[ DWADZIEŚCIA PIĘĆ ]

525 27 20
                                    

CAMELOT

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

CAMELOT

Dzięki magii Merlina pochodnie pogasły. Killian i David jako pierwsi weszli do lochów, elegancko obezwładniając straże. Merlin szedł na przodzie, a ja z Bell zaraz za nim. 

- Nie wyszedłeś z wprawy. - powiedział z uznaniem Hak, poprawiając włosy, kiedy Merlin jednym, leniwym ruchem ręki pokonał jednego z rycerzy. 

- To jak jazda na rowerze. - odpowiedział skromnie, dalej idąc na przód i zapalając przy okazji pochodnie. 

- Artur wkrótce tu będzie. - mruknął David, trzymając się blisko obu mężczyzn. 

- Skąd wiesz, czym jest rower? - Killian zmarszczył brwi. 

Sama zresztą muszę przyznać, że może i to nie było pytanie na miejscu, ale jakże ciekawe i zastanawiające. 

- Myślisz, że moje przepowiednie to fart? - zaśmiał się, skręcając w jeden z ciemnych korytarzy. - Tędy. - szedł dalej, ale później wystawił w naszym kierunku otwartą dłoń, byśmy się zatrzymali. 

Killian położył rękę na moim brzuchu i razem przylegliśmy płasko do ściany. Wciągnęłam głęboko powietrze, wsłuchując się w głosy, które dochodziły zza zakrętu. Przeszło paru rycerzy, ale na szczęście nas nie zauważyli. 

- A niech mnie. - odetchnął Hak, czym zwrócił uwagę Merlina. - Naprawdę widzisz przyszłość. 

- To i owo. - pokiwał z uśmiechem głową i ruszył dalej. 

- Och, więc czy... - zaczęłam, a on uśmiechnął się szeroko.

- Tak. - skinął.

- Ekstra. - powiedziałam powstrzymując szeroki uśmiech i ignorując pytające spojrzenie Haka i ojca. 

Merlin szedł i nagle zatrzymał się wskazując na jedną z celi. 

Killian i David wyminęli go i zajrzeli przez kraty. Podeszłam bliżej i dostrzegłam w środku wysokiego, barczystego, czarnoskórego mężczyznę. Ostatnim razem, kiedy go widziałam, to zmienił się w Corę. 

- Książę? - Lancelot zbliżył się do krat.  

- Nie jesteśmy już pod wpływem zaklęcia. - odparł tata.

- Przełamaliście je? - zapytał ze zdziwieniem. 

- Nie oni. - mruknął Hak, zza którego powoli wyszedł Merlin. 

- Ja. - uśmiechnął się uprzejmie. 

Kąciki ust Lancelota uniosły się do góry.

- Merlin. - skinął głową. 

Za bardzo skupiłam się na obserwowaniu sceny przed sobą i nie zauważyłam nawet, że za mną, w celi siedzi znajoma, rudowłosa kobieta. 

- Mnie też uwolnicie? - zapytała niespodziewanie, a ja aż podskoczyłam. 

HAPPILY EVER AFTER: Find My Way Back ¬ Killian Jones [2]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz