Dyrektor Hogwartu siedział w swoim gabinecie, przed nim stos papieru, pod ręką kubek herbaty, a na wyciągnięcie ręki pełne naczynie ze swoimi ulubionymi cytrynowymi dropsami , walcząc o to, by nie zasnąć. Ziewnął przytłumionym głosem, odchylił się lekko do tyłu, by napiąć bolące mięśnie pleców, i spojrzał przez okno na skąpaną w słońcu góralską łąkę za warownią. Kolejne lato prawie minęło, pomyślał, obserwując motyle i pszczoły bawiące się wśród dzikich kwiatów porastających trawiastą przestrzeń. Wkrótce wracali uczniowie, przynosząc gwar i gwar, który nieuchronnie towarzyszył młodym ludziom w procesie dorastania. Chociaż nie mógł żałować czasu spędzonego w tym biurze i możliwości, jakie stwarza praca dyrektora, aby wpłynąć na przyszłość, czasami pragnął czasu, by cieszyć się takimi dniami. Niestety, papierkowa robota związana z jego wyniosłym tytułem wymagała dłuższych dni pracy, pozostawiając niewiele czasu na igraszki w kwiatach, jakkolwiek kuszące. Uciekło mu z siebie parsknięcie radości, gdy rozważał prawdopodobną reakcję swojego personelu, gdyby poświęcił czas na wędrowanie po polach i tworzeniu łańcuchów stokrotek. Może warto byłoby być przykutym do jego biurka przez dodatkowe godziny, żeby zobaczyć ich twarze.
Albus westchnął z rezygnacją i wrócił do oficjalnych dokumentów leżących na jego biurku. W oddali trzasnęły drzwi, a po nich rozległy się zbliżające się kroki. Spojrzał w górę z lekkim zmarszczeniem na twarzy i mruknął „wejdź".
Kroki przyspieszyły, gdy zbliżyli się do drzwi jego gabinetu, a chwilę później siwowłosy, obszarpany mężczyzna wpadł przez drzwi, dysząc z wysiłku.
- Dyrektorze... ..musisz go stamtąd wyciągnąć. Remus Lupin, były i wkrótce profesor obrony przed czarną magią, oparł się o fotel z wysokim oparciem i sapnął , próbując złapać oddech.
- Remusie , usiądź, złap oddech. Herbaty? Dumbledore szybko podszedł do ognia i wezwał skrzata domowego. - Poproszę herbatę i ciastka dla dwojga - powiedział dziwnie wyglądającemu małemu elfowi, który pojawił się w odpowiedzi na jego wezwanie.
"Nie, nie ma na to czasu." Remus zatoczył się wokół krzesła i zatoczył się w stronę biurka dyrektora. - Musisz iść ze mną, sir, źle go traktują - powiedział, opierając się o biurko, szukając wsparcia.
- Kogo , Remus? Ustaw to tutaj, proszę - powiedział, sprzątając miejsce na biurku i wskazując, że elf powinien to tam ustawić.
"Harry'ego."
Dumbledore szybko podniósł głowę znad herbaty, którą nalewał. - Voldemort?
"Nie, proszę pana, to jego krewni. "
Dumbledore przez chwilę wpatrywał się w dal, po czym wrócił do sprawy. - Remusie, usiądź. Jestem pewien, że tej sytuacji nie możemy naprawić, ale musisz mi dokładnie powiedzieć, co się stało. Wypij herbatę , zjedz ciastko i zacznij od początku.
Lupin usiadł ostrożnie na jednym z wygodniejszych krzeseł przed biurkiem dyrektora i przyjął podaną mu filiżankę herbaty. - Sir, czy Harry nadal jest z Dursleyami ?
Albus upił łyk herbaty. - Nie, Remusie, dwa dni temu został przeniesiony do Weasleyów.
- Dziękuję Merlinie. Miałem nadzieję, że będę tu w zeszłym tygodniu, ale opóźniłem się w Walii o...
- Tak, otrzymałem twój raport z tej sytuacji. Dobra robota.
- Dziękuję, sir. A teraz o Harrym...
ahoj ludzie XD . jak już kiedyś gdzieś mówiłam wrzucam nową książke ( tłumaczenie) i będę rozdział wstawiała codziennie ... jakby kogoś to interesowało tak do kończe tamte książki ( kiedyś na pewno ) ale na razie to tyle bajo !