37. I'm tired

321 18 23
                                    

Nie odpowiadam za wszelkie uszczerbki na zdrowiu, nie jestem za dobra w tych rzeczach (na szczęście). Nie umiem też pisać przesłodzonych smutów, ale starałam się jak mogłam.

[WARING:SMUT]

__________________________



Frank wypalał powolnie papierosa, opierając się o ścianę budynku. Dzisiejsze zajęcia niesamowicie go wymęczyły i sprawiły mu ogromny ból pleców. Studia mogłyby się wydawać proste i mało wymagające, ale nic bardziej mylnego. Marzył tylko o tym, aby zakończyć dzisiejszy dzień w łóżku, przytulony do Gerarda i śpiąc w najlepsze. Nie miał siły kompletnie na nic.

Gdy skończył palić, rzucił niedopałek na ziemię i przygniótł go butem, ziewając głośno. Miał cicho nadzieję, że jego czerwonowłosy współlokator nie miał żadnych głupich pomysłów i da mu chociaż odrobinę odpoczynku, którego tak bardzo potrzebował. Wolnym krokiem wszedł do akademika i zmierzył ku ich wspólnemu pokojowi. Na samą myśl o zobaczeniu Way'a na jego twarz wkradał się uśmiech.

Iero bardzo kochał Gerarda i z widoczną wzajemnością. Często ich wspólni znajomi nie mogą przestać naśmiewać się z tego, że nie mogą się bez siebie obejść. Byli zależni od siebie w wielu sprawach, często potrzebowali od siebie wzajemnej atencji i opieki w każdym aspekcie. Była to tak zwana młodzieńcza miłość, która objawiała się często gorącymi potrzebami.

W tym czasie Way tylko marzył o tym, aby jego chłopak w końcu wrócił do ich pokoju. Czuł, że gorąc rozsadza go od środka i bardzo potrzebował w tej chwili uwagi od swojego kochanka. Z niecierpliwością leżał na łóżku, używając bujności swojej wyobraźni i rozmarzał się na temat tego, co chciałby teraz spełnić. Z zamyśli wyrwał go dźwięk otwieranych drzwi. Zerwał się do pozycji siedzącej i skupił swój wzrok na brunecie, który stał w progu.

- Cześć, Gee - jęknął zmęczony, rozciągając kończyny na wszystkie strony, przez co jego koszulka uniosła się, ukazując kawałek wytatuowanego brzucha Franka. Czerwonowłosy zagryzł wargę.

- Hej, Frankie - uśmiechnął się delikatnie i wstał ze swojego łóżka, podchodząc do niższego chłopaka. Way przyciągnął go bliżej siebie i zamknął za nim drzwi. Nim się obejrzał, Gerard schylił się i zainicjował pocałunek, rozkoszując się delikatnością ust Iero. Frank powolnie i lekko sennie odwzajemnił całusa, zamykając swoje oczy pod chwilą przyjemności. Mimo wszystko po około pół minucie Gerard odsunął się od chłopaka, patrząc mu głęboko w oczy.

- Jak tam było na zajęciach? - spytał, obejmując go ramieniem i nawet na chwilę się od niego nie odsuwając. Czuł potrzebę bycia blisko niego.

- Ciekawie, ale jestem cały zmęczony - stwierdził, opierając głowę o ramię wyższego. - Strasznie bolą mnie plecy, w dodatku nie mam na nic siły - jęknął, a do głowy Way'a napłynął szatański plan. Delikatnie pogładził plecy swojego chłopaka, całując go w czubek głowy.

- Chodź - złapał go za dłoń i pociągnął w kierunku swojego łóżka. Frank był tak otępiały, że nawet nie zareagował, ani tym bardziej nie domyślał się, o co mogło chodzić starszemu. - Zdejmij koszulkę - poprosił czerwonowłosy. Iero spojrzał na niego, będąc lekko rozśmieszonym.

- Po co? - zapytał, patrząc na kochanka z podniesioną brwią.

- Powiedziałeś, że bolą cię plecy - przypomniał. - Pomasuję Cię - zaproponował, gładząc ramię bruneta.

- Naprawdę? - zdziwił się Frank. - Jezu, to jest jedyne o czym marze, nie licząc snu, oczywiście - zaśmiał się, czując, jak czerwienieją mu policzki. Gerard niemalże od razu uśmiechnął się na widok onieśmielonego bruneta.

Remember, don't trust me, baby  | Frerard one shots  ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz