II: Amortencja

455 42 21
                                    

geez, jak często są rozdziały ostatnio, aż się sama sobie dziwię
*

No to słucham — zaczęła Connie, opadając na łóżko w dormitorium. — Co tak złego jest w Potterze? — spytała, na co Lily westchnęła, co skutkowało wywróceniem oczu Bowie, i gwałtownym zerwaniem się z łóżka.

— Nie wiem — wymamrotała, siadając na swoim łóżku, i oglądając się na boki, czy nikogo poza nią i brunetką nie ma w pomieszczeniu.

— Spokojnie, Marlene i Dorcas spacerują po błoniach — uspokoiła ją Connie, zaczynając przeszukiwać swoją torbę. — Kontynuuj. — Gestem dłoni, nie odrywając wzroku od torby, pokazała by rozwinęła wypowiedz.

— Co mam kontynuować? — Zmarszczyła brwi, i wyglądając za okno. — Już powiedziałam, co miałam powiedzieć. Nie wiem, po prostu.

— Jak wolisz — powiedziała Connie, kończąc poszukiwania, i ponownie siadając na łóżku rzuciła na jego drugą połowę notatnik, w którym parę godzin wcześniej zapisała, że Evans nie jest taka zła. Chwilę siedziały w ciszy, jednak Bowie dostała swego rodzaju olśnienia, i ponownie poderwała się z łóżka. — Ej, a może on ci wcisnął Amortencję? — wykrzyknęła, i natychmiast zaczęła baczniej przyglądać się dziewczynie.

— Potter i eliksiry? — Lily uniosła brwi ku górze, niedowierzając w to co właśnie zasugerowała brunetka. — Potter i uważanie Amortencji? Serio?

— Tak, serio — odrzekła Bowie, energicznie kiwając głową. — Mamy tu jakąś książkę, o eliksirach? – spytała, i nie czekając na odpowiedź wyciągnęła różdżkę z kieszeni. — Accio Magiczne wzory i napoje! — I już po chwili, w jej rękach znajdował się przywołany podręcznik.

— Ale ty się nakręcasz, Bowie — westchnęła głośno Lily, i kręcąc głową, przysiadła obok brunetki na jej łóżku. — Nic mi nie jest, naprawdę.

— Och, cicho — powiedziała Connie, szybko przewracając strony podręcznika. — Lekarstwo na czyraki, napój powodujący zanik pamięci, eliksir słodkiego snu — czytała po kolei, nazwy wszystkich opisanych eliksirów. — No nic o Amortencji — fuknęła zirytowana, a Lily zajrzała jej przez ramię.

Constance wstała z łóżka, i na siłę wpychając podręcznik do torby, zaczęła iść w kierunku drzwi, w celu opuszczenia dormitorium.

— Wstawaj, idziemy — powiedziała, obdarzając Lily spojrzeniem, takim jakby ta była conajmniej fioletowa.

— No dobrze, dobrze — odpadła Evans, unosząc ręce w geście poddania.

*

Gdy Gryfonki dotarły do biblioteki, brunetka natychmiast rzuciła się do działu o eliksirach, a Lily z braku zajęcia, ponieważ nie miała zamiaru szukać niczego o Amortencji, wiedząc, że nie została nią odurzona, podeszła do pierwszego lepszego działu, sięgając po losową pozycję.

Lily odeszła na tył biblioteki, aby zając miejsce i dowiedzieć się na czego czytanie została skazana, dopóki Connie nie skończy poszukiwań.

Gdy Evans odkryła, że publikacją, która będzie jej towarzyszem niedoli to Wybitne postacie świata magii naszych czasów, a Connie kartkowała książki w poszukiwaniu jakiegokolwiek wątku o eliksirach miłosnych, w bibliotece pojawiła się Imogen Deller - prefekt naczelny, i wyjątkowo niepasująca do Puchonów, Puchonka. Ale, co było najważniejsze — znała się na eliksirach, o wiele bardziej niż Connie czy Lily.

𝐊𝐎𝐍𝐅𝐔𝐍𝐃𝐎  ❖ 𝓈𝓎𝓇𝒾𝓊𝓈𝓏 ℴ𝓇𝒾ℴ𝓃 𝒷𝓁𝒶𝒸𝓀 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz