1. see you on Thursday

738 38 5
                                    

- To wszystko, proszę Państwa. Na jutro oczekuję od Was szczegółowego streszczenia dzisiejszej lekcji w formie ustnej. Dziękuję.- zakończyła lekcję Pani Mills z fałszywym uśmieszkiem jakby na zawsze przylepionym do jej twarzy jakimś magicznym klejem.

Głośno zamknęła ogromny podręcznik i odłożyła go na biurko przysuwając do krawędzi z precyzją chirurga. Ta czynność dla uczniów oznaczała definitywny i upragniony koniec zajęć z ich wcale nie ulubioną nauczycielką, a dla niej samej był to długo wyczekiwany moment kiedy, jej kontakt z klasą o profilu literackim, nad którą sprawowała piczę, wreszcie się kończył. Przynajmniej do następnego dnia. Jej niewidoczny na zewnątrz entuzjazm podzielali także uczniowie, którzy z głośnym westchnieniem ulgi zaczęli pakować swoje rzeczy do plecaków. Niektórzy z nich pozwolili sobie na przeciągnęcie się w ławkach, co zostało pospiesznie skarcone przez nieugięty wzrok Pani Mills. Tylko jedna uczennica nadal siedziała wyprostowana w ławce, patrząc przed siebie, czyli dokładnie tam, gdzie jeszcze krótką chwilę temu stała nauczycielka. Była spokojna, choć pod ławką dwoma palcami delikatnie strzępiła rąbek swojej ulubionej spódnicy. 

- Panienka Mountain- łagodnym głosem zaczęła nauczycielka podnosząc wzrok znad swoich ogromnych okularów. Kobieta odchyliła się nieco w fotelu, nie spuszczając badawczego wzroku z dziewczyny.- Oczywiście. Oj dziecko, ty jedna trzymasz tej przeklętej klasie poziom. Powinni Cię na rękach nosić. Podejdź. 

Brunetka pokornie wstała i skierowała swoje kroki w stronę sosnowego biurka, aby chwilę później znaleźć się po prawicy Pani Mills.

- Przerobiłaś pozycje, o które cię prosiłam?

- W zeszły weekend.- ucięła dziewczyna, przenosząc wzrok z twarzy nauczycielki na niewielką kartkę w jej dłoni. 

- Dobrze. W takim razie to dla Ciebie.- nauczycielka wręczyła Misty świstek papieru z kilkunastoma  zdaniami nabazgranymi niestarannie, jakby od niechcenia. Dziewczyna poprawiła nieznacznie okulary na nosie i przyjrzała się mu uważniej.- Przyjdź znów, jak będziesz miała je już za sobą, w porządku? 

Brunetka skinęła tylko głową i  zabierając swoje rzeczy z ławki, zwróciła się w stronę wyjścia w takim pośpiechu, jakby każda mijająca sekunda w towarzystwie nauczycielki była dla dziewczyny śmiercielną trucizną systematycznie zabijającą całe jej szczęście. 

- Misty!- usłyszała przekraczając próg. Przymknęła na krótką chwilę powieki, po czym odwróciła się w stronę głosu.- Tak trzymaj, a być może zajdziesz znacznie dalej niż oni.

I nie mogła tego powstrzymać, ale słysząc te słowa z ust kogoś takiego jak Pani Mills, na jej twarzy zagościł szczery uśmiech. Podziękowała najmilszym tonem, na jaki było ją w tej chwili stać, po czym dumnie opuściła pomieszczenie. 

Był piękny, słoneczny piątek, a Misty właśnie zakończyła swój szkolny obowiązek na ten tydzień i stojąc pod budynkiem, z pełnym wachlarzem możliwości czuła się po prostu bajecznie. Pozorne uczucie wolności oraz ulgi, którego zdecydowanie brakuje jej w dni robocze znów zagościło w jej ciele, powodując przyjemne mrowienie w samych koniuszkach palców. Jak co tydzień dokładnie o tej porze, rozmyślała co zrobić z nadmiarem czasu wolnego, który przypadł jej w udziale. Uznała, że pierwszym i najlepszym krokiem do podjęcia decyzji jest włożenie do uszu słuchawek. Przecież nikomu nie zaszkodzi malutkie zagubienie się w muzyce.

Kochanie, chociaż gwiazdy jeszcze świecą
Zbudź się, czy chcesz iść ze mną?

I dokładnie w tym momencie, przypomniała sobie czyja ulubiona jest to piosenka, a jej nogi jakby ośmielone tekstem już same wiedziały dokąd ją ponieść. 

thursdays /c.h.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz