Rozdział 1

4.8K 98 170
                                    

-Ewa szybko, pomóż mi z tymi pudłami!

Po raz ostatni spojrzałam na mój pokój. Była to przez całe moje życie jedyna oaza spokoju, miejsce w którym zawsze mogłam odpocząć, zebrać myśli. Bardzo kochałam moje mieszkanie w Gdyni. Musiałam teraz zostawić za sobą wszystkie zawarte znajomości, przyjaciół, ukochane kawiarnie, miejsca w parkach, morze i plażę, moją szkołę. Tak bardzo nie chciałam przeprowadzać się do Warszawy.

-Już idę!

Wzięłam jakieś pudło, w którym prawdopodobnie znajdowały się książki mojej mamy. Zeszłam z nim powoli na dół i podałam tacie.

-Wsiadaj, zaraz będziemy już jechać.-powiedział kładąc swoją rękę na moim ramieniu. - Wiem, że będziesz tęsknić, ale wszystko się ułoży.

Uśmiechnęłam się słabo i wsiadłam do samochodu. Włożyłam do uszu słuchawki i włączyłam swoją ulubioną playlistę. Po chwili do samochodu wsiedli moi rodzice. Tata odpalił silnik. Już nie ma odwrotu. Zamknęłam oczy i zasnęłam.

Obudziłam się gdy wjeżdżaliśmy już do Warszawy. Budynki stawały się coraz wyższe. Zewsząd było widać zabiegane twarze ludzi żyjących w ciągłym stresie, bez celu, jedynie w błędnym kole. Bałam się, że mnie też czeka taki los. Powoli dojeżdżaliśmy na miejsce.

-Już prawie jesteśmy na Żoliborzu. Dom jest piękny, ma cudny ogródek. Cała okolica jest z resztą urocza. Napewno ci się spodoba.-powiedziała  moja mama i posłała mi uśmiech.

Była naprawdę podekscytowana wizją nowego życia w Warszawie. W końcu wszystko miało być wreszcie idealnie. Dostała pracę w jednej z najlepszych kancelarii w Polsce, tata będzie pracował w nowoczesnym szpitalu jako ordynator oddziału kardiologicznego. Ja miałam iść do Batorego i być w klasie przygotowującej do matury międzynarodowej. W mojej poprzedniej szkole też się do niej przygotowywałam, ale trochę bałam się zmiany otoczenia. Byłam naprawdę bardzo dobrą uczennicą. Już w pierwszej klasie liceum wygrałam olimpiadę z języka niemieckiego, otwierając przy tym sobie furtki do  większości uczelni w kraju. Teraz szłam do drugiej liceum i wszystko miało się zmienić.

-Zobaczcie, jesteśmy na miejscu.-powiedział mój tata.

Dom faktycznie był piękny. Wyglądał on trochę jak mała willa, z resztą jak każdy inny w okolicy. Naprawdę mi się podobał.

-Wow. Nie sądziłam, że będzie aż taki fajny.- powiedziałam uśmiechając się nieco.

Wysiedliśmy z samochodu i weszliśmy do środka. Wnętrze było nowoczesne i eleganckie, a atmosfera w domu była dosyć ciepła i przyjemna. Na dole był duży salon, kuchnia, jadalnia, mała łazienka, oraz pokój, który miał służyć za bibliotekę i biuro moich rodziców. Weszłam po schodach na górę. Był tam jeszcze jeden mały pokój gościnny, sypialnia moich rodziców, dwie łazienki i co najważniejsze, mój pokój. Był naprawdę cudowny. Nie mogłam go sobie wyobrazić lepiej. Ściany były białe, przy ścianie stała ogromna szafa i toaletka, przy oknie moje łóżko i szafka nocna, a po drugiej stronie biurko i fotel. Na podłodze leżał dywan, a z sufitu zwisał żyrandol. Zbiegłam z powrotem na dół i mocno przytuliłam moich rodziców.

-Dziękuję.-szepnęłam.

-Zobaczysz, wszystko się ułoży.-powiedział mój tata.-A teraz rozpakowuj się powoli i idziemy spać, bo to był męczący dzień.

Uśmiechnęłam się od ucha do ucha. Wypełniła mnie całkiem pozytywna energia. Może faktycznie będzie dobrze i wszystko się ułoży. Poszłam do mojego pokoju i zaczęłam wyjmować rzeczy z pudeł. Po jakimś czasie wszyscy byliśmy zmęczeni i głodni, więc zamówiliśmy pizzę, a po zjedzonym posiłku poszliśmy spać.

Szklanki i neony || SzczepanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz