Od Kiedy Pali?

426 12 4
                                    

N- nie wiem robiłeś się jakiś taki inny przez ostatnie kilka dni. Jeszcze ta utrata przytomności. Nie wiem jak ciebie ale mnie to już przytłacza - powiedziałam z łzami w oczach
K- słoneczko nie płacz nie ma co. Tyle ostatnio płaczesz że zaraz wody ci będzie brakolowalo
N- tak bardzo śmieszne - powiedziałam i jeszcze raz go przytuliłam. W tym uścisku czułam się jak w niebie. Traciłam nawet świadomość co się dzieje na około. Ogarnęłam się jak uslyszlam za sobą chrząknięcie Olgierda i Kuby. Wtedy ogarnęłam że Patrzę i uśmiecham się do ściany. Chłopcy Wybuchli śmiechem.

O- Natalia my nie chcieliśmy przeszkadzać ale patrzenie i uśmiechanie jest trochę dziwne
K- nie tylko trochę ale nawet bardzo - powiedział i wybuchli śmiechem
N- śmiejcie się śmiejcie ale ja przynajmniej nie miałam świadomości co się dzieje naokoło - popatrzyłam na Kube i Olgierda. W tej  chwili zrozumiałam co powiedziałam. Nie zręcznie się trochę zrobiło mi więc chciałam rozluźnić atmosferę
N- Jezu wy nic nie rozumiecie. Chodziło mi o to że przynajmniej nie jestem dziwakiem uśmiechającym się do ściany
K- dla mnie to by nie przeszkadzało gorzej na komendzie podczas przesłuchania na przykład "Natalia uśmiecha się do ściany w trakcie przesłuchania" - powiedział z ironią
N- masz już wypis? Idziemy?
K- mam mam idziemy.

Poszliśmy do auta. Kuba prowadził ja siedziałam z przodu a Olgierd z tyłu.
W aucie trwała niezręczna cisza. Nie wiem jak Kuba ale ja myślałam nad słowami Olgierda. Może on ma rację i Kuba też do mnie coś czuję? Przecież mówi do mnie słoneczko na przykład. Z zamyślenia wyrwali mnie Olo i Kuba.

O- u was zawsze w aucie taka cisza?
K- nie bardzo rzadko ale jak chcecie wy możecie sobie rozmawiać ja po prostu nie mam nastroju - wtedy popatrzyłam na Kube a on na mnie. Gdyby nie było tu Olgierda bym go pocałowała. Niestety był. Odwróciłam głowę w stronę okna. Oczy momentalnie mi się zaszkliły na myśli o Kubie. Przesunęłam głowę w bardziej stronę okna. Czułam na sobie wzrok Kuby i Olgierda. Byliśmy już na komendzie. Olgierd wyszedł z auta ja też chciałam ale Kuba złapał mnie za nadgarstek. Wsiadłam spojrzałam na Kube i usiadłam do środka.

K- co się dzieje?
N- nic
K- całą drogę się do mnie nie odzywałaś. Co zrobilem nie tak?
N- ty nic nie zrobiłeś nie tak - powiedziałam i wyszłam z auta. Kuba odrazu za mną. Znowu złapał mnie za nadgarstek. Tym razem całej sytuacji przyglądał się Olgierd

N- człowieku daj mi święty spokój! Jak mówię to mówię u tyle! - powiedziałam krzycząc na Kube. Widziałam w oczach że się przestraszył. Chciał już odejść ale tym razem ja go złapałam.

N- Kuba czekaj
K- chcesz coś jeszcze wykrzyczeć?
N- nie ja... - spuscialam głowę
N- ja przepraszam. Ty nie wiesz ale ja nie mam rodziców. Jak miałam 16 lat adoptowali mnie ci ludzie których zabiła Marta. A w domu dziecka liczyły się tylko emocje. Krzyczenie na siebie nawzajem, płakanie nocami. Wiesz ile ja nocy przepłakałam przez to że moim rodzice zginęli w wypadku? - powiedziałam z łzami w oczach?
K- spokojnie to ja powinienem dać na wstrzymanie
N- Kuba?
N- wiesz że jesteś jedyną osobą która mnie rozumie?
K- naprawdę?
N- tak i bardzo Ci za to dziękuję - powiedziałam i się w niego wtuliłam. Zacisnęłam mocno powieki ale tym razem miałam świadomość co się dzieje. Odsunęliśmy się do siebie. Zobaczyłam teraz że przez moje krzyki cała komenda stoi na schodach do wejścia. Od mundurowych przez wszystkich detektywów po Kruczkowską i Zarębskiego. Nie czekaj Natalia przecież Zarębski jest na urlopie. Przetarłam oczy i popatrzyłam na Kube. On też patrzył z niedowierzaniem. Szturchnelam go w ramię. Odwrócił się do mnie.

N- mam zwidy?
K- jeśli ty widzisz to co ja to nie masz
N- czyli tutaj jest?
K- Zarębski wrócił - powiedział a ja podbiegłam do byłego szefa. Natychmiast go przytuliłam. Piotr też się zdziwił że się przytulamy. Spojrzałam wymownie na Kube.
N- szefie wróciłeś?
P- Natalia żaden szefie. Kruczkowska jest aż taka zła?
N- no gdzie Monika jest super. Tylko brakuje szefa
P- mów mi po prostu Piotr
N- ok ale co robisz na komendzie?
P- a to musiałem coś pozałatwiać z Moniką. Ale Natalia ja gratuluję wam
N- za co?
P- wiedziałem że ty i Kuba się kiedyś zejdziecie i będziecie razem - powiedział a wszyscy z wydziału wybuchli śmiechem nawet Kruczkowska. Każdy z komendy nawet mundurowi to byli nasi przyjaciele. Znali większość historii. Jedynie Kuba nie śmiał się ale na niego nie zwracałam przez chwilę uwagi. Piotr patrzył zdziwiony na wszystkich. Wytłumaczyłam mu całą sytuację i porozmawialiśmy chwilę. W tej chwili się zorientowałam ze nie ma nigdzie Kuby. Ścisnełam pieści i rozglądałam się nerwowo. Każdy to zauważył. Krzyknęłam żeby każdy usłyszał czy nie widzieli Kuby. Prawie wszyscy odpowiedzi chórem ze nie. Wiedziałam że Kuba może w tej chwili czuć się samotny i bez wsparcia. Po nie odebranych połączeniach poprosiłam Lene o namierzenie jego telefon. Logował się nad Wisłą w miejscu gdzie kiedyś ja przewidywałam po wyznaniu do Kuby. Monika o tym nie wiedziała więc chciała pojechać tam z wsparciem. Chciałam to sama załatwić. Kruczkowska z mną pojechała nad Wisłę gdzie loguje się telefon Kuby. Wysiadłam z auta i zobaczyłam Kube który siedział na ławce. Powiedziałam Monice żeby poczekała w aucie. Po chwili Kuba wstał i rzucił jakimś kamieniem do Wisły i stuknął mocno nogą o ziemie. Nie widział mnie wtedy. Wyciągnął z kieszeni papierosów i zapalił jednego. Monika zapukała w szybę przed którą stałam.

M- od kiedy pali?
N- nie wiem
M- idź do niego zanim się mocniej wkrurzy
N- ok-  i podbiegłam do Kuby

N- od kiedy palisz?
K- jak się zdenerwuje to palę. Co ty tu robisz?
N- chciałam Ci dodać towarzystwa - powiedziałam i usiadłam obok niego
K- czemu przyjechałaś?
N- bo martwię się że zrobisz sobie coś głupiego
K- nic sobie nie zrobię możesz już jechać do domu
N- Kuba ale musimy się przygotować do akcji
K- masz rację chodź jedziemy
N- Kuba?
K- co
N- śmietnik jest tutaj - pokazałam żeby wyrzucił papierosa
K- chodź

Pojechaliśmy na komendę. Omówiliśmy plan akcji. Byliśmy już gotowi i wyruszaliśmy na akcje. Dochodziła godzina 24 30. Usłyszałam głos ateka ze wchodzimy. Wbiegliśmy do hali. W środku była matka Kuby i chyba jego ojciec. Byli przywiazani do rur. Ale nadal nie widzieliśmy Magdy. Następnie z rogi wyszła postać. Powiedziała ze ja mam iść z nią żeby uratować Magdę. Poszłam bo przecież miałam kamizelkę kuloodporną i broń. Szliśmy co najmniej 2 minuty gdy doszliśmy do zamkniętego pomieszczenia gdzie była Magda. Tylko że nie związana a cała i zdrowa. Miała nieprawdziwe rany na twarzy i poszarpane ubrania dla wiarygodności. Zabrala mi broń i wepchnela mnie do środka. Potem tylko poczułam chusteczkę na ustach i zemdlałam. Czułam że mnie gwałcił ale nie miałam siły otwierać oczu. Magda wyszła do Kuby.

M- K... Kuba...
K- Boże Magda nic ci nie jest?
M- nie wiem wszystko mnie boli
K- gdzie Natalia?
M- nosz ku*wa tylko cały czas o nią pytasz. Upozorowalam to porwanie żeby Natalia się nie liczyła już. I co? I gówno wyszło. A teraz s*ja ma za swoje.
K- jeszcze raz zapytam gdzie jest Natalia?!
M- haha gdzie Natalia, gdzie Natalia. Nie ma. Nie żyje już s*ka

Gliniarze | Kubtalia | Historia Naszej Miłości ❤️Where stories live. Discover now