Fred Weasley ostrożnie wyjrzał zza rogu drzwi do Wielkiej Sali w porze lunchu, po czym odwrócił się do swojego bliźniaka i powiedział: „Żadnego śladu po nim George, myślę, że to bezpieczne".
Po tych słowach weszli i podeszli z udawaną nonszalancją do stołu Gryffindoru, siadając obok Harry'ego i Rona. Harry zignorował ich, podczas gdy Ron przyglądał się bliźniakom zwężonymi oczami, najwyraźniej zastanawiając się, czy coś im powiedzieć, czy nie.
- Ron, po prostu coś powiedz! - zawołał w końcu George, męcząc się nieruchomym spojrzeniem Rona.
- Co się stało z tym eliksirem? To musiało być złe, prawda? Co Dumbledore wam powiedział? Gdzie jest Snape?
„To było złe, słuszne, nie chcesz wiedzieć, a ja nie mam pojęcia". - powiedział spokojnie Fred.
- Och, Fred, jesteś winien Harry'emu wyjaśnienie i ja też chciałbym je usłyszeć!
Hermiona odezwała się z miejsca, w którym siedziała po drugiej stronie Rona. - Ma rację, powinieneś przynajmniej wyjaśnić Harry'emu, co się stało. Czy wiesz, jak wyglądał jego poranek? Mieliśmy ze Ślizgonami Magiczne Stwory, czy możesz sobie wyobrazić, jaką zabawę Malfoy miał z tą informacją?
- W porządku, w porządku. Ale chcę przejść przez to tylko raz, więc będziesz musiał poczekać, aż publicznie przeprosisz Dumbledore, aby poznać całą historię. Zrobiliśmy błąd z eliksirem. Naprawdę nie Nie chcę wiedzieć, co miał do powiedzenia Dumbledore, ale każe nam zrobić 4-dniowe zawieszenie z Filchem i publicznie przeprosić Snape'a i Harry'ego. Zakładam, że Snape nadal jest w skrzydle szpitalnym i może, jeśli nam się poszczęści, wyjdzie dopiero w czerwcu ".
Ale Fred, to dopiero wrzesień, nie może być tam do czerwca, poza tym, jak mielibyśmy się przygotować na nasze O.W.L.S. eliksirów, gdyby nie było profesora! Hermiona była wyraźnie zdenerwowana pomysłem, że cokolwiek stanie na drodze O.W.L.S.- Myślę, że nie masz szczęścia, spójrz obok Dumbledore'a - szepnął Ron cicho do George'a.
„Nie ma tam nic nowego, o ile mogę stwierdzić, że nasze szczęście się skończyło, zanim zaczęła się szkoła". George burknął cicho, spoglądając na profesora Snape'a, który spojrzał na niego złowrogo.
Oczy Hermiony utkwione były w otworze w suficie, do którego rano weszły sowy, aby upuścić pocztę. - Czy to nie Errol?
Odwrócili się, by spojrzeć na samotną sowę lecącą chaotycznie do wyniosłej sali. Gdy zbliżył się, zobaczyli kopertę mocno trzymaną w szponach. Był jaskrawoczerwony i wibrujący tak bardzo, że trzymająca go sowa miała trudności z lataniem prosto. Udało mu się dotrzeć do stołu Gryffindoru i upuścić go między Fredem a George'em, natychmiast znowu startując. Fred i George patrzyli ze zdumieniem na czerwoną kopertę, która wibruje tak energicznie, że wszystkie sztućce na ich końcu stołu podskakiwały na stole.
- Lepiej to otwórz - poradził cicho Ron, wtykając palce w uszy.
Fred niepewnie wyciągnął rękę i szturchnął kopertę, która natychmiast pękła. Głos pani Weasley odbił się echem w sali.
„...Z WSZYSTKICH IDIOTYCZNYCH RZECZY, KTÓRE KIEDYKOLWIEK ZROBILIŚCIE , NIGDY NIE BYŁO TAK ZŁE ! POWAŻNIE ZRANIŁEŚ PROFESORA SNAPE'A ! I HARRY'EGO .... OH HARRY! NIGDY WIĘCEJ ŻARTÓW ! "
Gdy dźwięk pękania błony bębenkowej stopniowo ucichł, a koperta stanęła w płomieniach, Fred i George powoli podnieśli się na swoich miejscach. Reszta uczniów gapiła się z różnymi wyrazami humoru, złości i przerażenia na twarzach.W tym momencie dyrektor wstał i stuknął w swój kubek, aby zwrócić na siebie uwagę wszystkich. Kiedy wszyscy uczniowie ucichli i odwrócili się, by na niego spojrzeć, Dumbledore spojrzał w stronę stołu Gryffindoru. „Mam do przekazania krótkie ogłoszenie dotyczące wydarzeń ostatniego wieczoru. Jak widzisz, profesor Snape czuje się dobrze i wznowi swoje zajęcia dziś po południu. Fred, George, wierzę, że masz coś, co chciałeś mówić." Dumbledore cicho usiadł, gdy bliźniacy Weasley wstali.