i życia parówo jebana! - wypchenlam go za drzwi całkiem nagiego.
- Justyna uspokój się! Porozmawiajmy! Justyna do cholery otwieraj - walił w moje drzwi pieścią--Ja pierdole Justyna daj mi chociaż ubranie! - wrzeszczał
Jestem prawie pewna, że większość sąsiadów już wszystko widziała
- Masz i się wypchaj. _ wyrzuciłam mu jego wszystkie rzeczy za drzwi i zatrzasnęłam je. Kucłam przed nimi i płakałam jak dziecko.. Wszystko do mnie dotarło.
Paul dobijał się jeszcze przez chwilę. Potem odpuścił ale nagle znowu ktoś zaczął się dobijać.
- Dżasta otwórz to Ja Eryk! - pukał do drzwi
- Co z tego? Idź sobie, chce być sama!
- No po moim trupie! Otwórz albo wyważe te drzwi! Kurwa mówię serio miśka - wrzeszczał ErykOtworzyłam mu drzwi i szybkim krokiem ruszyłam do salonu, usiadłam na kanapie i schowałam twarz w ręce.
- Jezu, co się stało. Było was słychać w całej kamienicy. - usiadł koło mnie Eryk
- Wiesz co w dupie to mam.. - popatrzyłam na niego cała zapłakana.
- Ja pierdole. Przytul się - przyciągał mnie do siebie. - Justynka kochanie, powiedz mi co się stało abym mógł Ci pomóc.
- No co, zdradził mnie.... Delegacje służbowe takiego chuja..... - wyrwałam się z uścisku, wstałam, otarlam łzy i podeszłam do barku.
- Misia wiesz, że alkohol tutaj nic nie pomoże? - popatrzył na mnie.
- Nalac ci?
- Dawaj. Sama pić nie będziesz.
- E tam. - polałam nam po szklance whisky - Nie będę za nim płakać. Skurwiel jeden. Demon masz go mijać z daleka i bronić mni przed nim rozumiesz!?
- Przecież to pies - powiedział Eryk
- Demon, pokaz że rozumiesz. - powiedziałam a pies kiwnął głową.
Oboje zaczęliśmy się śmiać z Erykiem.
- Wiem, że nie jesteś teraz w nastroju ale chcielibyśmy z Wiktoria o czymś z tobą porozmawiać. Kiedy masz czas? - podszedł do mnie bliżej
- Dla Was zawsze! - wtuliłam się w jego silne, męskie ramiona.
- To przyjdziemy do twojej kawiarni około 15?
- Yyy 15:30 powinnam się wyrobić myślę. Z Natalka będziecie?
- Nie nie sami, przyjechała mama Wiktorii. To zajmie się mała. Przyjdziemy na pewno. A tym palantem się nie przejmuj. Jest skończonym złamasem, że zrobił coś takiego i to jeszcze tobie. - podniósł mi podbrudek do góry - musisz być silna mała. _ i pocałował w policzekZostałam sama, wypiłam do końca swój trunek nalałam kolejny wypiłam duszkiem i stojąc przed lustrem powiedziałam :
Palancie, straciłam na ciebie mnóstwo czasu, nie dam tracić go nikomu więcej. To ja wyznaczam tutaj zasady i cele nikt inny!
Ogarnęłam się i wyszłam na spotkanie z klientką, musiałam zająć się tym co mnie odstresowuje i co kocham. Liczyłam się tylko ja, a przynajmniej tak mi się wydawało.
CZYTASZ
Ślub - czyli kłopoty w drodze po szczęście
MaceraJest to druga część,, Treningu zmysłów ". Opowiada o dalszych losach bohaterki, której życie znowu przewraca się o 180 °, jednak ona pragnie stabilizacji i poczucia bezpieczeństwa.. Czy uda jej się je w końcu znaleźć. Czy nadal będzie zapętlać to ko...