[ DWADZIEŚCIA JEDEN ]

740 29 8
                                    

CAMELOT

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

CAMELOT

- No, nieźle. - mówię, patrząc na wielkie schody i jeszcze więcej fikuśnie ubranych ludzi.

- Dobrze powiedziane. - powiedział Robin, patrząc w tę samą stronę, co ja i trzymając mamę za rękę.

Obok nich stała zniesmaczona Zelena, która leniwie patrzyła na radosnego Artura.

- To okropne, jestem niewłaściwie ubrana. - syknęła Mary Margaret, patrząc wymownie na swój biały komplet.

Artur zszedł po wysokich schodach i rozłożył ramiona w geście powitania.

- Przedstawiam wam najpiękniejszą mieszkankę Camelotu. Moją Królową, Ginevrę. - uśmiechnął się dumnie i wskazał na szczyt schodów, gdzie stała kobieta o lekko ciemniejszej karnacji, kręconych, ciemnych włosach i szerokim, zniewalającym uśmiechu.

Zeszła dumnie po schodach unosząc rąbek wściekle fioletowej sukni.

- Wasza Królewska Mość. - Mary ukłoniła się, a za nią w ślad poszła cała reszta.

- Cała przyjemność po mojej stronie. - mówi, a ja stwierdzam, że jej głos jest równie piękny, co ona sama. Podała dłoń Arturowi. - Czekaliśmy na was, odkąd poznaliśmy przepowiednie.

- Oby nie za długo. - David oddał jej promienny uśmiech.

- Jedynie dekadę. - wciął żartobliwie Artur.

- Wybaczcie. - zaśmiał się.

- Lecz warto było. Mieliśmy czas przygotować bal, na waszą cześć.

Gdy tylko ostatnie zdanie opuściło jego usta, ja zacisnęłam żeby na dolnej wardze, by nie przekląć, jednak wewnętrznie w mojej głowie puściła się piękna wiązanka.

- Na co komu te bale? - pytam, kiedy stoję blisko Killiana, Emmy i Augusta. - Nie mamy czasu na takie bzdety. Tracimy niepotrzebnie czas. - wyrzuciłam ręce w powietrze.

- Spokojnie, nie stoczę się w jedną noc. - zapewniła Emma.

Ty może nie, ale ja martwię się też o siebie, pomyślałam.

Przygryzłam policzek i puszczając rękę Haka, odwróciłam się do Artura, który stał w towarzystwie rodziców.

Uśmiechnęłam się szeroko i sztucznie.

- Wasza Królewska Mość... - zaczęłam i gdy tylko te słowa opuściły moje usta, to poczułam się jak czubek, mimo, że tak wypadało. - To bardzo miłe, ale kiedy poszukamy Merlina?

HAPPILY EVER AFTER: Find My Way Back ¬ Killian Jones [2]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz