#𝟑𝟎

783 56 18
                                    

jm

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

jm

nie odbiorę cię dzisiaj

mam ważny wyjazd związany z pracą na Wyspę Jeju, zbierze się kilkunastu lekarzy fizjoterapeutów

jk

nie szkodzi, hyung

króliczek sam sobie świetnie da radę, późnym wieczorem też

króliczek sam sobie świetnie da radę, późnym wieczorem też

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

jm

nie ośmielę się zaprzeczyć

jesteś idealnym króliczkiem

odezwę się wieczorem, bądź pod telefonem

jk

jasne, już się nie mogę doczekać co zrobimy tym razem..

- Jeon Jungkook?

Licealista szybko podniósł głowę, słysząc nieznajomy mu głos kobiety. Zmarszczył delikatnie nos, mierząc ją wzrokiem.

- Dość trudno było cię znaleźć.. ale skoro już mi się to udało to chodź ze mną.

Jungkook nie protestował, choć odnosił wrażenie, że nigdy nie widział jej na oczy. Skąd go znała? I czego mogła od niego chcieć? Jungkook niewiele miał wspólnego z kobietami, zwłaszcza ewidentnie przed trzydziestką. Nie miał pojęcia dlaczego bez żadnego protestu szedł za nią, jednak co mogło pójść nie tak jeśli owa nieznajoma prowadziła go do spokojnego zaciszu kawiarni na rogu? Jeon oblizał usta na samą myśl o truskawkowym smoothie, co nie umknęło jej uwadze. Jej usta wykrzywił grymas, ale licealista nie skomentował tego w żaden sposób.

Nieznajoma pokierowała go na siedzenie naprzeciw, a on mógł jeszcze przez chwilę zeskanować wzrokiem jej sylwetkę. Ostrzyżone do szyi, czarne włosy, surowe spojrzenie, droga biżuteria i ubrania, torebka kopertówka z Versace, znacznie niższa od samego Jungkooka. Jego uwagę na dłuższy moment przykuły pierścionki na smukłych palcach nieznajomej. Jeden z nich, pozłacany i wygrawerowany, z niewielkim kamieniem - Jungkook był pewien, że już go kiedyś widział.

Wyraz jej twarzy sprawił, że nastolatek nie do końca rozumiał tej sytuacji. Skrzywiła się, niemalże gniewnie, odzywając się w końcu z wyrzutem.

- Jesteś uczniem.

- Sądziłem, że skoro wiesz już jak się nazywam to nie zaskoczy cię, że jestem w liceum. - odparował pewnie.

- Łudziłam się, że mój mąż prowadzi się na boku z atrakcyjną, długonogą blondynką, bo wreszcie w takich lubuje a nie ze słodkim chłopcem. Bo w końcu jesteś chłopcem, prawda? W dodatku nie głupim, gdyż z całą pewnością domyślasz się kim jestem i czego od ciebie chcę.

- A czego ode mnie chcesz? - Jungkook nie spodziewał się, że osobiście znajdzie go partnerka jego.. no właśnie, kogo? Kochanka? Seks przyjaciela? Nie był przekonany, a jego zuchwała pewność siebie zaczynała w momencie się gdzieś ulatniać.

- Czego chcę? - pochyliła się nieco do przodu, zagryzając w gniewie wargę. - Myślałam, że nie muszę wyrażać się jasno. Jimin posiada już swoją rodzinę i z pewnością nie było w niej części o adoptowaniu niewinnych szczeniaków. Gdy tylko się upewniłam.. matko, nawet przez myśl ci nie przeszło co sobie pomyślałam. Znam naturę mojego męża, zdaję sobie sprawę jakie głupoty przepływają przez jego głowę oraz zachcianki. Wiem też, że przez ostatnie miesiące wcale nie był tak przepracowany jak twierdził. Przynajmniej nie w takim kontekście.. nieważne. Nawet nie wiesz jaką czuję frustrację wiedząc, że przyczyną mojego kryzysu jesteś ty. Ty. Najzwyklejszy, ale jakże bezczelny uczeń liceum.

- Uh, dziękuję? - Jungkook parsknął, zakładając noga na nogę i odchylając się nieco na drewnianym siedzeniu. Czy miał wyrzuty sumienia jak bardzo ta kobieta musiała go nienawidzić? Nie sądził, mimo to wiedział lub nie, że wpakował się w niezłe bagno.

- Na twoim miejscu nie byłabym taka szczęśliwa. - kobieta Jimina sięgnęła do torebki, zaraz kładąc plik banknotów na stoliku. - Nie jestem w stanie sobie wyobrazić co czuliby twoi rodzice dowiadując się, jakoby ich syn w tak młodym wieku stał się zwyrodnialcem. Szczerze gardzę tobą, równie bardzo jak Park Jiminem.

Zakładając kosmyk włosów za ucho, nieznajoma wstała i dumnym krokiem odeszła od stolika, pozostawiając Jungkooka sam na sam ze swoimi myślami. Jungkook nie zdawał sobie sprawy ze stresu, jaki ścisnął jego gardło dopóki nie wypuścił długo wstrzymywanego powietrza z ust.

_______________________________

an: czyżby lekka petarda? Co sądzicie?

ps. spokojnego weekendu, mój oby był szalony..

glitter bunny; jikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz