Itachi i Kakuzu powoli dochodzili do celu ich wędrówki, cała ich trasa była praktycznie bezproblemowa, jedynie musieli być bardziej czujni jak doją do wioski. Niemal na wstępie przechodząc przez bramę wioski przywitała ich spora grupa ludzi, którzy z wielkim zapałem rozmawiali o festiwalu, oraz kilka ludzi z straganami, którzy jeszcze się nie rozłożyli z powodów problemów na drodze. Odczekali moment gdy nikogo póki co nie widzieli na horyzoncie i ruszyli w stronę bramy.
-Może to być w takim układzie problematyczne.-Pomyślał Itachi przeciągle, przechodząc obok strażników, którzy na moment zasnęli. Nie chcieli być wykryci w żadnym wypadku, więc musieli się mocno pilnować.
-Ja wytropię ich transport a ty się rozejrzyj czy gdzieś tu nie grasują. Z pewnością łatwiej będzie ich zabić w nocy niż teraz robić szum i sprowadzać na siebie uwagę.- Powiedział Kakuzu powoli ruszając w swoją stronę, jednak na chwile przystanął i spojrzał w głęboką czerń oczu jego towarzysza.
-Jak tylko zajdzie słońce spotkajmy się na rynku, wtedy ruszymy. Upewnij się by nikt cię nie obserwował.- Powiedział i odszedł w swoją stronę.
-Cóż póki co i tak zwracamy na siebie trochę uwagi.- Pomyślał i ruszył w kierunku festiwalu, po drodze zgarniając plan atrakcji. Czuł, że może być tu coś ciekawego i się nie pomylił. Kto w tych czasach organizuje pokazy zmartwychwstania. Mieli tylko szczęście, że ten festiwal nie był jakoś okropnie duży. Powoli stawiał kroki po tej małej imprezie, która powoli i stopniowo zaczęła tętnić życiem, obserwował ludzi i wypatrywał swojego celu. Czasem tylko dla pozorów zatrzymywał się przy ludziach stojących blisko straganu. Musiał być cały czas czujny, życie kryminalisty wcale nie jest takie wygodne, chociaż czasem dzięki temu jedzenie smakuje lepiej. Spojrzał na mały stragan z dango, w sumie chodził tu już kilka godzin, a o godzinie czternastej miał się odbyć ten śmieszny pokaz, więc czemu by nie skorzystać z tych dobroci. Pokaz i tak chciał go z ciekawości obejrzeć.
-Ciekawe, czy to ma być jakaś sztuczka czy jutsu.- Pomyślał jedząc dango i popijał je ciepłym napojem. Było to jego ulubione danie i to jedna z niewielu rzeczy której mu brakuje w regularnych ilościach. Gdy skończył postanowił wstać i ruszyć dalej, jednak szybko się zatrzymał w pół siadzie, spojrzał w dal i umknęła mu pewna postać, która przypominała mu kogoś. Jednak z odległości ciężko było mu stwierdzić, czy to nie zwidy. Prędko ruszył w tamtym kierunku, śledząc grupę ludzi, szli za scenę na której miały się odbywać różnego rodzaju pokazy. Śledził ich ukrywając profilaktycznie swoją chakrę, gdyby jednak mieli go zauważyć i zrobić mu problem o zachodzenie za scenę. Jednakże nie miał takiej potrzeby z boku doskonale wszystko widział, zlał się z tłumem i obserwował.
-Można to nazwać szczęściem.-To była jakiego pierwsza myśl po zobaczeniu jego trzech celów. Problem w tym, że nie mógł sobie teraz pozwolić by na nich wyskoczyć. Za dużo ludzi i do tego z kimś rozmawiali. Widział jeszcze kilku wychudzonych ludzi, z pewnością ich „towar" jak mieli w zwyczaju nazywać takie osoby. Jednak to nie był jego jedyny cel, szedł tu bo dostrzegł ciekawą osobę, próbował ją wyłapać wzrokiem i udało się kiedy w końcu zgraja osób przed nimi nieco się rozeszła odsłaniając kilka klatek wystawionych w pełnym słońcu a w nich ludzi, na szczęście nie zakutych, z resztą wyglądali jakby sami ledwie mieli siłę chodzić, więc potrzeba krępowania ich była bardzo znikoma. Było ich tylko trzech, widział chyba kobietę, która wyglądała jakby miała zaraz zejść na drugi świat, jeden mężczyzna, który popłakiwał i układał dłonie w modlitwie, oraz ostatnia młoda, bardzo mała dziewczyna z długimi blond włosami, wyglądała jakby nie była wzruszona tym co tu się dzieje. Gdy się jej trochę przyjrzał wtedy zobaczył charakterystyczne blizny na twarzy.
-Niemożliwe.-Pomyślał a jego serce na chwile zabiło szybciej. Pamiętał wydarzenia jedenaście lat temu, pamiętał jak odwiedzał ich z matką w szpitalu kiedy byli niemowlakami oraz decyzję rady. Jego matka była zdruzgotana. Z jakiegoś powodu mimowolnie wróciły mu te wspomnienia, które aktualnie należą do tych bardziej bolesnych.
CZYTASZ
Uratowana przez Akatsuki.
FanficRodzeństwo w dniu ich narodzin zostaje rozdzielone licząc, że młodszą z dzieci Minato będzie czekał lepszy los. Naruto zostaje w wiosce pod okiem władz, kiedy jego siostra została niewolnikiem. Jak potoczą się losy dwójki rodzeństwa ?