Naruko wraz z Konan dość żywo skakały między drzewami. Blondynka nie wie ile biegły, ale najpewniej kilka dni na mocnych obrotach patrząc po prędko zmieniającej się scenerii krajobrazu. Nie miała nawet czasu podziwiać widoków, po prostu cały czas uparcie spoglądała na plecy swojej towarzyszki zupełnie jakby nie chciała jej zgubić. Co jakiś czas zamieniły parę słów, ale czy rozmawiały całą drogę ? Nie. Naruko uważała, że drzewa mają bardzo delikatne i czułe uszy, więc ich rozmowy opierały się tylko na najważniejszych sprawach i czasem poruszały tematy takie jak kondycja Sasoriego który wydawał się dość zmęczony powrotem do żywych, sama trasa czy spekulacje czego oczekiwał od niej lider, ale to już nie było zbyt częste. Tylko skoro miała się do niego wybrać osobiście to musiało to być coś bardzo ważnego. Czasem wracała wspomnieniami do ich pierwszego i zarazem jedynego spotkania twarzą w twarz. Było to dosłownie wtedy gdy po wyleczeniu Itachiego padła na twarz. Nie wiedziała ile spała, ale dobrze pamiętała wyrwanie z snu przez dość mocne szarpnięcie Konan.
*wspomnienie*
-Wstawaj Naruko. Nie mamy zbyt wiele czasu.- Jej głos wydawał się spanikowany bardziej niż można było sądzić. Blondynka nawet nie zdążyła dobrze otworzyć oczu, a już została szarpnięta za ubrania i wywleczona z łóżka. Konan szła dość szybko i zdecydowanie zbyt panicznie rozglądała się po otoczeniu zupełnie jakby nie chciała by ktoś je zobaczył. Nie szły zbyt długo, po prostu doszły do z pozoru normalnych drzwi na końcu korytarza, lecz blondynka dostrzegła, że gdzieś tam z ciemnych zakamarkach drzwi oraz przez brak światła w tym miejscu było to ciężko dostrzegalne, ale ona widziała czarne, wymalowane znaki. Nie wiedziała wtedy co to, ale teraz już wie, że to były pieczęcie zabezpieczające. Konan bez większego wysiłku je odpieczętowała i wrzuciła ją do środka, po czym sama się wślizgnęła z ostrożnością. Naruko poleciała na kolana, nie ważyła wiele, więc rzucanie ją jak lalką nie było wyzwaniem.
-Podnieś się.- Usłyszała głos przed sobą. Był męski i wyrazisty, bała się spojrzeć w górę, więc wykonała zadanie z spuszczonym wzrokiem i bez ani jednego słowa zająknięcia.
-Nazywam się Nagato, lecz ty znasz mnie jako "lider" lub "Pain". Ponieś na mnie swój wzrok, dzieciaku.- Wydał następny rozkaz, który akurat Naruko wykonała z ogromnym oporem i wahaniem. Zajęło jej to dłuższy czas, zupełnie jakby wkładała w tą czynność więcej wysiłku niż się można było spodziewać, a nawet można by powiedzieć, że wykorzystywała na to ostatnie zapasy swojej energii. Wiedziała mężczyznę w rudych włosach, fioletowych oczach, był mizernie chudy i najwyraźniej nie poruszał się o własnych siłach.
-Nagato, po co ją tu chciałeś sprowadzić ?- Zapytała Konan stając za Naruko w razie gdyby chciała uciec, choć nawet nie miała gdzie.
-Dziewczyno...jak dobrym obserwatorem jesteś ?- Nagato dosłownie olał pytanie swojej przyjaciółki i zwrócił się do blondynki.
-Całe życie patrzałam w dół. Jednak dość dobrze odczytuje odruchy ludzi nawet z dołu.- Odparła bez większego zawahanie, ale jej słowa były prawdziwe. Myślała, że się to przyda do rozpoznawania chorób przez ruchy mięśni, ale z szokiem odkryła, że nadaje się to do odkrycia prawdziwej ludzkiej natury.
-Zostaniesz tu jako medyk, ale daje ci też jeszcze jedno zadanie. Będziesz obserwować członków organizacji. Każdy nawet najmniejszy ruch, odruch, oddech czy wypowiedziane słowo. Wszytko co wyda ci się podejrzane będzie mi raportowane. Znam umiejętności każdego i tobie też zostanie to przedstawione, ale jeśli ktoś coś zatai a ty się dowiesz też masz mi powiedzieć. Nie życzę sobie zdrad, więc będziesz moimi oczami tutaj. Rozumiesz ?- Jego głos był szorstki i ciężki na tyle, że miała ochotę uklęknąć przed nim. Właściwie nawet nie zauważyła kiedy to zrobiła.
CZYTASZ
Uratowana przez Akatsuki.
FanfictionRodzeństwo w dniu ich narodzin zostaje rozdzielone licząc, że młodszą z dzieci Minato będzie czekał lepszy los. Naruto zostaje w wiosce pod okiem władz, kiedy jego siostra została niewolnikiem. Jak potoczą się losy dwójki rodzeństwa ?