2. where are you going?

331 34 2
                                    

Towarzystwo opasłych tomisk i tych zupełnie cieniutkich lekturek na jeden wieczór działało na nią kojąco. Liczne półki wypełnione książkami zawierały w sobie pewien rodzaj spokoju, którego w danym momencie najbardziej potrzebowała, dlatego z kojenym głębokim oddechem, przymknęła lekko powieki, poddając się chwili. 

Dryfowała. 

We własnych myślach. W swoim świecie. Wcale nie myślała o rzeczach wielkich. Przeciwnie, jej głowę zaprzątały zupełne błahostki takie jak to, czy przeciwieństwa faktycznie się przyciągają, dlaczego biały jest kojarzony z niewinnością i kto to do cholery wszystko wymyślił. 

- Misty, słuchasz mnie w ogóle?- chłopak siedzący tuż przed nią lekko potrząsnął jej dłonią oplecioną przez jego długie palce. 

Oczywiście, że nie.

Tak.- Misty zamrugała szybko, tym samym wybudzając się ze swoistego letargu. Pospiesznie zabrała dłoń ze stołu, wsadzając ją do kieszeni tym razem kwiecistej spódniczki.- Mówiłeś coś o zawodach, prawda? 

- Jakieś dwadzieścia minut temu.- blondyn zmrużył oczy, a jego twarz wykrzywił lekki grymas niezadowolenia. Opadł na oparcie drewnianego krzesła, wypuszczając ciężki oddech i jednocześnie krzyżując ręce na piersi. W bibliotece nagle wszystko ucichło, sprawiając, że stara kukułka chowająca się w mahoniowym zegarze pozostała jedynym dźwiękiem mącącym tę gęstą i niezręczną ciszę.- Jeśli nie interesuje cię to, co mam do powiedzenia, to równie dobrze możemy wrócić do tego, co zawsze tu robimy. Ale nie, bo ty chciałaś rozmawiać. 

Dziewczyna pozostawała niewzruszona. Wbiła swój pogardliwy wzrok w sylwetkę towarzysza, siedzącego dokładnie po drugiej stronie stołu. Oddychała spokojnie od czasu do czasu mrugając i gdyby nie to, można by pomyśleć, że brunetka zamieniła się w marmurowy posąg. 

- Masz zamiar to jakoś skomentować? 

 Zamiast odpowiedzi chłopak usłyszał cichy dźwięk zamka błyskawicznego w kształtnym plecaczku Misty. Dziewczyna wstała od stolika i przecinając ciężkie australijskie powietrze, zbiegła po kilku schodkach prowadzących do głównego gmachu biblioteki. 

Dokąd ty idziesz?!- rzucił za nią zdenerwowany Australijczyk. Otarł z czoła pierwsze kropelki potu, jednocześnie przeklinając pod nosem klimat, jak i brak nawiewu świeżego, chłodnego powietrza w tej przeklętej norze. 

Nienawidził bibliotek.

- Daję korepetycje jednej dziewczynie z mojej klasy.- Misty zatrzymała się, choć nadal nie zaszczyciła go spojrzeniem swoich ciemnozielonych oczu. Może to i lepiej, ponieważ pustka je wypełniająca mogła przerażać rozmówcę, jednocześnie wywołując u niego uczucie dyskomfortu jak nic innego na tym świecie. 

- Nie mówiłaś mi o tym.- burknął pod nosem, mierząc dziewczynę wzrokiem.

Może mnie nie słuchałeś?- przytoczyła słowa chłopaka tonem wypełnionym sarkazmem, po czym nie odwracając się już za siebie szybkim krokiem opuściła budynek, skręcając w jedną z pobliskich uliczek. 

# # #

Cała zgrzana przystanęła na najwyższym stopniu, przed samymi drzwiami z pięknie zdobioną cyferką 17. Nie była pewna dlaczego to robi. No tak, przecież kochała sama sobie utrudniać już i tak niewdzięczne w jej mniemaniu życie. 

15:58

Jeszcze całe dwie minuty. 

W tym czasie można zrobić masę rzeczy. Na przykład uciec stąd i nidgy nie wrócić. Tak, to wyglądało na najbardziej rozsądne rozwiązanie. 

Tyle, że Misty zazwyczaj nie bywała rozsądna. 

Zapukała dokładnie trzy razy. Nie mniej, nie więcej. Trzy razy. I tyle zupełnie wystarczyło, by po chwili jej oczom ukazała się postać ciemnowłosego oraz bardzo zakłopotanego chłopaka o oczach nawet czarniejszych, niż ciemność, która w tym momencie zapanowała w jej umyśle. 

thursdays /c.h.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz