Rozdział 11

1.9K 66 27
                                    

Nadeszły ferie zimowe. Moi rodzice wyjechali w Alpy, ale ja postanowiłam, że zostanę w domu i pouczę się trochę do matury. Wszyscy moi znajomi również wyjechali. Został ze mną jedynie Szczepan. Również postanowił zostać w domu i skupić się na nauce. Ze względu na to, że jego rodzice też wyjechali, na ten czas praktycznie u niego zamieszkałam. Był już wieczór. Siedzieliśmy na łóżku w jego pokoju. Ja uczyłam się, a on przeglądał coś w internecie.

-Jutro zrobię nam makaron z ziołami. Znalazłem jakiś przepis.-powiedział chłopak.

-Ale ideał. Gotuje mi i umie coś innego niż tylko parówki i jajecznica.-zaśmiałam się.

-Wiem, że jestem zajebisty.-parsknął.-Kiedyś zamieszkamy razem i będę gotował codziennie obiady.-pocałował mnie w czoło.

-O matko, serio ideał.-zamknęłam książkę od angielskiego.

Spojrzałam chłopakowi w oczy, a on pocałował mnie. Nasz pocałunek zaczynał być coraz bardziej namiętny. Położyłam ręce na karku chłopaka, a on zsunął swoje na moje pośladki. Przycisnął mnie jeszcze mocniej do siebie i zjechał pocałunkami na moją szyję, robiąc mi przy tym dwie malinki. Nie zaprzestając pocałunków, ułożyliśmy się tak, że ja leżałam na łóżku, a on zawisł nade mną. Sprawnym ruchem pozbyłam się jego koszulki, a on mojej. Zjechał pocałunkami na mój dekolt. Wiedziałam do czego to prowadzi. Mimo, że byliśmy już ze sobą ponad rok, nigdy tego nie robiliśmy. Czekaliśmy chyba aż w pełni będziemy w stanie sobie zaufać. To był właśnie ten moment. Kiedy zostaliśmy w samej bieliźnie dotarło do nas chyba co faktycznie robimy.

-Jesteś pewna?-zapytał Krzysiek.

-Tak, a ty?

-Też.-powiedział i ponownie mnie pocałował.

Kiedy już pozbyliśmy się wszystkich swoich ubrań, nagle naszło mnie mnóstwo myśli. Byłam pewna, że jestem gotowa. Kochałam Krzyśka najbardziej na świecie i nie czułam przy nim strachu ani żadnych obaw. Poczułam dłoń bruneta na wewnętrznej stronie mojego uda i odruchowo rozsunęłam swoje nogi. Po chwili chłopak delikatnym ruchem wszedł we mnie. Zacisnęłam mocno paznokcie na jego plecach. Początkowy ból był coraz mniejszy z każdym jego ruchem. Nasze ciała zgrywały się idealnie. Chłopak starał się być wobec mnie delikatny i niczego nie narzucać. Mimo lekkiego bólu czułam się z nim jak w niebie. Doszliśmy mniej więcej w tym samym czasie.

Chłopak położył się obok mnie na łóżku, a ja ułożyłam swoją głowę na jego klatce piersiowej.

-Kocham cię Ewa. Najbardziej na świecie.-wyszeptał w moje włosy.

-Ja ciebie też.-uśmiechnęłam się sama do siebie.

-Zostań tak ze mną na zawsze.-powiedział bawiąc się kosmkami moich włosów.

-Chciałabym.-westchnęłam.-Jak już napiszemy maturę, to jedźmy gdzieś razem. Tylko we dwójkę, bez żadnych znajomych.

-A gdzie chciałabyś jechać?

-Gdziekolwiek, byleby z tobą.

-A jest jakieś miejsce, gdzie zawsze chciałaś jechać?

Zastanowiłam się przez chwilę.

-Jedźmy do Amsterdamu.

-O, bardzo chętnie.-zaśmiał się Szczepan.-Upalimy się tam do nieprzytomności.

-Właśnie.-parsknęłam.-Najlepiej tam zostańmy i nigdy nie wracajmy na studia. Będziemy wiecznie zjarani i szczęśliwi.

-Nie bądźmy nigdy dorośli.-powiedział Krzysiek, jakby z lekkim smutkiem w głosie. Ja jedynie dałam mu szybkiego całusa.

-Idę się umyć.-stwierdziłam.

-To ja idę z tobą.-zaśmiał się.

Następnego dnia obudziłam się obok chłopaka. Obejmował mnie ręką w talii, a jego włosy lekko opadały mu na oczy. Wyglądał przeuroczo. Mogłabym się patrzeć na śpiącego Krzyśka godzinami i ten widok nigdy by mi się nie znudził. Chciałam delikatnie odłożyć rękę bruneta na bok, aby wstać, ale ten złapał mnie jeszcze mocniej i przyciągnął do siebie.

-Gdzie ty idziesz?-zapytał zachrypniętym głosem.

-Chciałam zrobić nam śniadanie.

-A nie możemy razem poleżeć?-ziewnął, nadal nie otwierając oczu.

-Ty leniu.-zaśmiałam się.-Idę robić śniadanie. Jest już po dziesiątej.-spojrzałam na zegarek na jego szafce obok łóżka.

Skierowałam się najpierw do łazienki, gdzie umyłam się i uczesałam włosy. Następnie wzięłam z szafy chłopaka jakąś pierwszą lepszą bluzę i założyłam ją.
Poszłam do kuchni, otworzyłam lodówkę i postanowiłam, że zrobię nam naleśniki.

-Co tak pachnie?-zapytał Krzysiek wchodząc do kuchni, gdy ja akurat smażyłam naleśniki.

-Zgadnij.

-Wyglądam jak gówno.-powiedział, przeglądając się w telefonie.

-Przestań ty pantoflu.-parsknęłam.

-E tam od razu pantofel. Może zapuszczę wąsa?

-Jezu nie!-uderzyłam chłopaka w głowę ścierką.-Pojebało cię? Będziesz wyglądał jak Mata pare miesięcy temu.

-Żartuję sobie tylko.-zaśmiał się.

-Szczepan to nie był śmieszny żart.-próbowałam zrobić poważną minę, ale zaczęłam się śmiać.

Po zjedzonym śniadaniu stwierdziliśmy, że coś obejrzymy.

-Dawaj ,,Chłopaków z baraków".-mówił Szczepan, gdy próbowałam coś wybrać.

-Krzysiek, wiesz że to uwielbiam, ale widzieliśmy to już conajmniej dziesięć razy.

-No to nie wiem.

-A może zamiast filmu obejrzymy wszystkie przypałowe zdjęcia i filmiki jakie mamy, odkąd jestem w Batorym?-zaproponowałam.

-O! To jest pomysł!-Krzysiek zrobił wielkie oczy.-Ale przecież tego jest w chuj dużo.

-Trudno, niedługo matura to powspominamy trochę.

Gdy cofaliśmy się coraz dalej w galeriach naszych telefonów, jeszcze bardziej się śmialiśmy.

-Odkąd poznałem Franka, połowa moich zdjęć na telefonie to on najebany.-śmiał się Szczepan.

-Ale najlepszy jest najebany Maciek.-pokazałam chłopakowi filmik z imprezy z ostatnich wakacji.

-O boże, co to jest do chuja.-chłopak prawie dusił się ze śmiechu.

-Niby laureat z chemii, a nie wie jakich substancji się nie miesza.-parsknęłam.

-O patrz, Ania.-nagle mina Szczepana zrzedła.-Szmata jebana.

-A weź mi o niej nie mów. To była jakaś pojebana akcja.

-Muszę ci coś powiedzieć.-spoważniał nagle Krzysiek.

-Niby co?

-Ania przyszła tu do mnie pare dni temu i przepraszała za tamtą sytuację.

-O kurwa.-zdziwiłam się.-Szkoda, że dopiero teraz.-mruknęłam.

-Nie wiem co jej w głowie siedzi, ale miałem wrażenie, że znowu się do mnie przywala. Jak jej powiedziałem, że super nam się układa to od razu zaczęła pierdolić jakieś głupoty.

-Co mówiła?

-Szkoda gadać. Zaczęła znowu cię wyzywać to wygoniłem ją stąd.

-Ja pierdole.-westchnęłam.

-Jebać ją.-wzruszył ramionami chłopak.-Kocham cię i żadna Ania tego nie zmieni.-pocałował mnie w czoło.

-Ja ciebie też. Ale czuję, że z nią to jeszcze nie koniec.-oparłam się o ramię chłopaka.

~~
Mam strasznie dużo nauki więc rozdziały będą raz lub dwa razy w tygodniu, ale będę się starała jak mogę❤️

Szklanki i neony || SzczepanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz