W nocy jakoś bardziej mi się to podobało.
_________________
Przymknąłem swoje oczy, opierając swoją brodę na dłoni. Na niczym nie potrafiłem się skupić, byłem roztrzepany, senny i zestresowany. Trudno było mi usiedzieć na lekcji i nawet udawać, że słucham nauczyciela. Nie umiałem pozbyć się myśli, że zrobiłem coś złego. To wszystko podwajał fakt, że od dobrego tygodnia nie widziałem obiektu moich zmartwień, jakim był Frank. Już od momentu w którym opuścił mój dom chciałem go przeprosić... Ale niestety nigdzie go nie było. W szkole nie pojawił się od tamtego czasu, w naszych ulubionych miejscach również go nie widziałem, a jeśli chodzi o jego dom, to... Bałem się tam iść, cholernie się bałem.
Byłem przekonania, że nawet jeśli bym się z nim spotkał, to pewnie i tak nic bym z siebie nie wydusił. Nawet nie miałem pojęcia, co mógłbym mu powiedzieć. W mojej głowie znajdował się istny mętlik i nawet najprostsze rzeczy sprawiały mi problemy. Nie byłem niczego pewny, a najbardziej swoich uczuć względem niego. Zależało mi, bardzo mi zależało, ale czy to wystarczy, żeby naprawić to co zepsułem? Jego wyznanie zwaliło cały mój świat i już nie miałem pojęcia, kim jestem, co czuję i co powinienem zrobić.
Z zamyśleń wyrwało mnie dopiero stuknięcie w moją ławkę. Przestraszony drgnąłem i od razu skierowałem swój wzrok na nauczyciela, który stał tuż nade mną i przyglądał mi się z lekkim uśmiechem.
- Panie Way, dzwonek już dawno zadzwonił i może Pan już opuścić klasę - rzekł, poprawiając swoje okulary, które zaczęły zsuwać mu się z nosa. Przez chwilę starałem się przyswoić jego słowa do siebie i natychmiast się ocknąłem.
- Ah, tak, przepraszam - wymamrotałem, sięgając po swoją torbę i wrzucając do niej rzeczy z ławki. Przez cały czas czułem na sobie jego badawczy wzrok.
- Wszystko w porządku, Gerard? - zapytał, dalej opierając się o moją ławkę. Przez chwilę zawiesiłem swoje ruchy i wpadłem w krótkie zamyślenie.
- Tak, jak najbardziej - kiwnąłem głową i wstałem z miejsca. - Ostatnio po prostu dużo się dzieje i jestem trochę zamyślony - uśmiechnąłem się sztucznie, chcąc jak najszybciej się stąd wydostać.
- Oh, rozumiem. W razie potrzeby zawsze możesz zwrócić się do mnie, gdybyś czegoś potrzebował. Tak samo, jak każdy inny uczeń - powiedział, na co jedynie skinąłem głową. - Swoją drogę, nie wiesz co się dzieje z Frankiem? Z tego co widziałem, to się przyjaźnicie, a ostatnio w ogóle go nie widuję na moich lekcjach - zapytał, na co ja poczułem, jakby moje serce zaprzestało swoją pracę. Z pewnością zrobiłem się bladszy niż zazwyczaj, a te pytanie wręcz wbiło mnie w podłogę. Co jak miałem mu odpowiedzieć? Czułem, jak stres zżera mnie od środka.
- Um, n-nie wiem - wyjąkałem, starając się nie wyglądać na spanikowanego. - Nasz kontakt trochę podupadł... Ale myślę, że zwyczajnie zachorował, On nigdy nie miał dobrego zdrowia - powiedziałem, patrząc w podłogę. - Czy mógłbym już iść? Śpieszę się na autobus... - skłamałem.
- Tak, tak, już cię nie zatrzymuję - rzekł, klepiąc mnie po ramieniu. - Miłego weekendu, Way.
Podziękowałem cicho i czym prędzej opuściłem klasę z szybko bijącym sercem. Najgorsze w tym wszystkim było to, że właściwie nie wiedziałem co faktycznie działo się z Frankiem... Po tej jednej nocy bałem się, że mogłoby mu się stać dosłownie wszystko. Wtedy, gdy pierwszy raz widziałem go tak zapłakanego na długo pozostało w mojej pamięci, to był okropny widok... Jeszcze do tego wszystkiego z mojej winy, czułem się paskudnie...
Po długim powrocie ze szkoły, wszedłem powolnie do domu. Już na wejściu słyszałem dyskusję pomiędzy Mikey'em i naszą Matką, która rozwijała się prawdopodobnie w kuchni. Westchnąłem cicho, chcąc dostać się na górę i wziąć prysznic. Przeszkodził mi w tym jednak mój młodszy brat, który wyjawił się zza rogu w momencie, w którym wchodziłem po schodach.
CZYTASZ
Remember, don't trust me, baby | Frerard one shots ✔
FanfictionKrótkie, od tysiąca do kilku, pojedyncze opowiadania o tematyce Frerarda. [ZAKOŃCZONE] Data założenia - 06.05.19.