rozmyslanie

1.6K 85 3
                                    

Harry wędrował bez celu po zamku, zostawiwszy przyjaciół w bibliotece. Informacje, które znalazła Hermiona, były więcej niż trochę przytłaczające. Podejrzenie, że James nie jest jego ojcem, to jedno, a znalezienie informacji, które zdawały się to potwierdzać, to zupełnie inna sprawa. Zatrzymał się nagle, gdy dotarł do końca korytarza. Rozglądając się dookoła, zdał sobie sprawę, że wędrówki zaprowadziły go na dno wieży astronomicznej, która powinna być pusta o tak wczesnej porze. Ostrożnie otworzył drzwi i szybko wśliznął się do środka, mając nadzieję, że go nie widziano. Może powiew świeżego powietrza usunąłby pajęczyny z jego głowy. Gwiazdy były jasne w aksamitnej czerni nocy. Harry stał cicho pośrodku wieży, kontemplując piękno niebios, które mają przed sobą, i ciemność prawd, których nauczył się w ciągu ostatniej godziny.

Ginny, Ron i Hermiona czekali w bibliotece na powrót Harry'ego godzinami. Hermiona wykorzystywała ten czas na studiowanie tekstów zaklęć, podczas gdy Ron wściekał się i chodził. Ginny pomyślała cicho w kącie. Nie mogąc wytrzymać jeszcze minuty marszu brata, Ginny wstała i powiedziała „Ron, dlaczego nie pójdziesz zobaczyć, czy Harry wrócił do wieży. Poczekamy tutaj na ciebie”.

- Dobry pomysł, Gin, zaraz wracam. Ron wystartował, najwyraźniej wdzięczny za jakąś produktywną aktywność.

- Hermiono - powiedziała cicho Ginny. „Naprawdę nie sądzę, żebyś znalazła dziś wieczorem coś innego, nie przewróciłaś strony od co najmniej pół godziny”.

- Czuję się tak okropnie, Ginny. Nigdy nie powinnan  była tak postępować. Byłam tak pochłonięty tym, co znalazłam, że nie zastanawiałam się, co Harry musiał pomyśleć, kiedy zobaczył te zdjęcia. Mam nadzieję, że mi wybaczy. Hermiona spojrzała żałośnie na książkę przed nią.

- Czy kiedykolwiek znałaś go, że żywił urazę? - zapytała rozsądnie Ginny.

„Nie, ale to jeszcze gorzej”.

Ron wślizgnął się z powrotem do biblioteki, dysząc ciężko od biegania po korytarzach.

- W ogóle go nie ma w wieży. Co teraz zrobimy?

"Nic." - powiedziała stanowczo Ginny. „Wracamy do wieży i do łóżka i widzimy się z nim rano”.

"Ale co gdyby?" Ron prychnął i się zatrzymał, niezdolny do wyrażenia swoich obaw.

- Ron, on chce zostać sam, po prostu pozwól mu być sam na chwilę. Co byś zrobił, gdybyś go znalazł? - zapytała Ginny.

„Uhhhh”. Ron mruknął.

- Ginny ma rację, Ron. - powiedziała Hermiona nieoczekiwanie, zamykając przed sobą książkę. „Wróćmy do wieży, rano się tego dowiemy.

Ginny powoli wstała z łóżka. Jej zegarek wskazywał 2:30. Nie mogła spać. W jej głowie krążyło zbyt wiele myśli. Myśli o znalezisku Hermiony i reakcji Harry'ego na to wszystko. Postanowiła, że ​​równie dobrze może zejść do pokoju wspólnego i zobaczyć, czy mogłaby trochę się uczyć. Wsunęła się bezszelestnie na krzesło przed kominkiem, z tekstem do Studiów mugolskich w dłoni, i zdała sobie sprawę, że nie była jedyną osobą korzystającą z ciszy. Na dużym krześle naprzeciwko niej siedział Harry, z zamyślonym wyrazem twarzy. Wydawało się, że nie zauważył, że ona tam była. Ginny obserwowała go w ciszy przez kilka chwil, próbując zdecydować, czy cokolwiek powiedzieć, czy nie. Kiedy przygotowywała się do spokojnego wyjścia, Harry odwrócił się, by na nią spojrzeć. Nędza na jego twarzy zaskoczyła ją.

- Przepraszam, Harry, nie chciałem przeszkadzać. Po prostu nie mogłem spać i pomyślałem, że trochę się nauczę. Chcesz, żebym wyszedł?

- Nie, w porządku - powiedział cicho.

- Harry - odezwała się Ginny z wahaniem, nie wiedząc, czy powinna szturchnąć go o informacje. - Gdzie poszedłeś wcześniej?

- Wieża astronomiczna - powiedział krótko Harry.

Nie próbowałeś… skakać czy coś, prawda? - Ginny zadrżała mimowolnie na straszną myśl o Harrym skaczącym z wieży.

- Nie, wydaje się, że Voldemort robi całkiem dobrą robotę niszcząc moje życie; nie sądzę, żebym musiał to robić sam. Poza tym, jeśli Voldemortowi się nie powiedzie, jestem pewien, że Snape byłby szczęśliwy, gdyby mnie wykończył ”. Harry był zaskoczony, gdy zauważył, że Ginny nie wzdrygnęła się automatycznie, kiedy powiedział Voldemort.

- Naprawdę nie sądzisz, że Snape chce zniszczyć twoje życie, prawda? - zapytała Ginny rozsądnym tonem

- Nie wiem. Z pewnością mnie nienawidzi. Zabawne jest to, że zawsze myślałem, że nienawidzi mnie z powodu tego, kim jest mój ojciec. Teraz zaczynam się zastanawiać, czy mnie nienawidzi, bo nigdy mnie nie chciał. Może zniszczyłem coś z moją mamą. Przynajmniej wiem, że ona jest naprawdę moją mamą - zakończył nieco desperacką nutą.

Ginny rozważała jego słowa przez kilka chwil, zanim powiedziała „Wiesz, Harry, naprawdę myślę, że to Snape wypadł najgorzej w tym wszystkim”.

"Jak to sobie wyobrażasz?"

„Pomyśl o tym. Jeśli jesteś jego synem, a nie jestem do końca przekonany, że tak jest, spójrz na wszystko, za czym tęsknił. W ogóle cię nie zna. Nie wie, jak lojalny, uczciwy i wyrozumiały jesteś. Pewnie, że widział, jak latasz, ale nigdy nie widział twojego spojrzenia, kiedy łapiesz szczególnie dobry chwyt na torze do quidditcha. Tęsknił za Twoimi pierwszymi krokami, pierwszymi słowami, pierwszym dniem w szkole, pierwszą magią, którą kiedykolwiek to zrobił i nigdy nie dostanie takiej okazji. Harry, a co, jeśli jest twoim ojcem i nie wie o tym? Wszyscy zakładaliśmy, że on wiedział. A co, jeśli nie? Pomyśl o minuta wszystkiego, co przegapił, i jak ta wiedza musi go wywołać, jeśli jest twoim tatą. " Ginny wzięła głęboki oddech. „Mama zawsze mówiła:„ Kiedy czujesz, że ktoś zranił cię nie do naprawienia, po prostu spójrz, co musi czuć ”. Wtedy jej nie rozumiałem, ale wiesz, myślę, że może to dobra rada. Myślę, że wrócę teraz do łóżka, do zobaczenia rano. "

Harry nadal siedział na swoim krześle, kontemplując słowa Ginny, gdy ogień powoli gasł. Zasnął w miejscu, w którym siedział, budząc się dopiero, gdy jego przyjaciele zeszli na śniadanie następnego ranka.

Severus Snape miał ochotę czymś rzucić, grasując po swoich lochach. Jak Dumbledore mógł nałożyć na niego tak krótki limit czasu? Przynajmniej mógł mu dać kilka miesięcy! Jeśli był ze sobą szczery, Severus dokładnie rozumiał, dlaczego dyrektor dał mu tydzień. Już zwlekał z powiedzeniem czegokolwiek i zostawił samemu sobie, odłożyłby to na zawsze. Całą sytuację komplikuje kwestia, w jaki sposób zamierzają powstrzymać to przed powrotem do Voldemorta. Wzdrygnął się mimowolnie, rozważając odpowiedź Voldemorta na wiadomość, że Potter jest jego synem. Czy jego życie mogłoby się jeszcze bardziej skomplikować?

Wstał gwałtownie, decydując się zaczerpnąć powietrza. Przechadzając się po korytarzach, z roztargnieniem rozglądał się za uczniami spoza granic. Po tylu latach nauczania akcja była drugą naturą. Cicho otwierając drzwi do wieży astronomicznej, powoli wszedł po długich, krętych schodach. Był na wpół rozczarowany, widząc, że na szczycie wieży nie ma uczniów odbywających schadzki, i po części poczuł ulgę, że ma dla siebie świeże powietrze. Odejmowanie uwag uczniom zawsze poprawiało mu humor, pomyślał. Stał na środku wieży, chłonąc ciszę i podziwiając gwiazdy w ich tańcu na niebie. Zanim w końcu wrócił do swoich pokoi nad ranem, Severus podjął decyzję. Wiedział, co musi zrobić, żeby porozmawiać z Potterem, nie, poprawił się mentalnie, jego syn. Jak dziwne były dla niego te myśli. 'Jego syn.'

Konsekwencje Prawdy ( Tłumaczenie )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz