Jasny promień słońca przecinający jego oczy obudził Harry'ego następnego ranka. Mrugając niewyraźnie ze zmieszania, zajęło mu kilka minut, zanim zdał sobie sprawę, że był tak wyczerpany w noc, zanim zapomniał zasunąć zasłony wokół łóżka.
To właśnie dostaję za to, że nie zwracałem uwagi, mruknął do siebie, gdy boso poczłapał po zimnej kamiennej podłodze do okna. Patrząc na zewnątrz, Harry zdał sobie sprawę, dlaczego słońce wydało mu się tak jasne, że w nocy padał śnieg, a wzgórza otaczające Hogwart były pokryte nieskazitelną bielą. W oddali widział dym unoszący się leniwie z komina chaty Hagrida. Westchnął głęboko z zadowoleniem, obserwując cichą scenę przed sobą, po czym odwrócił się i podszedł do łóżka Rona, cicho odsuwając zasłony wokół łóżka. Przez chwilę patrzył, jak jego przyjaciel spokojnie śpi, gdy zdecydował się na następny ruch.
„Obudź się! Pada śnieg!” Harry krzyknął, skacząc w górę i w dół na łóżku Rona.
„AAAAAAAAAAAHHHHHHH!” Ron wrzasnął, spadając z łóżka z głośnym hukiem! - Harry, mam zamiar cię zabić!
Harry uśmiechnął się, widząc oburzoną twarz swojego przyjaciela, słysząc, jak reszta chłopców porusza się w łóżkach. "Ostatni w czworoboku ma twarz pełną śniegu!" - krzyczał, zeskakując z łóżka Rona i podbiegł do jego klatki piersiowej, aby przynieść ciepłe ubranie na cały dzień.
Ron obserwował go przez chwilę niewyraźnie, najwyraźniej próbując się obudzić, a potem podskoczył i zaczął się ubierać. Obaj chłopcy w tym samym czasie dotarli do dziury za portretem i po pewnym popychaniu i popychaniu zdołali wydostać się na korytarz. Do czasu, gdy reszta chłopców z ich klasy się pojawiła, Ron i Harry byli w środku zaciekłej walki na śnieżki! Zanim weszli do Wielkiej Sali na śniadanie, wszyscy byli pokryci kawałkami śniegu.
Hermiona i Ginny, obserwujące ze stołu Gryffindoru, jak chłopcy wkradają się do środka, były pod wrażeniem tego, jak szczęśliwy wyglądał Harry, z ramieniem obejmującym ramiona Rona i radosnym uśmiechem na twarzy.- Co robiłeś tak wcześnie rano? - zapytała ciekawie Hermiona, szczotkując śnieg przylegający do rudych włosów Rona.
- Harry zwariował na nas i obudził nas o świcie, żebyśmy pobawili się w śniegu - powiedział Ron, pochylając się w roztargnieniu, by Hermiona mogła dosięgnąć jego głowy.
- To nie był świt, Ron, przyznaj się, dobrze się bawiłeś! Harry uśmiechnął się do Ginny, siadając.
- Podaj jajka, proszę - powiedział Ron, patrząc na naczynia na stole. „Żaden rozsądny człowiek nie wstałby o tej porze kolego”.
Profesor Dumbledore wstał ze swojego miejsca przy głównym stole, gdy Harry otworzył usta, by wygłosić miażdżący komentarz. Profesor McGonagall stuknęła w swoją szklankę nożem, aby przyciągnąć uwagę wszystkich.
„Mam ogłoszenie. Jak wszyscy wiecie, w zeszłym roku odbył się bal Bożonarodzeniowy na cześć konkursu Trójmagicznego. Odbiór był tak pozytywny, że postanowiliśmy powtórzyć imprezę w tym roku. Bal odbędzie się w w sobotni wieczór poprzedzający Boże Narodzenie, tak aby osoby planujące być w domu na Boże Narodzenie mogły uczestniczyć. " Dumbledore usiadł, pozostawiając za sobą oszołomioną ciszę.
Harry i Ron spojrzeli na siebie z przerażeniem, przypominając sobie trudności, jakie mieli w zeszłym roku z randkami.
- Spójrz na mądrą stronę kumpla, przynajmniej masz w tym roku dobre szaty - powiedział Harry, próbując zachęcić Rona.
- Dlaczego nam to robią? Ron jęknął, opierając czoło na dłoni.
Znasz rozwiązanie swojego problemu, prawda Ron? "Zapytała Hermiona z dziwnym światłem w oku.„ Zapytaj kogoś szybko, żebyś nie utknął z trollem. "