On Żyje

291 11 2
                                    

O- proszę włączyć telefon na głośno mówiący i zaczął go reanimować
N- dobrze - jak powiedziałam tak zrobiłam. Po chwili przyjechała karetka. Po 10 minutach zaczął oddychać i mogli go zabrać do szpitala. Pojechałam za nimi taksówką. Przez tą jedną wojnę mogło coś się naprawdę stać. Jak dojechaliśmy wpadłam odrazu do szpitala jak poparzona i okazało się że trwa operacja. Zadzwoniłam do Łucji. Aż byłam sama zdziwiona ze tak się zaprzyjaźniłyśmy. Odebrała po kilku sygnałach.

Ł- hej jak urlop?
N- źle... Kuba.. Szpital.. Łucja ja nie wiem co robić
Ł- co się stało?
N- on... Dostal poduszka w brzuch, odrazu złapał się za brzuch i coś mówił ale nie zrozumiałam. Stracił przytomność i przestał oddychać. Gdyby nie ja może by to się nie stało...
Ł- przestać nie mów tak nawet. Naprawdę doprowadź się do ładu a ja przyjadę najszybciej jak się da. Pa
N- pa - powiedziałam a Łucja się po chwili rozłączyła. Teraz musiałam tylko czekać na lekarza.

**Następnego dnia
Z rana przyjechała do mnie Łucja. Pomogła mi się trochę ogarnąć i pomagała mi. Byłam jej bardzo wdzięczna. O 12 przyszedł do nas lekarz. Bałam się co od niego usłyszę.

L- uratowaliśmy Pana Kube proszę się nie martwić. Narazie jest w śpiączce najbliższe doby będą decydujące. Czekamy tylko teraz na reakcje ogranizmu.
N- dziękuję
L- proszę się nie martwić pan Kuba bardzo walczy dla pani naprawdę. Mogę nawet pani powiedzieć że jak mieliśmy już spisywać akt zgonu to zaczął oddychać. Ma bardzo silny organizm - jak to lekarz powiedział przytuliłam się do Łucji a lekarz odszedł. Rozpłakałam się za to że Kuba to robi wszystko dla mnie. Dla mnie walczy, dla mnie oddycha, dla mnie kocha... Nie mogłam sobie wyobrazić że umrze.

Ł- spokojnie Natalia już jest wszystko dobrze
N- wiem ale nie mogę nadal sobie wyobrazić że mógł umrzeć przezemnie. Od wszystko robi dla mnie - wydukałam
Ł- wiem ale to teraz nie pomoże
N- on na mnie nie zasługuje. Nawet ty nie zasługujesz nie podziekowalam Ci nawet że przyjechałaś
Ł- nie masz co dziękować

I tak mijały dni, godziny, minuty i sekundy. Stan Kuby się ani nie polepszył ani pogorszył. Lekarze dawali mu coraz mniejsze szanse na obudzenie ale też ukrywali przedemną też jakiś fakt. Nie dopytywałam bo znam procedury i wiem że to bez sensu. Łucja nocowała u nas w pokoju hotelowym, ja przedłużyłam termin wynajęcia, powiedziałam szefowej co się stało i żeby nam przedłużyła wolne. Pewnego dnia coraz mniejszej nadzieji przyszłam do szpitala. Byłam trochę bardziej radosna niż po tej tragedii bo miałam urodziny. Jak na codzień weszłam do sali Kuby i usiadłam na łóżku. Złapałam go za zimna dłoń i zaczęłam opowiadać jak na codzień.

N- Cześć Kubuś. Mam nadzieję że niedługo się wybudzisz i znowu będziemy szczęśliwi - powtarzałam te słowa codziennie żeby o mnie pamiętał nawet z nieba. Dziś mam urodziny. Co roku pamiętam świętowaliśmy je razem i przyjaciółmi lecz niestety dziś tylko ja mogę z tobą rozmawiać. Olgierd, Łucja, Aneta, Danka i Krystian już nawet mi życzenia złożyli. Chociaż ja nadal chce zeby moje dzisiejsze marzenie się spełniło czyli wybudzenie się ciebie kochan... - poczułam delikatny uścisk zimnej dłoni i zobaczyłam że Kuba delikatnie otwiera oczy. Krzyknęłam ze szczęścia aż lekarz przyszedł a Kuba się tylko uśmiechnął. Lekarz mnie wyprosił i zacząl robić Kubie badania. Poszłam do szpitalnego bufety w którym była Łucja i jadła śniadanie. Odrazu jak mnie zobaczyła myślała że coś się stało ale ja ją uprzedziłam.

N- Łucja on żyje! Wybudził się!
Ł- prezent ci zrobił
N- ale się cieszę. Narazie ma jakieś badania ale niedługo będę mogła do niego wejść
Ł - cieszę się bardzo

L- no to panie Kubo badania skończyliśmy ale mam jedną wiadomość. Nie znaliśmy powodu dla którego pan przestał oddychać. Zbadaliśmy dokładnie wszystko i wykryliśmy u Pana białaczkę. Może Pan przejść leczenie które nie daje 100% pewności że się przeżyje albo spędzi pan swoje ostatnie 3 lata z ukochaną
K- ile mam czasu na leczenie?
L- teoretycznie 2 lata ale zawsze lepiej wcześniej
K- dobrze to ja chciałbym 1,5 roku spędzić z ukochaną a później leczenie. Wiem że nie mogę umrzeć dla niej. Tylko proszę jej nic nie mówić.
L- dobrze. Mogę ją wpuścić?
K- dobrze ale za jakieś 15 minut
L- do widzenia

Ponownie się położyłem i zacząłem rozmyślać o moim życiu. Jak to teraz się zmieni i kiedy powiem Natalii. Odwróciłem się w stronę okna a po chwili zaczęły mi spływać łzy po policzku. Tak tez zasnąłem. Obudził mnie czyjś dotyk.

Lekarz powiedział że za 15 minut mogę wejść. Usiadłam pod salą. Gdy minęło równo 15 minut. Weszłam i zobaczyłam jak Kuba leży. Myślałam ze nie spał ale się myliłam. Dotknęłam jego rękę i po chwili się obudził.

N- o cześć kochanie nie wiedziałam ze śpisz. Nawet nie wiesz jak się cieszę
K- skarbie tez się bardzo cieszę i wszystkiego najlepszego z okazji urodzin. Zawsze chciałem ci pierwszy złożyć życzenia ale już się pewnie nie uda
N- ale czemu Kuba urodziny mam tez za rok
K- wiem ale obawiam się już się nie uda
N- skarbie o czym ty mówisz? Jak się może nie udać - i odrazu pomyślałem że wygadałem. Zmieniłem odrazu kierunek rozmowy
K- skarbie po prostu się boje że znowu ktoś mnie uprzedzi - lekko się uśmiechnąłem
N - od nikogo nie odbiorę telefonu do póki ty mi nie złożysz
K- a jak przyjdą do domu?
N- to drzwi nie otworze - powiedziała i mnie pocałowała. Chyba zauważyła że mam mokre policzki
N- a co ty masz takie mokre policzki? Kuba? Płakałeś?
K- nie oblałem się wodą niechcący
N- tu nawet wody nie ma Kuba. Plakaleś? Może ja ci szczęścia nie daje i nie chciałeś się obudzić
K- chciałem się obudzić i to nawet nie wiesz jak ale...
N- ale?

Przepraszam muszę zostawić was w niepewności
Jak myślicie Kuba powie Natalii prawdę?

~ wiesz czego mi brakuje? Brakuje mi powiadomień od ciebie, brakuje mi wiadomości od ciebie, brakuje mi telefonów od ciebie, brakuje mi po prostu ciebie i tego że tobie zależało ~

Gliniarze | Kubtalia | Historia Naszej Miłości ❤️Where stories live. Discover now