Pisanie Inaczej

2.4K 93 18
                                    


Daphne dłuższą chwilę bawiła się swoimi palcami. Parę godzin temu napisała do przyjaciółek. Potrzebowała ich. Musiała się wygadać. Teraz kiedy siedziały obok nie wiedziała jak zacząć.
Westchnęła i przetarła swoją twarz. Była zmęczona.

-Nie radzę sobie- powiedziała w końcu. Jej głos lekko drżał- Mam dość.

-Czego? Co się dzieje?- spytała zmartwiona siostra dziewczyny.

-Siebie. Mam dość siebie. Tego, że nie umiem się pogodzić z myślą o dzieciach, że nieustannie ranie Rona-prychneła- On się cieszy, ja nie potrafię. Wiem, że go to cholernie boli. Jednak ja nie potrafię się uśmiechnąć i powiedzieć, że już się oswoiłam z tą sytuacją.

-A rozmawiałaś z nim? Jak się czujesz?- zapytała rudowłosa.

-Nie. On to widzi i wie. Pozatym praktycznie nie rozmawiamy.

-Daff, ale to nie zmienia faktu,że rozmowa pomoże- dodała Milli- Sama się o tym przekonałam.

-Boje się. Nie chcę go stracić. Codziennie myślę o tym, że odejdzie bo ma dość. Zresztą ma prawo.

-Znam go od wielu lat i wiem, że nie odejdzie. A nawet jak przyjdzie mu to do głowy to wraca jeśli kocha, a dobrze wiemy, że ciebie kocha nad życie- powiedziała Hermiona. Na myśl przyszła jej sytuacja kiedy szukali Horkruksów. Wrócił.

-Miona ma rację- potwierdziła Ginny- musicie porozmawiać.

-Wiem, zrobię to dziś-westchnela- Jak poradziłaś sobie z myślą o bliźniakach?- zapytała.

-Bałam się- wzruszyła ramionami- Jednak po czasie uświadomiłam sobie, że tak po prostu miało być. Wiem, że damy radę. A dwójka dzieci to więcej do kochania- uśmiechnęła się po czym złapała blondynkę za dłonie- Kochana wszystko przyjdzie z czasem. Każda z nas potrzebuję innego zakresu czasu na przyswojenie.

-Zobaczysz niedługo będziesz się cieszyć z trójki małych szkrabów- dodała Vi- Będziesz wspaniałą matką i nic tego nie zmieni, pamiętaj.

-Dokładnie tak- powiedziała Pansy- Daphne jesteś jedną z wspanialszy osób które poznałam. A to, że teraz tego nie czujesz nic nie oznacza- przytuliła roztrzęsioną dziewczynę.

-Dziękuję, naprawdę dziękuje- po jej policzku spłynęła łza.

Chwilę trwała w uścisku przyjaciółki. Wiedziała, że każda z nich ma rację. Musiała coś zrobić. Powoli odsunęła się od Pansy. Z stolika zgarnęła telefon i wybrała numer. Po trzech sygnałach ktoś odebrał.

-Cześć, o której będziesz?- zapytała.

-Płakałaś? Daff...halo?- odezwał się zmartwiony Ron.

-Tak, ale to nie istotne, więc kiedy kończysz pracę?- powiedziała po chwili ciszy.

-Będe za dwadzieścia minut- odpowiedział.

-Okej, to pa.

-Pa, skarbie...

Nieświadomie się uśmiechnęła.

-No to my już pójdziemy- stwierdziła Astoria- dasz radę mała.

-Dzięki- lekko się uśmiechnęła.

Po pożegnaniu się z przyjaciółkami znów została sama. Aby zająć czymś głowę posprzątała filiżanki po kawie, która chwile temu piły. Następnie włączyła Instagrama. Przesuwając palcem w dół jeden z opisów pod zdjęciem szczególnie ją ujął.

Macierzyństwo nie jest proste. Masa zmartwień, załamań i ciągły strach o maleństwo. Ale ten uśmiech potrafi wynagrodzić wszystkie cierpienia. Wieczorem kiedy nareszcie mam czas dla siebie siadam na kanapie i przychodzi mi na myśl co bym zrobiła gdybym ich nie miała. Zapewne chodziłabym co wieczór po klubach, pracowałabym, podróżowała, żyła bez ograniczeń. Ale czy tego chcę? Zresztą wiele rzeczy mogę robić nawet teraz. Późnej patrzę na zdjęcie moich aniołków i uświadamia sobie, że mam szczęście i nic bym nie zmieniła.

Usłyszała dźwięk otwieranych drzwi. Odłożyła telefon kierując się w stronę chłopaka. Kiedy ją zauważył na jego twarzy widoczne było zmartwienie.

-Coś się stało?- zapytał od razu.

-Przepraszam. Jestem ogromną egoistką. Zabieram ci całą radość-westchneła.

-Daff...- chciał coś powiedzieć lecz, dziewczyna mu przerwała.

-Nie, proszę daj mi skończyć. Wiem, że dałeś mi już w cholere czasu, ale ja potrzebuję go jeszcze trochę. Kocham cię i maluszki też pokocham. Po prostu się boję, że nie podołam w byciu matką. Ty poradzisz sobie znakomicie i tego jestem pewna, ale ja? No jeśli nie dam im wszystkiego co najlepsze?- mówiła szybko. Jej oczy zaszły łzami.


Chłopak po prostu ja przytulił.

-Skarbie napewno dasz radę. Nawet nie myśl, że sobie nie poradzisz. Jesteś najbardziej opiekuńczą osobą jaką znam. Dam ci tyle czasu ile chcesz, rozumiesz? Cieszę się, że wreszcie mi to powiedziałaś. Ta niepewność i cisza mnie przytłaczają- ujął jej twarz i pocałował ją czule- Kocham was najbardziej na świecie. Napewno będziemy popełniać błędy, ale to normalne. Zrobimy wszystko, aby nasze dzieci wyrosły na najlepsze wersje siebie.

Dziewczyna mu uwierzyła. To nie koniec świata. Teraz chcę się cieszyć każdą chwilą z chłopakiem.




°°°

°°°

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Daff: Forever I love you ♡ @Red_Weasley

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Daff: Forever I love you ♡ @Red_Weasley

Lubi to Miona, Red_Weasley, Black_Queen, He!!boy i 57k innych użytkowników

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Lubi to Miona, Red_Weasley, Black_Queen, He!!boy i 57k innych użytkowników.


Wyłączono możliwość komentowania.






×××××××××××××
Siemka ♡♡

Rozdział się spodobał?

Jak tam emocję przed szkołą?

𝙰𝚍𝚞𝚕𝚝 𝙻𝚒𝚏𝚎 ♡︎ 𝙸𝚗𝚜𝚝𝚊𝚐𝚛𝚊𝚖 𝚙𝚊𝚛𝚝 𝚝𝚑𝚛𝚎𝚎 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz