Część 21

526 38 18
                                    

-Nie usuwaj go. Chce jeszcze chwile popatrzeć.- W eterze uniósł się donośny jęk kobiety, choć z drugiej strony sam ton wypowiedzi był bardziej błagalny. Słysząc to jej koleżanka tylko westchnęła. Jak mogła jej odmówić ?

Itachi siedział w najdalszym kącie szpitalnej poczekalni, nie robił nic, po prostu patrzał tępo w swoje buty jakby wciąż miał nadzieję na cudowny powrót blondynki. Pomimo tego jak został wyrzucony przez lekarzy z sali i jak go prosili by się uspokoił, ale jak mógł być spokojny ? Miał styczność z sporą ilością trupów, ale obok tej śmierci nie potrafił przejść obojętnie. Chciał się uspokoić i oczyścić swój umysł, ale gdy to robił ciągle nieustanie powracały mu wspomnienia z niedalekiej przeszłości, czuł dalej jej wiotkie ciało na swoich rękach i ciepłą ściekającą krew, widział dalej jej zmęczoną i przyćmioną twarz, choć była przyozdobiona lekkim uśmiechem, ciągle słyszał jej słowa które dudniły w jego głowie niczym złowieszcze echo. Nie wiedział jak długo tak siedział, ile osób go mijało, czy ktoś do niego mówił. Świat zewnętrzny przestał się dla niego liczyć , przynajmniej do czasu aż nie zaskoczył go dotyk na ramieniu. Na początku podskoczył w miejscu zszokowany i powoli, nieśpiesznie przeniósł wzrok z butów do góry na twarz osoby która chciała z nim porozmawiać. 

-Tsunade- sama ?- Zapytał jakby był wewnętrznie martwy, jego oczy były przyćmione a mina bez wyrazu, choć gdzieś tam wewnętrznie tliła się ostania minimalna nadzieja. Blondynka czuła do niego żal widząc go w takim stanie, ale nie potrafiła zdziałać cudów. 

-Wiem, że to strata i musicie wziąć sobie czas by to przełknąć. Poinformowałam już Hokage, ciebie chciałam prosić o przekazanie informacji Naruto który jest trochę po za Wioską i komu będziesz chciał powiedzieć.- Na chwile przysiadła obok niego kiedy jej nie odpotwierdził a wrócił do oglądania swoich butów czy palców z niewielką ilością zaschniętej krwi. 

-Dla mnie to też cios, Itachi. Niedawno tu leżała ranna i z amnezją a teraz nie żyje. Zrobiłam wstępną sekcję. Zauważyłeś coś dziwnego w jej zachowaniu ? Złe oddychanie, skrzywienie przy używaniu jutsu, drganie rąk, problem z formowaniem chakry kiedy używała rasengana ?- Kiedy ją badała zdążyła zauważyć dziwne anomalnie, ale dla potwierdzenia wysłała już zwłoki na badania by to potwierdzić i poprosiła o pomoc odpowiednie jednostki, jednak teraz chciała dopytać. Te dziwne zmiany i uszkodzenia nie wyglądały na świeże. 

-Nie.- Odpowiedział zgodnie z prawdą. Zawsze mu wyglądała na zdrową a nawet na taką która pokona każdą chorobę. Zawsze była jak niegasnące słońce na bezchmurnym niebie. 

-No dobrze. Idź już.- Wraz z tym poklepała go po ramieniu w minimalnym pocieszeniu i ruszyła w swoją stronę. Miała przy jej ciele jeszcze sporo pracy jak i tajemnic do odkrycia. Itachi tak jeszcze chwile siedział jakby wszytko do niego trafiało z opóźnieniem po czym ciężko się podniósł i ruszył w swoją stronę. Miał misję do wykonania, czyli znaleźć Naruto i powiedzieć mu przykre nowiny. Był zagłębiony w swoich myślach kiedy szedł przed siebie z rękami wciśniętymi w kieszenie spodni, gdyby miał powiedzieć ile pamięta z drogi do syna Hokage, odpowiedział by prosto. Nic. Nie słyszał gdy ktoś go wołał, nie czuł dotyku gdy ktoś próbował go zatrzymać, nie widział ludzi których mijał, nie czuł deszczu który zaczął kapać na jego ubranie i jak drobny kapuśniaczek powoli wzbiera na sile tworząc ulewę. Po prostu szedł przed siebie nie zwracając uwagi na otoczenie, nie miał powodu by ukrywać swój żal, by udawać. Naruko zawsze mu mówiła, że w stosunku do niej nie musi kłamać nie ważne z jakim uczuciem bo i tak go odszyfruje. I miała rację. Jak nikt inny czytała jak z otwartej księgi zarówno jego, Shisuiego, Izumi, Sasuke i paru innych Uchiha z którymi utrzymywała bliski kontakt. O bracie nawet nie wspomni, choć chwilowy powrót miłych wspomnieć wywołał na jego twarzy uśmiech rozbawienia przez żal. Dokładniej sobie przypomniał ich urodziny kiedy je organizowali. Bawiło go to jak się rozumieli i przerywali sobie na wpół zdania po czym robili co mieli robić bez najmniejszego błędu przy tych szczątkowych zdaniach i nie pamięta sytuacji by choć raz się źle zrozumieli. Jakby patrząc sobie w oczy wiedzieli co drugi czuje, myśli, sądzi, jakie ma zdanie. Jednak zaraz potem jego mina znowu stała się pełna żalu, kolejne wspomnienia choć miłe, wywoływały ból. Był w takim stanie aż nie dostrzegł blondyna z obrażonym wyrazem twarzy wraz z Kakashim i Yamato schowanych między drzewami przed zbyt mocnym deszczem, który utrudniał trening. Podszedł do całej trójki ale im więcej stawiał kroków tym ciężej mu to przychodziło. 

Uratowana przez Akatsuki.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz