Odkąd Min zniknął, zacząłem się bardziej zastanawiać nad jego osobą, nad morderstwami i nad tym co łączy go z Jungkookiem.
Nie wiem czemu, ale ten cały Min jest dla mnie bardzo podejrzany, normalnie miałbym go głęboko w dupie, może i w dosłownym tego słowa znaczeniu, ale to nie jest pewne.
Tak czy inaczej... zacząłem się bardziej tym wszystkim interesować, zacząłem przychodzić na każde miejsce zbrodni, kiedy wszyscy się rozchodzili, badałem teren i szukałem czegoś co może mi pomóc w tym moim małym śledztwie.
Standartowo, ofiarami byli dobrze zbudowani mężczyźni, sprawca jedyne co im zabierał, to życie.
Nie doszło ani razu do kradzieży, czy choćby aktów seksualnych, komuś po prostu zależy na zabijaniu i to nie byle jakim zabijaniu... naprawdę dokładnym i skutecznym...
Zauważyłem, że większość ofiar były podduszanie, a dopiero potem napastnik je zabijał, tak jakby... bawił się ofiarą, wyżywał się na niej.
Dowiedziałem się kilku naprawdę interesujących rzeczy na temat byłego już miętowego kocura.
Min Yoongi, 22 letnia alfa z Daegu.
Jego rodzice zmarli, kiedy młody Min miał 9 lat, pewnie zapytajcie jak zginęli.Otóż państwo Min zostali uduszeni w ich własnym łóżku, zostali znalezieni z poduszkami na twarzy, a 9 letni Yoongi stał przy nich aż do przyjazdu policji.
Trochę upiorne, nie?
Może i nie mam jakiś konkretnych dowodów, że to właśnie on morduje tych ludzi, w sumie nawet bym o nim nie pomyślał i nigdy bym nie powiedział, że jest alfą.
To drobny, blady chłopaczek, który wiele przeszedł, a to, że przyplątał się do Jeona i z nim, tak jakby sypia, wcale nie czyni go jakimś super groźnym...
Wczoraj w nocy słyszałem dziwne dzięki z pokoju Gguka, więc z czystej ciekawości poszedłem to sprawdzić.
Mój mały zajączek i ten kocur znów byli razem... razem w jednym łóżku, już pomijam fakt, że wszystko było we krwi, a okno było rozbite.
Od tego zdarzenia nie mogłem zasnąć i zacząłem intensywniej myśleć, dużo krwi... wróciłem szybko do pokoju Jeona, podszedłem po cichu do jego łóżka i schyliłem się do Mina.
Zacząłem wąchać jego bluzkę, a czując inny, nieznany mi zapach, pomyślałem sobie... jeśli pójdę za zapachem, tą samą drogą co Yoongi, to trafię do właściciela nieznanego mi zapachu, więc tak też zrobiłem...
- Jimin... ej! Park Jimin - z myśli wyrwał mnie głos Jina i jego ręka, którą machał mi przed oczami. - Nad czym się tak zastanawiasz... kawa ci wystygła...
Przetarłem dłońmi twarz i lekko pokręciłem głową, wziąłem kubek w dłoń i upiłem niewielkiego łyka zimnej już kawy, po nocnej wyprawie byłem trochę zmęczony, widziałem dużo i sam nie wiem co o tym myśleć, z jednej strony jestem bardzo podekscytowany, a z drugiej... boję się o mojego zajączka.
- Pójdziemy dzisiaj do ciebie?? Chciałbym żebyś mnie w końcu do siebie zaprosił - nastroszyłem uszy słysząc głos Jeona i zbliżające się do kuchni kroki.
- Nie. Nie zaproszę cię do domu, możesz ze mną iść do studia. - zaspany i lekko zachrypnięty głos Mina zaczął powtarzać się w mojej głowie, jak zdarta płyta, podniosłem głowę w ich stronę, a widząc tego śmierdzącego dachowca, zerwałem się z miejsca, wyciągnąłem spod stołu metalową rurę i uderzyłem nią o stół aż kubek z moją zimna kawą się potłukł.
Wszyscy w domu popatrzyli niezrozumiale w moją stronę, jedynie Min wydawał się dziwnie zdenerwowany, uśmiechnąłem się lekko widząc jego reakcję i zacząłem sunąć palcem po zakrwawionej stronie rury.
- Wiesz co to jest, prawda? Pewnie zadajesz sobie teraz pytanie skąd to mam, z dobroci serca chcę cię tylko uświadomić, że gdy byłem na miejscu facet jeszcze żył, dobiłem go dla ciebie - patrzyłem przez cały czas Minowi w oczy, widziałem złość, może bardziej wściekłość, niepokój i zagubienie, a kątem oka widziałem jak Jeon łapie Yooniego za rękę.
Ruszyłem powoli w iść stronę, ciągnąłem za sobą rurę, która na kafelkach w kuchni wydawała naprawdę nieprzyjemny dźwięk, który wprawiał moje, jak i uszy Yooniego w lekkie wibracje.
- Kiedy miałeś zamiar załatwić tak Gguka? Dzisiaj w nocy? A może poczekasz aż będziecie sami, hm? - stanęłam przed nim twarzą w twarz i bez zawahania ułożyłem dłoń na bladym policzku Yooniego. - Jesteś niedobrym kotkiem, Yoongi... myślałeś, że nikt się nie dowie?
- Jimin, daj mu spokój... - wtrącił się Jeon, który lekko odsunął ode mnie Yooniego.
- Jungkook, ty chyba nie rozumiesz powagi sytuacji. To samotna alfa, która odchodzi od zmysłów, morduje ludzi, a potem przychodzi do ciebie. My jesteśmy stadem, trzymamy się razem, nie możemy pozwolić, żeby jakaś samotna alfa kręciła się wokół nas.
- Yoongi jest typem samotnika, to fakt, ale to wcale nie znaczy, że zawsze jest sam - znów nastroszyłem uszy i lekko skierowałem je w stronę innego głosu, uśmiechnąłem się lekko pod nosem i pokręciłem głową.
- Nie wierzę, nawet ty stoisz po jego stronie, Tae?
- Ja i Yoongi się przyjaźnimy, znalazłeś rurkę, gratuluję, a teraz daj mu spokój, nawet jakbyś go bił do nieprzytomności, to nie puści pary z ust - zaśmiał się Tae drepcząc leniwie z salonu do kuchni.
W tym czasie Jeon zabrał szybko Yooniego z powrotem do pokoju, czułem, że Jin i Joon są zaniepokojeni tym wszystkim, pewnie im też nie podoba im się to, że jakaś obca alfa kręci się po naszym domu, ale i tak dużo nie mogliśmy zdziałać.
Jeon uwziął się i nie pozwoli nikomu tknąć jego koteczka, bo tak teraz mówi na Yooniego... przysięgam, że nie umiałem tego słuchać... gadał tak, jakby się zakochał, nie wiem ile zna się z Yoongim, ale chyba zdecydowanie za krótko.
Ja po prostu chcę chronić swoją rodzinę, jestem pewien, że Yoongi swoją zabił, więc niech sobie teraz żyje sam... muszę dbać o bezpieczeństwo moich chłopców, a on jest dla nich zagrożeniem.
CZYTASZ
Shall we play? // yoonmin
Roman d'amourO tatuażyście wiodącym z pozoru naprawdę spokojne życie lub O gangsterze, który żyje jedynie z dobrej zabawy i nawet nie myśli o miłości, czy szczęśliwym rodzinnym życiu do czasu. . . Enjoy!