Tego dnia słońce piekło wyjątkowo mocno. Było to uciążliwe między innymi dla Pansy Parkinson która ledwo funkcjonowała przez panujący upał. Miała na sobie zwiewną sukienkę, a włosy związała w wysokiego koka. Siedziała na balkonie popijając zimny sok.
Jej spokojnie życie ostatnio się skomplikowało. Niespodziewana śmierć Lavender i nadal niewyjaśniona sprawa z domniemaną zdradą Anthonego zburzyła poukładane życie dziewczyny.
Chang z profilu Only the truth przez cały tydzień wysyłała zdjęcia chłopaka z Charlie. Ślizgonka nie była jednak głupia. Azjatka tyle razy próbowała ich zniszczyć. To była jej kolejna chora gra. Chciała wyjaśnić wszystko z Anthonym, ale nie było okazji. Cisza w ich związku trwa już około dwóch tygodni. Pierwsze cztery dni była zmieszana, nie była pewna co jest prawdą. Tysiące myśli krążyło po jej głowie. Kiedy wszystko przemyślała i chciała pogadać Lav zmarła. Przez kolejny tydzień nie była gotowa na poważne rozmowy.Dwadzieścia minut temu napisała do Anthonego, aby wrócił wcześniej do domu. Powinien za niedługo się zjawić. Dziewczyna wstała z fotela i ruszyła do kuchni. Odstawiła szklankę do zmywarki. Nagle usłyszała dźwięk swojego telefonu. Przewróciła oczami na widok wiadomości którą dostała. Only the truth, czyli Cho Chang wysłała kolejne zdjęcie. Oczywiście znajdował się na nim Anthony i jego była dziewczyna. Oglądając wiadomości coraz bardziej uświadamiała sobie, że to wszystko to kłamstwo. Te zdjęcia były stare, poznała to między innymi po braku tatuażu na ramieniu chłopaka. Wcześniej Cho dorabiała mu owy tatuaż. Na jej nieszczęście na paru wysłanych fotkach zapomniała o tym istotnym elemencie.
Z myśli wyrwał ją dźwięk otwieranych drzwi. To musiał być Anthony. Dziewczyna usiadła ma kanapie i czekała, aż chłopak przyjdzie. Po chwili go zobaczyła. Stał zdyszany w wejściu.
-Coś się stało? Jak się czujesz? Pansy...-zadawał pytania tak szybko, że czarnowłosa nie zdarzyła się wtrącić.
-Nie, czuję się dobrze-powiedziała- siadaj-poklepała miejsce obok.
Chłopak usiadł. Jednak nie powiedział już, ani słowa.
-Wiesz, że rzadko to mówię, ale przepraszam-przerwała ciszę.
Chłopak był zdziwiony. Pansy Parkinson praktycznie nigdy nie przepraszała. Nie zmieniła się dużo od czasów szkoły. Do dziś potrafi być wredną ślizgonką.
-Słucham?-zapytał głupio.
-Nie powtórzę tego-zaprzeczyła- wiem, że mnie nie zdradziłeś. Chciałam już wcześniej pogadać, ale ostatnio sporo się działo. Bez sensu było to milczenie, dodatkowo młoda niedługo przyjdzie na świat-pogłaska się po brzuchu.
-Nigdy bym cię nie zdradził-westchnął- jak do tego doszłaś? Tyle razy ci mówiłem, że to nie prawda.
-Po prostu potrzebowałam czasu, rozumiesz hormony i te sprawy-prychnęła po czym przysunęła się do niego i pocałowała w usta- ale oczywiście nie zostawię tak tego-uśmiechnęła się w ten specyficzny sposób.
-O czym ty mówisz?-zapytał ponownie. Cały ciężar zszedł z niego w ułamku sekundy. Teraz liczyło się tylko to, że wszystko się wyjaśniło i będzie jak dawniej.
-Czas na zemstę-powiedziała dumnie.
-Co ty kombinujesz? Zaczynam się bać.
-Ta suka Chang próbowała już nie raz zniszczyć któremuś z nas życie, czas odwrócić rolę-przygryzła wargę.
-Okej, ale jak chcesz to zrobić?- plan Pansy zaczynał mu się podobać coraz bardziej. Sam miał ochotę zrobić krzywdę byłej krukonce.
-Będziemy udawać, że plan tej suki działa. Napiszesz do tej całej Charlie i się z nią umówisz. -chłopak uniósł brew- ta napewno pochwali się naszemu robalowi, że jej plan działa. Masz grać i udawać, że przechodzisz na ich stronę. Zaprzyjaźnij się z nimi. Niech ci uwierzą. Zbierz dowody. Udupimi je. Przyszedł czas na zniszczenie szmaty.
-Wow, jesteś tego pewna?-to mogło być dość ryzykowne.
-Tak. To musi się udać-uśmiechnęła się- zresztą czy mój plan zniszczenia komuś życia kiedyś nie wyszedł?-mruknęła rozbawiona- pozatym jej należy się jak nikomu innemu.
-Zawsze się udawał-przyciągnął ją bliżej- kocham cię złośnico- musnął jej słodkie usta.
-Ja ciebie też, ale Anthony, nikt nie może wiedzieć-odsunęła się, zaznaczając warunek- to musi być jak najbardziej wiarygodne. Wszyscy muszą uwierzyć, że mnie zostawiłeś. Na początku masz mieć romans, udawać, że lecisz na dwa fronty. Późnej całkowicie mnie zostawisz, a one muszą ci zaufają, to tyle- wzruszyła ramionami.
-Nie wiem czy się do tego nadaje-mruknął-a co jeśli Taylor będzie chciała iść do łóżka? Nie chce jej dotykać.- skrzywił się.
-Spokojnie, zgrywaj niedostępnego. Powiedz, że czekasz na wyjątkowy moment-powiedziała- musisz ją ponownie rozkochać, kiedy już będzie za tobą szaleć, a Chang ci zaufa to je zniszczymy.
-Jesteś genialna-postanowił zdać się na dziewczyne, jej plany nigdy nie zawodziły.
-Wiem, czas pokazać suce gdzie jej miejsce-powiedziała zadowolona- choć przejdziemy się do jakiejś restauracji, bo malutka domaga się jedzenia-poklepała się bo brzuchu.
-Dla moich księżniczek wszystko.
Resztę dnia spędzili wspólnie. Pierwszy raz od dwóch tygodni rozmawiali ze sobą normalnie.
Pansy Parkinson do pełni szczęścia brakowało tylko zemsty na Chang.×××××××××××××××
Siemka 💞 💞Chyba przyszedł czas za zemstę 😈
Komu podoba się plan Pansy?
🙋
CZYTASZ
𝙰𝚍𝚞𝚕𝚝 𝙻𝚒𝚏𝚎 ♡︎ 𝙸𝚗𝚜𝚝𝚊𝚐𝚛𝚊𝚖 𝚙𝚊𝚛𝚝 𝚝𝚑𝚛𝚎𝚎
FanfictionBo w poprzedniej zabrakło miejsca ✌︎✌︎ CUDNA OKŁADKA OD @Grilfriend_00 ❤