[ DWADZIEŚCIA DZIEWIĘĆ ] - KONIEC

734 31 19
                                    

- Stello, poczekaj

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Stello, poczekaj. - tata idzie za mną i nieudolnie próbuje mnie zatrzymać. Zaciskam rękę na rękojeści łuku. - Potrzebujemy planu... 

- Nie mamy czasu. - mówię pod nosem, ale tak, żeby mnie usłyszał.  - Musimy znaleźć Haka, zanim wskrzesi Mrocznych.

- Jest więcej niż jeden? - nawet nie zauważam kiedy, podbiegł do nas Leroy z resztą krasnoludków. 

- Długa historia. - David machnął ręką, ale cały czas patrzył w moją stronę. 

Niemal czułam, jak jego oczy wypalają dziurę na środku moich pleców. 

- Nas jest siedmiu! 

- Sześciu. - poprawia go Wesołek. - Gapcio wciąż jest drzewem. 

- Jesteśmy gotowi walczyć. - mówi wyraźnie Leroy. 

- Może nie będziemy musieli. - sugeruje, patrząc na ciemne niebo i cicho wzdychając.

- Myślisz, że go przekonasz? - tata wyrównuje ze mną kroku i marszczy brwi. 

- Musimy zaatakować. - dodała Regina. 

Mary Margaret kręci głową, patrząc na czarnowłosą. 

- Hak nie chciał zostać Mrocznym...

- Został nim przeze mnie... - Emma spuściła wzrok.

Spojrzałam na nią. Znowu zaczęła się obwiniać, ale to nie była jej wina. Nie wiedziała, że sprawy potoczą się tak beznadziejnie. Chciała dla mnie, jak najlepiej, więc jak mogłam mieć do niej pretensję, kiedy wszystko, co zrobiła, zrobiła dla mnie?

- To nie twoja wina. Nic nie jest twoja winą. - mówię, dotykając jej ramienia i podkreślając każde słowo. - Regina ma rację. - zatrzymuje się nagle i patrzę na zaskoczoną resztę. - Musimy zaatakować. 

- Stello... - Mary mruga. - Kochałaś go...

Jej słowa wywołują na moim ciele ciarki. 

Kręcę głowa i patrzę na swoje stopy. Hamuje łzy, już za dużo ich wylałam w ostatnich godzinach. 

- Kochałam Killiana, ale on zmarł w Camelocie. - te słowa ciężko przechodzą mi przez gardło, ale mam świadomość, że są one prawdziwe. Widzę w oczach bliskich współczucie i żal. - To nie jest mój Killian... To Mroczny. - przełykam ślinę. - Nie chce tego, ale musimy się rozdzielić, znaleźć go i powstrzymać bez względu na wszystko... 

Po ich minach mogłam zobaczyć, że nie byli specjalnie zadowoleni z tego pomysłu, ale na razie innego nie było.

Niechętnie rozdzieli się. Zostałam z Henrym i Emmą sama na środku ulicy. Blondynka poszła sprawdzić lombard Golda, podczas gdy nasza dwójka myślała, gdzie może jeszcze ukrywać się Hak. 

Pomyślałam o wszystkich miejscach, w których razem byliśmy. Najbardziej prawdopodobne dla mnie był port i Jolly Roger. Killian zawsze lubił obserwować morze, zresztą tak jak ja.

HAPPILY EVER AFTER: Find My Way Back ¬ Killian Jones [2]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz