18

671 72 43
                                    

Nie widziała już sensu w tym małżeństwie. Może to ona robiła coś źle? Ilekroć myślała o rozwodzie, przychodziły jej na myśl pary, które mają gorsze problemy, pary, które robią to po paru latach. Czuła się okropnie, bo jeden papierek powstrzymywał go od odejścia od niej. Nie chciał robić wokół siebie widowiska. Jeśli nie byliby małżeństwem, pewnie zostawiłby już ją dawno. To była jedyna rzecz, która podtrzymywała ich relację.
Czy tak naprawdę jej uczucia się dla niego nie liczyły? Schowała twarz w dłoniach. Fakt, okropnie się zachowała, ale po prostu się bała. Poniosły ją emocje. Co do strachu, sam Krzysztof się przyznał, że był z nią z tego powodu. Nie wierzyła w to, ponieważ jak wtedy mówił do niej to wszystko, nie widziała odrobiny współczucia, czy poczucia winy.
Okropnie ją to bolało, bo pomimo jej wad, myślała, że ją akceptował i kochał. Ona to robiła. Nie zamierzała jednak już mu udowadniać jak bardzo ją zranił, więc wyciągnęła walizkę z szafy i zaczęła pakować jego rzeczy, a może nie tyle co pakować, a wyrzucać z szafy w otwartą walizkę.

- Nie wiem gdzie się podziejesz, ale jak tylko wrócisz z Sejmu twoja stopa już tu nigdy nie postanie.




Robert siedział w salonie czytając książkę. Nagle usłyszał otwierający się zamek w jego drzwiach i walizkę lądującą na podłodze. Chciał wstać, ale ktoś usiadł mu na kolanach i go pocałował. Odwzajemnił pocałunek i go przytulił.

- Wyleciałeś z domu? - zapytał a w odpowiedzi usłyszał tylko ciche potwierdzenie. Spojrzał przez ramię na jego walizkę.

- To wszytsko? Masz aż tak mało ubrań? Ty chyba nie widziałeś mojej szafy.

- Nie jestem gejem, który potrzebuje zmieniać codziennie swoje fantazyjne ubrania. Mam praktyczne rzeczy, zajmujące mało miejsca.

Robert oderwał się na chwilę i spojrzał mu w oczy.

- Jesteś gejem, który nie potrzebuje całej góry ubrań, żeby być szczęśliwym?

Bosak podniósł brwi i przytaknął. Potem odpowiedział:

- Potrzebuje tylko ciebie żeby być szczęśliwym.

- Już dobrze, ale złaź mi z kolan, bo pierwsza młodość już za mną, a ty jesteś ciężki.

Wstał i poszedł podnieść walizkę.

- Mam nadzieję, że nie będzie kłopotem, jeśli zatrzymam się tu na jakiś czas?

- Do spania mam albo kanapę...

- Wybieram łóżko, ale z tobą w nim - wszedł mu w zdanie siadając obok niego.
Objął go zatapiając się w pocałunkach.



***************************************
Wybaczcie za przerwę i tak krótki rozdział

Epitafium dla miłości (Biedroń x Bosak)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz