4. someone else

290 31 5
                                    

Pokój Mali był zdecydowanie jednym z tych, do których zaraz po wejściu można wyczuć duszę jego lokatora. Uderzała ona w nowoprzybyłego gościa swą skomplikowaną budową, jednocześnie intrygując. Ciemnobrazowe ściany w większości oklejone plakatami ulubionych wykonawców muzycznych, okładkami płyt winylowych i niezliczoną ilością zdań, niestarannie nakreślonych malutkim, białym drukiem, wbrew porozrom wcale nie przytłaczały, a wręcz przeciwnie, bo ciekawiły oglądającego. Wszystkie części umeblowania zebrane zostały pod jedną ścianą, podczas gdy pozostała część pomieszczenia pozostawała wolną przestrzenią, przeznaczoną jedynie dla samotnie stojącej, opalanej girary oraz ciemnego, puszystego dywaniku. Szare, mdłe światło niezdarnie przedzierało się przez mleczne firany, tak długie, że wykańczająca je biała koronka sięgała niemal sękatych, niemiłosiernie skrzypiących paneli. Kilka, no dobrze, kilkanaście mniejszych lub większych  kupek z ubraniami dziewczyny, bezwiednie krzątających się na podłodze w akompaniamencie pustych puszek po coca-coli rozkazały Misty zastanowić się, gdzie panuje większy bałagan, tu, czy w głowie Mali. 

- Boże drogi...- mruknęła dziewczyna pod nosem, uważnie stawiając kroki w stronę dywanika, który ku jej niezadowoleniu mieścił się dokładnie na drugim końcu pokoju. 

#   #   #

Naprawdę starała się co kilka minut nie zerkać na tarczę małego zegarka ciążącego na jej ręce, ale pewne wyrobione instynkty są po prostu silniejsze. Przeczytała już wszystkie, choćby najdłuższe cytaty trzy razy, dokładnie znała każdy kąt pomieszczenia i starannie przeliczyła każdą widoczną pustą puszkę po napoju.

Pechowa trzynastka . Jak zwykle.

 Ale być może, to wcale nie puszki były pechowe.

Do tej pory mięciutkie frędzle dywanu, na którym się usadowiła stawały się powoli nie do zniesienia. Każda mała rzecz zaczynała ją denerwować, a już najbardziej ze wszystkiego przeszkadzały jej głośne krzyki nieprzerwanie od godziny dochodzące z dołu. Przez ciągnące się w nieskończoność sześćdziesiąt minut zdążyła poznać imiona wszystkich tam obecnych oraz nauczyła się około trzydziestu różnych kombinacji wyrazowych z różnej maści obraźliwymi słowami. Niektóre były całkiem zabawne, musiała przyznać. 

Ostatnie prominie słońca stawały się coraz bardziej niewyraźne, aby w końcu całkowicie zniknąć. Dlatego gdy pokój pogrążył się w półmroku, Misty bezwiednie przymknęła powieki i układając się w odpowiedzniej pozycji mimowolnie zasnęła. 

#   #   #

Calum głośno zatrzasnął drzwi za wychodzącymi przyjaciółmi. Jeden z nich zdążył jeszcze rzucić krótkie pożegnanie, na co drugi po prostu mruknął coś niezrozumiałego pod nosem. Brunet odetchnął głęboko, nieznacznie uśmiechając się na wspomnienie dzisiejszego dnia, który zdecydowanie mógł zaliczyć do tych bardziej udanych. Bilans jego sytuacji znacznie polepszył się, gdy chłopak uświadomił sobie, że jego siostra jeszcze nie wróciła. Co dawało mu pełną kontrolę nad domem i jej absolutny brak w kwestii tego, co mu wolno, a czego kategorycznie zabroniono. 

Ale zaraz zaraz jest jeszcze ktoś. 

thursdays /c.h.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz