Rozdział 12

1.5K 79 426
                                    

Czekałem w przedsionku już dobre piętnaście minut. Mogłem co prawda wejść, ale bałem się widoku ćwiczącej matki Eds'a. A on sam zamknął się w łazience i szykował się już kupę czasu. Zaczynałem się niecierpliwić. Lecz moje oczekiwania wynagrodził oszałamiający wygląd mojego chłopaka.

Gdy schodził ze schodów, dostrzegłem jego jeansowe ogrodniczki i bluzkę w żółte i czerwone paski. Kiedy zaś stanął przede mną pełnej krasie, zauważyłem każdy detal. Idealnie ułożone włosy, starannie uprasowane ubrania i dopasowane do nich skarpetki i buty. Śnieżnobiały uśmiech rozpuszczał moje serduszko, a zapach obezwładniał mnie ze zmysłów. Wyglądał dokładnie tak, jak wyobrażałem go sobie kiedyś marząc o naszej pierwszej randce. I to wydało mi się dziwne. Pewnie zastanawiałbym się nad tym dalej, lecz miękkie usteczka chłopaka szybko odgoniły wszystkie moje myśli.

- Idziemy? - mruknął mi w usta.

Byłem w stanie tylko pokiwać głową. Zarzuciliśmy na siebie kurtki i wyszliśmy.

Umówieni byliśmy pod kinem. Z daleka dostrzegłem sylwetki naszych przyjaciół. Rozmawiali o czymś żywo. A może nie byliśmy im potrzebni? Zanim jednak ta myśl zdążyła przejść w czyn, dostrzegł nas Bill. Pomachał nam ręką. Ostatnie metry dzielące nas od nich pokonaliśmy biegiem.

- Cześć, frajerzy - zawołałem równocześnie z Eddie'em.

- Żeście się dobrali... - mruknął Stan.

- Cz-cześć. Film zaraz się z-zacznie. Wchodzimy?

Po drodze kupiłem jeszcze przekąski dla studni bez dna zwanej Eddie'em. Jadł dwa razy więcej niż ja, a wciąż utrzymywał się przy swojej kruchej sylwetce. Ja też bym tak chciał...

- A tak w ogóle... Co to za film? - zapytał Eddie.

- Richie w-wybierał...

Spojrzałem na nich szczerząc się jak głupi do sera. Już dobrze wiedzieli, co wybrałem. Bill się ucieszył, Stan zgrywał twardziela, a Eddie już srał w portki.

- Spokojnie, kwiatuszku. Będę cię trzymać za rączkę - przedrzeźniałem go.

- Kwiatuszki to dostaniesz na grób, jak tylko wyjdziemy z tego horroru cało - warknął.

Zaśmiałem się. Zajęliśmy nasze miejsca i zaczęliśmy oglądać tradycyjne reklamy. W międzyczasie jeden kubeł z popcornem odszedł w zapomnienie. Jedzenie znikało jak za dotknięciem magicznej różdżki. Aż do rozpoczęcia filmu...

Przez cały czas Eddie wtulał się we mnie. W najstraszniejszych momentach ukrywał twarz w dłoniach. Obejmowałem go wtedy szczelnie. Czasami zerkałem też na Bill'a i Stan'a. Blondyn nie wytrzymał długo przerażającej atmosfery filmu. Widziałem, jak zaciska palce na dłoni jąkały i jak wtula się w jego ramię. Niby na codzień taki odważny, a jak przyjdzie do oglądania horroru, to szuka oparcia w każdym. Dlatego wybrałem taki film na ich pierwszą randkę. W sumie nie tylko ich.

Wychodząc z kina rozmawiałem wesoło z Bill'em o filmie. Oboje trzymaliśmy za ręcę swoich chłopców. Eddie wciąż wyglądał na nieco nieobecego. Stan natomiast udawał, że wszystko jest na porządku dziennym. Zdradzały go jednak mocno zaciśnięte palce na dłoni swojej sympatii.

- To co? Pizza na rozluźnienie? - zawołałem.

Na wieść o jedzeniu mój chłopak od razu się ożywił.

- Dobra! Ale taką ogromną, z podwójnym serem, górą mięska i może z papryczkami jalapeno, i...

- Ej! Przystopuj! Skąd ja wezmę na to pieniądze?!

- Czyli odmawiasz swojemu przyszłemu mężowi jedzenia? Chcesz mnie zagłodzić?

Stanąłem jak wryty. Przyszły mąż... Z jego ust brzmiało to tak bajecznie! Wręcz nierealnie! To nie był sen? Szybko ugryzłem się w język. Przeszywający ból rozniósł się po całym moim ciele, a w ustach poczułem posmak krwi. To działo się naprawdę...

What the fuck is going on?! //REDDIEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz