16

646 77 37
                                    

Poczekał, aż przyjadą do domu. Jednak dobrze zrobiła mu mała przerwa. Chciał jej teraz wygarnąć co myśli, jak się czuje i czego chce. Chciał naprawdę wyznać kogo kocha i dlaczego. Tak, nic go nie powstrzyma, jest dorosły, odpowiedzialny są swoje czyny...

- Krzysiek! Chodź tu szybko!

Tak szybko jak przyszła mu cała determinacja, tak szybko odeszła. Jej głos był spokojny, choć można było wyczuć zdenerwowanie. Gdy wszedł do salonu, siedziała na kanapie pracując. Spojrzała na niego gniewnie.

- Co to jest? - spytała się go odkręcając monitor w jego stronę. Kurwa.

Widniał tam artykuł o nim i Robercie. Strona najwidoczniej nie poprzestała na jednym. Przecież bardzo uważali, aby nie być widocznym, gdy się spotykają.
Usiadł przy niej i spojrzał z politowaniem.

- Ty naprawdę wierzysz w takie rzeczy? - spytał, a ona jeszcze bardziej się zdenerwowała. Kurwa.
Chciał ją przytulić i oznajmić, że zdrady nie dopuściłby się nigdy, ale odsunęła się.

- Po ostatnich zdarzeniach mam prawo - stwierdziła.
Patrzył się na nią otępiały. Nie wierzył w to, co się dzieje.

- Posłuchaj - zaczął - nie masz powodów do obaw.

Przygryzła wargę.

- Ale dalej czuje, że nie jesteśmy do końca szczerzy wobec siebie. Pamiętaj, że możesz mi powiedzieć - położyła mu dłoń na kolanie. Tak, oczywiście, że może. Po tym, jak okazała swoją ogromną homofobię wobec niego. On oczywiście przez całe życie nie był lepszy, ale stwierdził, że nie może już walczyć z tym, kim naprawdę jest.

- Jeśli naprawdę mnie kochasz, to mnie zaakceptuj.

Cofnęła dłoń i popatrzyła na niego wystraszona. Już domyślała się, o co może chodzić. Myślała, że ta sprawa już była za nimi, rozmowy i decyzje także. Jednak nie. Czyżby znowu powróciły mu te zachowania? Dla niej było to nie do pomyślenia. Wynaturzenie, psucie wzorca rodziny, tradycji polskich i chrześcijańskich. Po chwili jednak jej wzrok złagodniał i uznała, że potrzebuje pomocy. On potrzebuje wsparcia w swoim problemie, aby go rozwiązać.
Jej twarz złagodniała.

- W jaki sposób zaakceptuj?

Krzysztof nie odzywał się chwilę. Ona westchnęła i wyprostowała plecy.

- Dobrze więc - powiedziała - mam pomysł. Powiedzmy sobie teraz o wszystkim, co nie daje albo nie dawało  nam spać w nocy.

Popatrzył na nią.

- Zacznę. Pamiętasz tego Rafała z naszego wesela? - skinął głową, więc kontynuowała - tydzień przed nim, gdy cię nie było, przyszedł do mnie. Próbował mnie podrywać i się całowaliśmy. On zaczął, nie obchodziło go, że jesteśmy zaręczeni.

Wpatrywał się w nią z niedowierzaniem. Na sekundę opanowało go oburzenie i wściekłość, ale przypomniał sobie, co on ma do powiedzenia i te uczucia zastąpił wstyd oraz rumieniec na twarzy.
Zdecydował się zacząć:

- Jak wiesz już, albo się domyślasz, jestem chyba... Jestem gejem - stanowczo powiedział. Ona otworzyła usta aby coś odpowiedzieć, ale tylko wypuściła powietrze. Mówił więc dalej - spotykałem  się z kimś. To było silniejsze ode mnie, choć nie chciałem cię ranić - patrzył w jej twarz i starał się odszukać jej spojrzenie, ale bezskutecznie.

- Kto to był?

- Czy to ważne?

- Kto. To. Był. - uparcie dążyła, aby go poznać. To był dla niej wielki cios. Nie wyobrażała sobie wybaczyć zdrady. Sama nie wiedziała, czy chciała słuchać dalej, ale nie chciała też się okłamywać.

Spięty odpowiedział:

- Robert Biedroń.

Zaśmiała się. Spodziewała się wszystkiego, każdego, nawet kurwa Korwina. Na prawdę?
Była roztrzęsiona.

- Nie skończyło się tylko na pocałunkach, prawda? - dalej ciągnęła temat, teraz czując łzy w oczach.

- Nie. - odpowiedział krótko.

Spojrzała w bok po czym założyła ręce na piersi i oparła się o oparcie kanapy. Miała ochotę się rozpłakać, ale powstrzymywała się. On nie śmiał się jej nawet dotknąć.
Wstała.

- Spodziewałam się dużo rzeczy. Może wybaczyłabym jedną rzecz. Ale to ciągnęło się bardzo długo - pozwoliła łzom spływać - i jeszcze z mężczyzną. Nie martw się, czy komukolwiek to powiem. W mediach jesteś czysty. Ale wiedz, że jest mi przykro. Cholernie przykro, bo nie spodziewałam się tego.

On także wstał i patrzył na nią hardo.

- Nasze poglądy najwidoczniej bardzo się różnią. Chciałbym być tu sobą, ale nie mogę. Może nie jetsem gejem, może jestem bi. Nie wiem, naprawdę nie wiem. Byłem tak bardzo utwierdzony w swoich racjach, że nie słuchałem samego siebie. Jestem z tobą ze strachu. Ze strachu, że zrobię coś źle, powiem coś złego.

Ona tylko prychnęła i powiedziała:

- Właśnie to zrobiłeś.

Wyszła, powstrzymując się od trzaskania drzwiami. Chciała się gdzieś schować, ale w domu przebywał także on, co nie dawało jej poczucia bezpieczeństwa. Nie chciała, aby słyszał, jak bardzo ją zranił. Nie wystarczała mu? Nie kochał jej? Dlaczego w takim razie za nią wyszedł? Weszła do łazienki i usiadła na podłodze, gdzie dała upust swoim emocjom, szlochając.


Przez chwilę chciał do niej iść, ale zdecydował się tego nie robić. Co mu strzeliło do głowy, aby się przyznać?
Naprawdę był aż tak naiwny, że... Właśnie, że co? Na co liczył? Sam nie wiedział, nie umiał sobie wyobrazić jej reakcji. Wybaczenie mu było tak trudne do wyobrażenia jak decyzja o rozwodzie.





Robert oprócz pracy, miał też czas na zwiedzanie zabytków, odpoczynek. Kończył właśnie ostatni tydzień, wyjeżdżał za dwa dni. Cały dzisiejszy dzień był zajęty. Marzył tylko o prysznicu i śnie.
Gdy tylko wszedł, zobaczył przychodzące połączenie. Bolała go głowa. Zmarszczył brwi i nacisnął "odrzuć". Domyślał się, że zrobiła mu awanturę. Ale nie będzie czyimś pocieszeniem, mięli to zakończyć i tak będzie.

Epitafium dla miłości (Biedroń x Bosak)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz