24. Needing each other's help cz.2

196 24 12
                                    

Poczułem na sobie dziwne ciepło oraz ciężar, co wzbudziło we mnie zakłopotanie. Moje oczy dalej były przymknięte, a umysł ospały. Wiedziałem jedynie, że leżałem, a na moim ciele coś się znajdowało. Niechętnie uchyliłem swoje powieki, od razu spoglądając w dół, aby odkryć przyczynę ciepła. Moje oczy rozszerzyły się dwukrotnie, gdy na swoim torsie, między moimi nogami, dostrzegłem wtulonego we mnie Franka. Głowę miał umieszczoną na mojej klatce i na pewno wyczuł, że moje serce zaczęło uderzać znacznie szybciej. 

Starałem sobie przypomnieć, jakim cudem znaleźliśmy się w takiej pozycji, ale za nic nie mogłem wyciągnąć tego ze swoich wspomnień dzisiejszej nocy. Ostatnie co pamiętam, to jak usnął na moich kolanach. Westchnąłem głośno, zastanawiając się co powinienem zrobić. Nie miałem jak wstać, od razu obudziłbym go, gdybym tylko spróbował. W dodatku chciałem, aby się wyspał po tej burzliwej i pełnej emocji nocy. Był wykończony fizycznie i psychicznie, należał mu się sen. 

Wlepiłem wzrok w sufit, aby po chwili przerzucić go na dekoder od telewizora na którym widniała godzina. Było kilkanaście minut po godzinie ósmej rano, dość wcześnie. Nie pozostało mi nic innego, jak zostać w tej pozycji i czekać, aż sam się obudzi, co jednak może nie nastąpić tak szybko. 

Zestresowałem się trochę, dziwnie było być przez kogoś przytulanym w taki sposób. Już dawno nie czułem takiego ciepła płynącego od drugiej osoby. Na moją twarz wpłynął lekki uśmiech, którego nie potrafiłem powstrzymać. Niepewnie podniosłem swoją rękę i delikatnie ułożyłem ją na jego głowie. Nagle zaczął się ruszać i mruczeć coś pod nosem, na co serce mało nie podeszło mi do gardła, a ciało całe zesztywniało ze strachu. Po tej krótkiej chwili jednak przestał się wiercić, co upewniło mnie, że dalej śpi. Wypuściłem nieświadomie wstrzymywane powietrze i rozluźniłem swoje mięśnie. Przymknąłem swoje powieki, oddając się zamyśleniu. 

Podczas tej nocy wydarzyło się znacznie za dużo. W głowie co chwilę odtwarzałem sobie sytuację do której doszło, gdy starałem się go pocieszyć. Pocałował mnie. Dlaczego? Tego nie wiedziałem i niesamowicie mnie to ciekawiło. Wspominając jego usta przylgnięte do moich na mojej twarzy automatycznie pojawiał się nieśmiały uśmiech. Nie powinienem się cieszyć, ale nic nie mogłem poradzić na to, jak na mnie działał. Domyślałem się, że zrobił to pod chwilą emocji i najprawdopodobniej nawet niczego do mnie nie czuje. Potrzebował wtedy bliskości i wykorzystał mnie, bo byłem pod ręką. 

Moja mina zrzedła, a sam poczułem lekko ogarniający mnie smutek. Mentalnie zacząłem się przygotowywać do rozmowy z nim na temat jego zerwania oraz kłótni z rodzicami. Nie byłem pewny, czy chciałem rozmawiać o pocałunku. Z pewnością sam również nie będzie chętny o tym wspominać. Uznałem, że nie znaczne tego tematu, dopóki sam nie wykaże takiej chęci. 

Rozmyślałem jeszcze długo, nie zauważając nawet kiedy, a przysnąłem z powrotem. 


Ze snu tym razem wybudziłem się sam, niestety nie czując już na sobie tego charakterystycznego ciepła Franka. Otworzyłem oczy, jako pierwszy zauważając sufit. Potem zacząłem się rozglądać w poszukiwaniu chłopaka z irokezem, który siedział w rogu kanapy, oparty o oparcie intensywnie mnie obserwował. Zauważyłem też fakt, że musiał przykryć mnie kocem, który spoczywał na moim ciele. 

- Cześć, wyspałeś się? - zapytałem z poranną chrypą, po czym odchrząknąłem. Powolnie podniosłem się do siadu, ziewając przy tym. 

- Tak, zdecydowanie - odpowiedział, uśmiechając się nieśmiało. - Gerard, tak strasznie cię za siebie przepraszam, nie powinienem był zawracać ci głowy w środku nocy i zarzucać swoimi problemami. To było idiotyczne z mojej strony - spojrzał na mnie przepraszająco, wyglądając przy tym jak zbite szczenie. Od razu zrobiło mi się go żal. 

Remember, don't trust me, baby  | Frerard one shots  ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz