Część 15

501 37 9
                                    

Misja którą wykonywali nie była szczególnie trudna, tak naprawdę w pewnym momencie po prostu spotkali się z grupą ninja którą mieli wyeliminować. Czy ta walka była trudna ? Naruko powiedziałaby, że nie. Miała wrażenie, że spotkała się z jedną z najsłabszych grup i to nie tylko dlatego, że sama miała silnych kompanów. Dopiero w zwarciu dostrzegła swoją poprawę w umiejętnościach bojowych, jutsu, odpychanie, doskakiwanie, kontra, parowanie, atak, uniki, cięcia i śmiertelne uderzenia w punkty witalne. To było pewne, że nie była wyuczona w walce na osobę idealną, nie tak jak w medycynie, ale zdecydowanie była dobra. Ta pierwsza misja od czasu treningu jej to pokazała, choć Itachi dalej otwarcie twierdził, że musi się jeszcze o wiele za dużo nauczyć. 

-Nie wiem czy mi życia nie braknie na nauczenie się wszystkiego.- Powiedziała cicho do głowy którą trzymała na kolanach i przeczesywała jej włosy. Jej oczy zaś...miały dziwną przygaszoną barwę. Kisame coś załatwiał przy zwłokach, wiec miała chwile by usiąść. Standardowo ich praca miała wyglądać bardzo prosto. Zlecenie - podróż - trening - bitwa - powrót z treningiem.

-Gdybyś mieszkała w Wiosce i miała te umiejętności z pewnością zostałabyś wcielona do ANBU, człowiek się uczy całe życie, więc mamy czas.- Itachi posłał jej przelotny uśmiech, zupełnie jakby miał mieć jeszcze zaszyfrowaną wiadomość którą tylko ona zrozumie. 

-Dobra mam co trzeba. Teraz możemy iść dalej nim lider nie postanowi się skontaktować.- Powiedział Kisame pokazując jakiś zwój. 

-Nie wykrakaj.- Itachi chciał go jakby upomnieć, po czym ruszyli w dalszą drogę aż nie zaczęło zachodzić słońce sygnalizując nadchodzącą noc. Postanowili przysiąść na szczycie wielkich kamieni na noc. Jednak tak jak powiedział Kisame, tego dnia lider ich wzywał na spotkanie. Natychmiast gdy dostali wezwanie zaczęli się skupiać by chwile później ich chakra na kształt hologramu mogła się pojawić w pożądanym miejscu. Pain nie czekał z mową gdy już wszyscy się pojawili. 

-Nasza organizacja stała się już zbyt rozpoznawalna. Odkładamy na bok zlecenia i ponownie zabieramy się za szukanie ogoniastych, łapanie ich i pieczętowanie. Póki co znamy już każdego jinchuuriki i jego lokalizację. Gdyby jednak coś się przedłużało rozdam wam konkretne zadania. Śpieszcie się.- To był konkretny rozkaz, któremu nikt się nie sprzeciwił. Właściwie lider od tego zaczął spotkanie, za te konkrety Itachi był skłonny go szanować.

-Wiemy, że jednoogoniasty koleguje się z dziewięcioogoniastym. Wykorzystamy ten fakt i najpierw zabierzemy się za Kazekage a Kyuubi sam do nas przyjdzie. Sasori i Deidara są najbliżej, więc ruszycie do Wioski Piasku i weźmiecie go po cichu. Jasne ?- Nie było potrzeby nic więcej dopowiadać. Uzgodnili między sobą jeszcze parę szczegółów jak to by Sasori wziął swoich podwładnych których miał w piasku wraz z byle jakim ninją, podejrzewali, że jakaś grupa ludzi ruszy za Kazekage i na pewno będą chcieli wysłać Naruko do zatrzymania ich jako, że nie uczestniczy w wyciąganiu demonów. Po uzgodnieniu najważniejszych rzeczy, każdy zaczął opuszczać spotkanie. Itachi westchnął niechętnie gdy sam opuścił myślowo kryjówkę.

-Co ty razem ?- Zapytała Naruko trzymając w dłoniach bliżej nieokreślone korzenie które wyciągnęła spomiędzy skał gdy skakała w klif, nie umiała ich sobie przypomnieć przez parę dni, więc postanowiła się zająć korzeniami które najpewniej miałby najmocniejsze działanie.

-Wracamy do poszukiwań. Spotkasz znowu brata, cieszysz się ?- Zapytał Kisame nieco się prostując na kamieniach. Byli zbyt daleko od kryjówki, powrót zajmie im sporo czasu z Kraju Ziemi a nie lubili się śpieszyć.

-Brata ? Ah...Niekoniecznie, nie znam go.- Powiedziała patrząc na dobrze obrobione już korzenie. Właściwie przez cały ten czas zdążyła już zapomnieć o swoim bracie, zupełnie jakby nie istniał. Nawet nie zdawała sobie sprawy z tego, że Naruto myślał wręcz odwrotnie, na najbliższym spotkaniu chciał ją zabrać do Konohy a dzięki niej chętniej niż zawsze podejmował się treningowi, miał większą motywację, w końcu trenował nie tylko dla Sasuke, ale też dla niej. Szkoda, że nie czuła jego uczuć, tęsknoty i determinacji. Właściwie to też dzięki niej nieco lepiej rozróżniał rodzaj miłości. 

Uratowana przez Akatsuki.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz