Część 11

605 43 26
                                    

Następnego dnia drużyna po załatwieniu podstawowych czynności i zarzuceniu iluzji na dziewczynę postanowili, że Naruko wejdzie do kowala dopiero wieczorem, a póki co zostaje w pokoju i korzysta z wolnego czasu, Itachi jeszcze w gospodzie dogadał się z Kisame, że zostawią ochraniacze w pokoju by nie wzbudzać podejrzeń o ich tożsamości.

-Pamiętaj by nikomu nie otwierać, jedzenie zamawiać do pokoju gdybyś była głodna, a do okna stanowczo nie podchodź nawet w tej postaci.- Itachi powtórzył jej tą zasadę już trzeci raz, nie chciał jej zostawiać ale przecież nie wejdzie z nią do domu publicznego, to było by dość szalone posunięcie.

-Dobrze.- Zapewniła go po raz kolejny szczelnie zamykając za nim drzwi, a chwile później usłyszała przekręcanie zamka z dodatkowego klucza który miał zostać oddany do barmana, chwile później usiadła na łóżku powoli zaczynając medytować, w ten sposób czas jej najszybciej leciał i nigdy nie narzekała na nudę.

***

Itachi powoli szedł między ulicami z Kisame, nawet nie specjalnie rozmawiali, to był ten etap znajomości, że cisza im nie przeszkadzała między sobą. Mijali piękne budynki by niedługo potem zatrzymać się na drodze która miała rozdzielić drogi mężczyzn.

-Nie naciskaj zbytnio na informację, zdobądź najpierw ich zaufanie, nawet jeśli będzie cię kosztować to kilka dni w plecy. W luksusowych miejscach pracownicy niechętnie odpowiadają na podejrzane pytania względem swojego pana.- Itachi postanowił ostrzec swojego przyjaciela z drużyny i miał zamiar ruszyć, ale na chwile Kisame go jeszcze zatrzymał.

-Wiesz, że z twoimi oczami mielibyśmy informacje jeszcze dzisiaj a ja w tym czasie bym pilnował młodej ?- Zapytał bez większej troski w głosie zakładając ręce na biodra, na co Itachi westchnął.

-Po prostu masz ochotę wziąć handlarzy pod włos.- Itachi powoli spojrzał w stronę Kisame z kamienną miną, jego słowa zostały potwierdzone szalonym wyrazem twarzy człowieka rekina. Wiedział doskonale, że go irytują i mimo braku troski w głosie, to było dla niego wręcz oczywiste, że darzy tą małą złotowłosą sporą sympatią. Tylko dlatego mu ciążyli ci handlarze, byli jak irytujące muchy które wleciały ci do domu i siadają na twoim jedzeniu, jedyne o czym w takich chwilach się myśli to dobicie ich.

-Nawet nie wiesz jak ich podchody działają mi na nerwy. Nie będę robić dużego hałasu.- To było jak obietnica. Itachi na chwile zamknął oczy po czym spojrzał twardo na swojego towarzysza.

-Idź.- Zażądał co spotkało się z zadowoleniem starszego i ruszył w inną stronę a Itachi poszedł w stronę „Niagara". Miał zamiar to załatwić nawet tam nie wchodząc. Nie miał ochoty się bawić w zgadywanki i podchody, ale też nie śpieszył się przy tym. Szedł powoli aż nie natrafił na ten słynny „Niagar". Gospoda znajduje się tuż obok rynku, jest to bardzo stary, piękny budynek, który stoi w mieście od samych początków jego istnienia. Ma bardzo nietypowy kształt, z daleka nachodzące na siebie kolejne kondygnacje przypominają schody. Jest to najbardziej luksusowa gospoda w mieście, wstęp mają tu praktycznie bez wyjątku jedynie wysoko urodzeni. Itachi zauważył, że wejścia do środka pilnuje zawsze dwóch ochroniarzy wyglądających na dobrze wyszkolonych. Z racji umiejscowienia tuż obok zatłoczonego rynku Itachi przyglądał się gospodzie nie wzbudzając niczyich podejrzeń, dzięki przechodnią którzy często zatrzymywali się pod gospodą. W końcu jednak dojrzał kogoś kto był pracownikiem, była to kobieta, najpewniej służka lub kelnerka która była nieco spóźniona do pracy a jej strój roboczy wesoło wystawał z torby. Specjalnie zagrodził jej drogę tak by w pośpiechu na niego wpadła.

-Przepraszam.- Jęknęła przeciągle chcąc wstać. Była to kobieta bardzo drobna, nie była wysoka, ale bardzo szczupła i zgrabna, miała piękne zielone oczy i w podobnym odcieniu włosy. Leżała na ziemi próbując się podnieść, na razie jeszcze nie dostrzegła Itachiego, ale ten powoli wyciągnął ku jej stronie rękę.

Uratowana przez Akatsuki.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz