#𝟑𝟐

731 63 26
                                    

Będzie się działo. Spokojnego weekendu misie

- Jestem zajęty! - Jimin warknął zniecierpliwiony, gdy któryś już raz z rzędu ktoś próbował dobić się do drzwi

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Jestem zajęty! - Jimin warknął zniecierpliwiony, gdy któryś już raz z rzędu ktoś próbował dobić się do drzwi. Nie byłby zdziwiony, gdyby to był Jin, w końcu równie któryś raz z rzędu przynosił mu na biurko nowy stos dokumentów. Jimin tonął w kartach pacjentów i nie mógł nic poradzić na to, jak bardzo sfrustrowany się czuł.

Seokjin wparował pięć minut później.

- Masz nieoczekiwanego gościa.

- No i?

- Nie wygląda, jakby lubił czekać.

Jimin standardowo pomasował swoje skronie a niewielkie okulary spadły mu na nos. Mruknął zirytowany. - Nie mogę się doczekać aż dowiem się kto to.

Seokjin mrugnął do niego, po czym opuścił pomieszczenie a jego miejsce zajął wspomniany gość. Narwany gość. Fizjoterapeuta ściągnął okulary, poprawiając się na krześle a chwilowy szok sprawił, że zapomniał języka w gębie.

- Min Yoongi we własnej słodkiej osobie.

Koreańczyk zacisnął dłonie w pięści, zbliżając się do biurka, przy którym siedział Jimin. Ten nie przestawał, a na jego usta wstąpił prowokacyjny uśmiech. - Ile to już lat, hm? Po ośmiu latach zechciałeś zobaczyć swojego hyunga? Rodzice tęsknią za tobą.

- Pomińmy formalności, Park. Gdybym nie musiał nie byłoby mnie tutaj.

- Auć. - Jimin teatralnie wywrócił oczami, układając wygodnie nogi na blacie. Bawił się swoim pierścionkiem, mierząc Min nieco rozbawionym wzrokiem. Jeśli przed momentem jego emocje były zupełnie inne na widok młodszego brata, tak teraz po szoku nie było nawet śladu. - Więc? Jakiś to pilny jest ten cel wizyty, że zmusiłeś się przyjść tutaj?

- Sądziłem, że z wiekiem przejdzie ci napastowanie nieletnich chłopców. Ale ty zawsze taki byłeś. Wynaturzony.

- Słucham?

Yoongi zacisnął nerwowo szczękę, uderzając pięścią w blat. Jimin ani nie drgnął, obserwując jego złość. Mimo braku kontaktu doskonale znał słabości Yoongiego i wiedział również, że pomimo różnych ojców ich obu łączyła ta sama zaciekła cecha; wybuchowość. Dlatego patrzenie, jak jego młodszy brat powoli się rozpada sprawiało mu nieludzką przyjemność, choć to nie tak, że go nie lubił. Nie bawili się razem w piaskownicy, to prawda, a Yoongi od dziecka trzymał go na mocny dystans, zresztą każdego, kto chciał się do niego zbliżyć w czasie, kiedy on sam był zupełnym tego przeciwieństwem.

- Ale okej, nigdy nie ośmieliłem się zwrócić ci uwagi a twój sposób bycia totalnie mnie obszedł dopóki nie postanowiłeś wpierdolić się z butami w moje życie.

- Kompletnie nie rozumiem o czym mówisz, braciszku. Nieletni chłopcy? Wynaturzenie? Muszę przyznać, że to zabolało. Mój sposób bycia kończy się jedynie na gimnastyce. Tu i tam.

- Jungkook zgłaszał się do ciebie regularnie z bólami? - Yoongi zadrwił, zgrzytając zębami.

Park słysząc to odchylił się znacznie na krześle i zaczął się śmiać co jeszcze bardziej rozsierdziło młodszego Koreańczyka. - Ahh, Jeon Jungkook. Moja najlepsza zdobycz.

Yoongi zaczął krążyć po gabinecie, usiłując nad sobą zapanować. - Dobrze ci radzę Park. Przychodzę tu pierwszy i ostatni raz. Znajdź sobie inną zabawkę, w końcu nigdy ci ich nie brakowało.

- Dlaczego tak bardzo ci na tym zależy? - Jimin zaprzestał prześmiewczego tonu, skupiając teraz całą uwagę na Min. Nie ukrywał, że to faktycznie pierwszy raz, gdy jego brat czegokolwiek od niego żąda, dlatego zaintrygowało go nietypowe zachowanie Yoongiego. Bo przecież nie mogło chodzić o najzwyklejsze uczucia skoro on nawet ich przez lata nie rozumiał. Szukał w tym wszystkim drugiego dna. Rzucając okiem na niego, obrał inną taktykę. - Nie uważasz, że to w dużej mierze decyzja samego Jungkooka?

- Nie obchodzi mnie to. - Yoongi nie chciał słuchać. Yoongiemu nawet do głowy by nie przyszło pojednać się z bratem. On tylko obiecał sobie, że będzie sprawował piecze nad tym dziecinnym chłopakiem; Jungkookiem, który lubił upychać się lodami i wywalać na niego nogi.

Jimin zacmokał ustami, intensywnie nad czymś myśląc. Dopiero po ściągnięciu nóg z blatu i wyprostowaniu się, mężczyzna pstryknął palcami i odezwał się.

- Nie mów mi, że zakochałeś się w tym króliczku? Przecież wiesz, drogi Yoongi, że uczucia są dla słabych.

Min nie zdołał zareagować, bo do gabinetu weszła Victoria. Zaskoczona Azjatka nakierowała wzrok to na Jimina to na Yoongiego, po chwili promieniejąc.

- Yoongi, jak miło cię widzieć! Minęły wieki, odkąd widzieliśmy się ostatni raz, jak się miewasz?

Koreańczyk od razu wcisnął na usta lekki uśmiech, kłaniając się i ściskając dłoń Victorii. - Słyszałem, że twoje udziały poszły znacząco w górę, gratuluję sukcesu, noona. Teraz musisz mi wybaczyć, ale wpadłem jedynie z szybką wizytą, spieszę się. Oby to było nasze ostatnie spotkanie w takich okolicznościach.

glitter bunny; jikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz