Harry'emu udało się opowiedzieć Hermionie i Ronowi wiele z tego, co wydarzyło się tego ranka podczas zmiany klasy i szeptania ukradkiem za książkami. To, co musiał zgłosić, było na tyle interesujące, że Hermiona ani razu go nie uciszyła! Zanim trójka przyjaciół weszła do sali na kolację, nie mogli się doczekać wolnego czasu na omówienie sprawy. Ginny czekała na swoim normalnym miejscu przy stole i nie tracili czasu na opowiadanie jej o rozmowie Harry'ego z profesorem Snape'em.
- Więc nie dał ci szlabanu za zniszczenie eliksiru? Ron zapytał po raz trzeci, najwyraźniej nie mogąc uwierzyć, że ktokolwiek mógłby zepsuć eliksir, wywołać eksplozję i stopić kocioł bez otrzymania szlabanu.
"Ron!" - wykrzyknęła Hermiona, wyraźnie zirytowana jednotorowym umysłem Rona. - Profesor Snape najwyraźniej czuł, że jest coś ważniejszego niż eliksir. I miał całkowitą rację co do tego, jak niebezpieczne było to, co zrobił Harry. Czy wiesz, jak blisko był do wysadzenia całego lochu? - zapytała Hermiona, wzdrygając się.
Ron spojrzał na nią z niedowierzaniem. - Hermiono, przegapiłaś cały punkt!
- Cóż, naprawdę, Ron, ja nie…
- Hssst! Zobacz, kto właśnie wszedł! Ginny przerwała jej spojrzenie na stół główny.
Harry odwrócił się, by spojrzeć, widząc, jak jego ojciec siada między innymi nauczycielami. Snape natychmiast zwrócił oczy w stronę stołu Slytherinu. Harry obserwował go przez chwilę, pragnąc, by Snape na niego spojrzał, ale pozostał skupiony na Ślizgonach. Odwrócił się po dotknięciu jego dłoni.
- Harry, on jest głową Slytherin House, musi ich pilnować. Ginny obserwowała go ze współczującym uśmiechem. Harry uśmiechnął się do niej słabo, po czym zwrócił się do Rona i Hermiony, którzy wciąż się kłócili.
"Dość!" Harry powiedział to cicho, ale z wystarczającą intensywnością, aby natychmiast uciszyć Hermionę i Rona, nie zdając sobie sprawy, jak bardzo brzmiał jak profesor Snape.
- Naprawdę nie ma znaczenia, co mogło się teraz stać z tym przeklętym eliksirem, interesuje mnie to, co robi Snape, o czym on nie chce, żebym wiedział!
Severus! Głos Remusa był cichy, ale wymagał uwagi.
„Co to jest teraz?” Snape warknął na niego.
- Wyglądasz lepiej, niż się spodziewałem, biorąc pod uwagę spotkanie, w którym byłeś wczoraj wieczorem. Lupin spojrzał na niego badawczo.
- Wiesz, że nic ci tu nie powiem, dlaczego zawsze pytasz? Snape mruknął do Lupina z irytacją.
"Któregoś dnia pozwolisz, żeby coś się wymknęło i nie mogę się doczekać tego dnia!" Lupin uśmiechnął się wesoło do Snape'a. "Zatem do zobaczenia." Snape wściekał się bezgłośnie, patrząc, jak jego kolega profesor wychodzi z sali. Wracając do obiadu, przyłapał Minerwę, która patrzyła na niego kątem oka. Był lekko zaskoczony, widząc, że wyglądała na zmartwioną, kiedy go obserwowała. O co chodzilo?
George i Fred nie podnieśli głowy znad małej buteleczki, którą badali, gdy Ginny, Harry, Hermiona i Ron weszli do pokoju wspólnego. Kiedy podeszli bliżej, Hermiona mogła zobaczyć coś, co wyglądało jak purpurowy, błyszczący szlam czający się na dnie pojemnika. Patrzyli z fascynacją, jak szlam powoli spływa w górę po jednej stronie kolby. Kiedy dotarł do górnej części kolby, Fred lekko go szturchnął, po czym znowu ześlizgnął się na dno.
"Co to jest?" - zapytała Ginny, patrząc, jak zaczął pełzać z boku w kierunku George'a.
"Brak pomysłu." Fred jęknął żałośnie, patrząc, jak George wbija muł.