#1 Bonusowy one shot

198 17 21
                                    

Okej, nie wiem jak to wszystko nazwać. Mam parę nie skończonych dzieł i uznałam, że dokończę je i porzucam tutaj, bo szkoda, żeby się marnowały. Może znaleźć się tutaj nie spójność, błędy itp. Jak mówię, to były niedokończone i rzucone w kąt dzieła. 
(Końcówka jest hooot)
_____________________



Zawsze byłem zwyczajnym dzieciakiem. Miałem zwyczajnych rodziców, chodziłem do zwyczajnej szkoły i miałem zwyczajnych znajomych. Nigdy jakoś mi to nie przeszkadzało, lubiłem swoje życie takim, jakim było. Otaczałem się grupką przyjaciół, którzy wspierali mnie całymi sobą. Moi rodzice odkąd pamiętam byli przykładnym małżeństwem, chcący wychować swojego syna na jak najlepszego człowieka.

Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie fakt jakim byłem ja. Mimo, że idealne życie brzmiało zachęcająco, to z czasem zapragnąłem zmian. W wieku 19 lat, tuż po ukończeniu szkoły średniej, podjąłem decyzję, że chcę iść na studia. Oczywiście, rodzice byli w niebo wzięci, tak jak można było się spodziewać.

W momencie wyprowadzi do college'u zdałem sobie sprawę, że moje życie właśnie uległo dużej zmianie i już nigdy nie będzie 'zwyczajne'. Niczego chyba w swoim życiu nie żałowałem tak bardzo, jak podjęcie tej decyzji. Teraz oczywiście zmieniłem te poglądy, ale wtedy moje życie legło w gruzach. Znalazłem się w nowym mieście, bez jakichkolwiek znajomości i będąc kompletnie osamotniony. Zdałem sobie sprawę, że mogę wykreować siebie na nowo i już nie byś zwyczajnym chłopakiem z sąsiedztwa.

Takim oto sposobem spędziłem w tym miejscu dwa lata i zagnieździłem się tu na dobre. Śmiało mogłem nazwać to moim drugim domem. Może i nie miałem jakieś zastraszającej liczby przyjaciół czy znajomych, a jedynie garstkę, ale wcale mi to nie przeszkadzało. Wystarczająco spełniony czułem się z tymi kilkoma osobami, którym byłem w stanie zaufać.

Jedna z wyżej wymienionych właśnie stała przede mną i pakowała swój bagaż. Był to dla mnie poniekąd niezły cios, mieszkałem z tym chłopakiem przez dwa lata i nagle przychodzi mi go pożegnać.

- Będę tęsknić za twoim chrapaniem w nocy - wyznałem całkowicie poważny. Chłopak w odpowiedzi jedynie zaśmiał się perliście i posłał mi rozbawione spojrzenie.

- Doprawdy? - spytał. - A dzisiejsze 'zamknij tą mordę, bo uduszę Cię poduszką' w nocy to ma służyć jako potwierdzenie tych słów? - ponownie się zaśmiał.

- No dobra, nie będę - westchnąłem, uśmiechając się. - Ale jak przydzielą mi jakiegoś lamusa, to tego nie przeżyję, Neil.

- Cóż, co mogę powiedzieć. - zasunął swoją torbę i usiadł na gołym materacu. - Też będę tęsknić, szczególnie za ludźmi stąd.

Między naszą dwójką zapadła chwilowa cisza, przerywana jedynie moim nerwowym strzelaniem palcami. Mężczyzna, który przede mną siedział był dla mnie niczym brat. Wziął mnie pod swoje skrzydła gdy się tu znalazłem i nie dziwne było, że teraz trudno mi przyjąć to wszystko do siebie. To miejsce bez niego straci cząstkę siebie, to pewne.

- Będę się zbierał, Ojciec pewnie czeka już na parkingu przed kampusem - odezwał się jako pierwszy i wstał ze swojego miejsca. Ja również się podniosłem i stanąłem naprzeciwko niego. - Powodzenia, Frank, w dalszej karierze. Nie oszalej tutaj.

Podszedł do mnie i uścisnął mnie przyjacielsko, co niemalże od razu odwzajemniłem.

- Postaram się - westchnąłem, gdy się od siebie odsunęliśmy. - Odprowadzić Cię?

- Daj spokój, nie trzeba - machnął dłonią i złapał za swoje walizki. - Do zobaczenia, mam nadzieję - uśmiechnął się specyficznie.

- Kiedyś na pewno.

Remember, don't trust me, baby  | Frerard one shots  ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz