••9••

291 23 5
                                    

Obudziłem się z ogromnym bólem głowy, czułem przyjemne ciepło wokół mnie i metaliczny zapach krwi, pomyślałem sobie, że to znów się stało, bo przecież nie pamiętam żebym brał leki

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Obudziłem się z ogromnym bólem głowy, czułem przyjemne ciepło wokół mnie i metaliczny zapach krwi, pomyślałem sobie, że to znów się stało, bo przecież nie pamiętam żebym brał leki.

Uchyliłem lekko powieki, ale słońce wpadające do pokoju raziło mnie w równie bolące mnie oczy, przekręciłem się na bok, żeby oświecić się od nieprzyjemnego światła.

Moja twarz spotkała się z czymś wyjątkowo przyjemnym, pierwsza myśl - poduszka, ale zapach krwi mieszkający się z zapachem marchewki uświadomił mnie, że to nie poduszka, bynajmniej nie moja...

- obudziłeś się już... Jimin mocno ci przywalił... - usłyszałem męski głos tuż przy moim uchu, uniosłem lekko głowę i równie lekko uchyliłem powieki.

Moim oczom ukazał się chłopak z króliczymi uszkami, przysunąłem twarz bliżej tej jego i ostrożnie powąchałem go, pachniał jak świeże marchewki...

- chciałbyś jedną? - zapytał cicho przyglądając się mi, a zaraz poczułem na moich ustach marchewkę.

Bez słowa wziąłem ją do buzi, podniosłem się do siadu i ciągle będąc zaspany zacząłem się rozglądać po pokoju.

Jeden wielki syf, wszędzie krew, porozrzucane po podłodze bronie... kiedy zjadłem marchewkę znów spojrzałem na chłopaka, Jeon wyglądał o wiele lepiej niż wczoraj, nabrał kolorów, a jego uszy ładnie swoją na baczność.

Przetarłem twarz dłońmi, przysunąłem się do niego bliżej i zacząłem zdejmować brudne opatrunki, które pewnie założył jeden z jego współlokatorów.

Chłopak grzecznie leżał i dawał mi się sobą zająć, zacząłem oglądać jego rany, wyglądały naprawdę dobrze, jego ciało szybko się goi, to bardzo dobrze, bo długo gojące się rany, to nic przyjemnego.

- naprawdę jesteś dachowcem? Jimin mówi, że jesteś - podniosłem wzrok na Jeona i westchnąłem ciężko.

- nie obchodzi mnie jego zdanie - powiedziałem krótko chcąc zwyczajnie zakończyć ten temat.

- masz miękką sierść na uszach i w ogóle jesteś bardzo malutki - uniosłem brew ku górze nie do końca rozumiejąc co Jeon chcę mi przekazać.

- i mówi mi to przerośnięty zająć z dziecięcą twarzą

Chłopak zaśmiał się i kontynuował zajadanie się marchewkami, ja w tym czasie wstałem z łóżka, poprawiłem ubrania i ruszyłem w stronę wyjścia z pokoju, jednak przeszkodził mi w tym różowy pchlarz...

- dokąd się wybierasz? - myślałem, że spokojnie wrócę sobie do domu, dzisiaj jest weekend, więc cały dzień spędziłbym w łóżku...

Jimin uśmiechnął się lekko i wyciągał w moją stronę ubrania.

- idź się umyć i załóż je, potem możesz przyjść na śniadanie - jego miły ton głosu mnie zmylił, czułem się wyjątkowo dziwnie, chłopak nie groził mi nożem, nie był oschły, po prostu dał mi ubrania i pozwolił skorzystać z łazienki...

Mimo wszystko mój ogon niespokojnie drgał, zerknąłem na Jeona i przekręciłem leciutko głowę na bok.

- jeśli będziesz się chciał umyć, to powiedz

- pomożesz mi się umyć? - zapytał niedowierzając w to co właśnie u zaproponowałem, przecież to nic dziwnego, że chcę mu pomóc, prawda?

W końcu... został postrzelony, może być mu jeszcze trudno samemu się poruszać, a co dopiero umyć, dodatkowo obaj jesteśmy facetami, więc chyba nie mamy nic do ukrycia.

- tak, a co w tym dziwnego? - zapytałem spokojnie, a widząc jego uśmiech, od razu podszedłem do niego, pomogłem mu wstać, a potem poszliśmy razem do łazienki, a raczej on mnie tam zaprowadził.

Łazienka była mała, ale znajdował się tam prysznic i niewielka wanna, łazienka jak dla mnie trochę klaustrofobiczna, ale zawsze coś.

Trzymałem Jeona, kiedy on się rozbierał, a kiedy wanna się napełniła, pomogłem mu tam wejść, westchnąłem cicho siadając na plastikowym stołku przy wannie i spojrzałem na niego.

- co jest? chcesz się wykąpać ze mną? - zaśmiałem się krótko i pokręciłem głową.

- nie zmieścimy się - wziąłem do ręki słuchawkę prysznicową, włączyłem wodę i zacząłem zmywać z jego ciała krew, oczywiście starałem się obijać rany, żeby go po prostu nie szczypało.

- nie znamy się, ale jeśli chciałbyś się teraz wykąpać, to mogę ci pozwolić usiąść mi na kolanach

- wolę prysznic - odpowiedziałem od razu, nie miałem zamiaru rozbierać się przed nim, ani przed nikim innym, nie to, że mam coś do ukrycia, chyba po prostu się krępuje.

- nigdy nie zrozumiem kotów

- to, że nie chcę się przy tobie rozbierać, nie znaczy, że każdy jest taki - zasłoniłem dłonią jego oczy, żeby spokojnie zmoczyć wodą jego włosy. - wszyscy się od siebie różnimy, fakt jest taki, że jako kot mam cechy, które mnie łączą z innymi kotami, ale nic poza tym

- pewne lubisz długo spać, lubisz ciepło i cień - Jeon zaśmiał się cicho i zaczesać swoje mokre włosy do tyłu, a ja kiwnąłem lekko głową.

- przez całą noc leżałeś blisko mnie, to było nawet urocze, a zwłaszcza, że czasem mruczałeś - rozłożył się w wannie patrząc na mnie, a bardziej na moją reakcję.

Siedziałem w ciszy i do końca nie wiedziałem jak to skomentować, nigdy z nikim nie spałem w jednym łóżku i... pierwszy raz spałem spokojnie bez leków...

Podrapałem się za uchem i podniosłem wzrok na chłopaka.

- wiesz co, dobrze mi się z tobą spało, jeśli pozwolisz mi ze sobą spać jeszcze dziś, to jestem wstanie nawet ci zapalić

- hm? chcesz ze mną spać i jeszcze mi za to płacić? jeśli cię pociągam, to możemy uprawiać seks tak po prostu

Westchnąłem cicho i pokręciłem głową.

- chodzi mi o spanie razem, nie seks... zgadzasz się czy nie? - powiedziałem już bardziej stanowczo i wyciągnąłem lekko dłoń w jego stronę.

Jeon uśmiechnął się lekko od razu łapiąc moją rękę.

- ale nie obiecuję, że będę grzeczny

Przewróciłem oczami, umyłem włosy zającowi i po tym wygoniłem go z łazienki, oczywiście zamek w drzwiach był wyłamany, ale miałem nadzieję, że nikt nie będzie mi przeszkadzał.

Zapomniałem powiedzieć Jeonowi, żeby nikomu nie mówił, ale jeśli powie, to chyba nic się nie stanie, ewentualnie pójdziemy do jakiegoś hotelu, do domu go nie zabiorę, bo jeszcze się wyda gdzie mieszkam i różowy dachowiec będzie mnie nawiedzał.

Wziąłem szybki prysznic, wysuszyłem futerko i ubrałem się w rzeczy od Jimina, leżały na mnie idealnie, choć do spodni dałbym pasek, ale no nie będę przecież narzekał.

Przetarłem mokre włosy ręcznikiem i wyszedłem z łazienki od razu kierując się za zapachem jedzenia, przy stole już siedzieli wszyscy domownicy, rozmawiali i ogólnie panował niewielki chaos.

Usiadłem na wolnym miejscu obok Jeona i spojrzałem na niego, a on na mnie, położyłem lekko uszy do tyłu, przez jego wzrok zapomniałem co miałem powiedzieć...

Shall we play? // yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz