Pov. Marcin
Poszedłem ze Stuu przyszykować ognisko. Powiem szczerze, średnio nam to wychodziło, wiem, że to tylko podpalenie drewna i wgl, no, ale i tak jest trochę ciężko bo wiatr wieje. Chyba zaczekamy na Kacpra, może jemu się uda.
M: Dobra stary, odpuśćmy może Kacprowi się uda to zrobić. Która wogule jest?
S: Okej dobra, a jest... O kurde już za chwilę 20, a ich jeszcze nie ma.
M: No, a pojechali niecałą godzinę temu. Może zadzwonimy do nich.
S: Dobry pomysł, to zadzwoń do Lexy.
M: Taki miałem plan hah.
S: Okeeeej hah czy ja o czymś nie wiem?
M: O wielu rzeczach nie wiesz haha. (bez kitu xdd)
S: Dobra dzwoń.
M: No już, spokojnie...
Rozmowa 📱
L: Halo.
M: No hej Lexy gdzie wy tyle jesteście już godzinę was nie ma?
L: No jeszcze w sklepie, ale zaraz wracamy, a u was jak rozpaliliście te ognisko?
M: Emm, no niezbyt.
L: Jak to !?
M: No wieje cały czas i nie mamy jak, próbowaliśmy...
L: Tiaa yhyy, jasne.
M: Dobra jak wrócicie to Kacper spróbuje, może jemu się uda.
L: O god, dobra. Muszę kończyć bo idziemy do kasy.
M: Okej pa.
L: Bai.
Koniec rozmowy (xd) 📱
Powiedziałem Stuartowi, że już wracają, więc na chwilę mamy spokój. Usiedliśmy i czekaliśmy na nich.
Pov. Lexy
Poszłam po alko, nie rozumiem, dlaczego Dżulia się tak martwi. Przecież nic głupiego nie zrobimy, przynajmniej mam nadzieję. Wiem, że napewno będę pić ja, Kacper i Marcin bo Stuart nie pije, no i Julia też nie będzie pić, oczywiście. W sumie dobra rozumiem, że martwi się o Kacpra bo są razem, a reszta O tym nie wie po za mną, aaa jak Kacper się trochę za dużo napije to może coś powiedzieć. Dobra koniec, właśnie wybieram jakieś piwa, wódkę itd. Wzięłam jakieś somerki i krupnik karmelowy, (jakby co nie próbowałam xd w sensie tego krupnika, ale od paru osób słyszałam, że jest dobry xdd) ale zastanawiałam się czy coś jeszcze wziąć, więc poszłam do Kacpra i Dżuli się zapytać. Lecz gdy ich w końcu znalazłam zobaczyłam jak się całują, urocze. No, ale musiałam to przerwać, niestety.
L: Eghem...
Gwałtownie się odsunęli od siebie. Byli trochę speszeni, ale no cóż.
L: Nie chce wam przeszkadzać, aleee przyszłam się zapytać czy coś jeszcze wziąć, Kacper?
K: Emm... nie, wystarczy tyle ile jest...
L: Eee... okeeeeejj?
J: Możemy już wracać.
L: Tak, chodźmy już.
Nagle zadzwonił mój telefon, był to Marcin. (wcześniejszy dialog) Rzeczywiście trochę długo tu jesteśmy, ale już wracamy. Jeszcze myślałam o tej sytuacji z Kacprem i Julką, jakoś dziwnie się zachowywali, muszę z nimi pogadać. Podczas powrotu do domu X gadaliśmy o tym, żebyśmy my z Kacprem się zbytnio nie upili, żeby nic nie wygadać bo był by niezły przypał. Jak już byliśmy to wysiedliśmy i ta dwójka jakoś szybko weszła do środka, dziwne. Dobra idę do tamtej dwójki co nie poradziła sobie z ogniskiem. Zakupy mieli Dżulia i Kacper, więc nie miałam nic do roboty.
CZYTASZ
"Dwie osoby, które na początku łączył tylko projekt, a później miłość" / J&K
أدب الهواةJest to książka o Julce i Kacprze, więcej nie zdradzę, więc jak chcesz wiedzieć więcej to przeczytaj 😉 Ps. Jest to moja wersja tego co się tam działo, nie mówię że jest to prawdą, chodzi mi głównie o dramy. Może niektóre fragmenty.