Część 3

943 72 3
                                    

Kiedy wyszli z Wioski nieco zwolnili kroku, tak naprawdę śpieszyli się tylko z wyjściem a do punktu szli w miarę spokojnie, jeszcze drogami gdzie nie było praktycznie ludzi. Itachi był nieco w szoku, że nie protestuje na długi marsz, nie błaga o jedzenie, nic z tych rzeczy, zupełnie jakby była przyzwyczajona do tego stanu rzeczy. W końcu doszli do dość odosobnionego budynku, Kakuzu twierdził, że to punkt wymiany w Kraju Rzeki, jest mniejszy niż reszta, ale wszędzie się zarabia tak samo.

-Idź, my tu zostaniemy.- Powiedział Itachi do towarzysza i oddał mu zwłoki, które bez większego sprzeciwu nosił. Kakuzu nie protestował, właściwie nawet to i lepiej dla niego, przynajmniej nikt mu się nie będzie plątał pod nogami, oraz nie usłyszy marudzenia, że komuś coś źle pachnie. Itachi usiadł z dziewczyną blisko punku i zwołał do siebie kurka, który cały czas miał w dziobie siatkę z jedzeniem. Zaczął powoli wyciągać pakunek, kiedy poczuł palący wzrok na jego dłoni, odwrócił się w stronę dziewczyny, ale sama momentalnie odwróciła wzrok tak by nie zauważył, że ktoś obserwował jego ręce, zupełnie jakby się bała kary za oglądanie nie swojego jedzenia.

-Trzymaj.- Powiedział podając jej jedną z trzech pakowanych kulek ryżowych, w końcu wziął to dla niej. Naruko na początku obserwowała jego dłoń i przenosiła wzrok z kulki na niego, jakby chciała być pewna, że może. W końcu chwyciła ją w swoje drobne dłonie i zaczęła powoli jeść. Z jej skurczonym żołądkiem szybkie jedzenie, oraz duże ilości nie były wskazane. Wiedziała to dlatego bardzo mocno powstrzymywała odruch każący jej wręcz pochłonąć tą kulkę. Itachi to zauważył.

-Jestem zdziwiony, że tak powoli jesz.- Powiedział podając jej wodę kiedy zaczęła się lekko krztusić. Chwyciła ją i próbowała odkręcić ale nie umiała, jednak nie chciała prosić o pomoc, bojąc się, że odbierze sobie szanse na ugaszenie pragnienia. Itachi obserwował ją chwile po czym głęboko westchnął. Zabrał jej wodę i sam odkręcił butelkę, po czym ją oddał. Trochę źle się z tym poczuł kiedy widział, jak w moment wypiła prawie wszystko z niej. Aż tak była spragniona ?

-Dziękuję.-Powiedziała cicho kończąc kulkę. Itachi podał jej następną, ale odsunęła jego rękę.

-Jedna kulka to dość mało, jedz póki mam ci co dać.- Odparł, ale jego głos nie przejawiał większej troski.

-Niebezpiecznie jest jeść za dużo w moim stanie, wizja pękniętego żołądka nie jest przyjemna. Po za tym nie jestem sama, wy też powinniście coś zjeść.- Powiedziała patrząc na swoje stopy i zaczęła delikatnie grzebać nimi w ziemi. W końcu czuła coś innego niż tylko drewno i zimna podłoga.

-Aż tak mało wam dawali ?- Była to jego czysta ciekawość.

-Za często by umrzeć z głodu, ale za rzadko by mieć siły.- Chciała mu podać resztę wody, ale Itachi nie chciał jej przyjąć, w dodatku wyglądał na zniesmaczonego więc cofnęła rękę.

-Brzydzisz się ?-Trochę go zbiła z tropu tym pytaniem.

-Nie. Po prostu ja nie potrzebuję jedzenia i nawodnienia, więc korzystaj.-Odparł. Właściwie trafiła w punkt, patrząc po tym jak wyglądała i pachniała trochę brzydził się brać do ust picie po niej, ale też nie skłamał w swoim zdaniu.

-Jak ma na imię mój wybawca ?- Zapytała z niewielką nutką czegoś w rodzaju goryczy, patrząc na jego oczy ukryte pod słomianym kapeluszem i kołnierzem płaszcza. Podobały jej się jego oczy, ta głęboka czerń mogła pochłonąć. W przeciwieństwie do jej wzroku, który bardziej odbierał energię życiową od osoby, na którą patrzała. Miała tak zmęczony i bez wyrazu wzrok, że mogło to przerazić.

-Uchiha Itachi.- Właściwie nie wiedział czemu jej się przedstawił, skoro miał zamiar ją oddać do Konohy w odpowiednim czasie, ale może też chciał być zapamiętany przynajmniej u jednej osoby jako pozytywne wspomnienie, może trochę w tym było czynów dla matki ? Chciał by widziała, jak w końcu robi coś dobrego. Dobrego dla wszystkich.

Uratowana przez Akatsuki.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz