Rozdział 9

2.2K 80 98
                                    

-Halo? Ewa?-usłyszałam w słuchawce.

-Hej...-zaczęłam mówić, ale chłopak nie dał mi skończyć.

-Jezu, już myśałem, że cię straciłem. Przepraszam cię. Bardzo cię przepraszam. To Ania...-zaczął mówić, ale przerwałam mu.

-Wiem, widziałam. To ona cię pocałowała. Ja też przepraszam. Nie powinnam się tak denerwować. Przecież nawet nie jesteśmy parą.

-Ale płakałaś przeze mnie. Tadek mi powiedział. Nie wybaczę sobie tego nigdy.

-Spokonie Krzysiek, źle na to wszystko zareagowałam. To ja cię przepraszam.

-Ewa... Chciałabyś się dzisiaj spotakać? Mam ci dużo do powiedzenia, a to nie jest rozmowa na telefon.-wzięłam głęboki wdech. Ja też dużo chciałam mu powiedzieć.

-Tak. Mogę przyjść do ciebie nawet teraz jak chcesz.

-Dobra, to czekam.-powiedział.

-Do zobaczenia.- rozłączyłam się.

Szybko jedynie uczesałam włosy i wyszłam z domu. Autobus na Włochy miał przyjechać na przystanek akurat za cztery minuty. Nie obchodziło mnie nic. Chciałam po prostu zobaczyć chłopaka. Nie potrafiłam być na niego zła. Nie miałam z resztą prawdopodobnie do tego powodów. Gdy autobus zatrzymał się pod blokiem Krzyśka. Szybko wybiegłam z niego i zadzwoniłam domofonem do jego mieszkania. Gdy drzwi się otworzyły zobaczyłam w nich chłopaka. Miał wory pod oczami i wyglądał, jakby nie spał całą noc.

-Ewa ja...-nie dałam mu skończyć, bo mocno go przytuliłam.-Przepraszam.-on również objął mnie i pogłaskał mnie po plecach.

-Nie przepraszaj, to nie twoja wina, że Ania cię pocałowała. Nie powinnam się wkurzać.-wyszeptałam. Krzysiek położył swoją głowę na moim ramieniu.

-Bałem się, że już się nigdy nie odezwiesz. Nie byłem pewien jak widziałaś całą tą sytuację.-mówił nadal mnie nie puszczając.

-Już wszytko dobrze.-zaczęłam lekko głaskać go po głowie. Oderwałam się od niego na chwilę i spojrzałam mu w oczy.-Wyglądasz okropnie.-zaśmiałam się cicho.

-Wiem.-uśmiechnął się.-Chodź do środka.

Usiedliśmy u niego w salonie na kanapie. Szczepan cały czas ziewał.

-Czy ty nie spałeś?-zapytałam.

-Nie mogłem spać. Jak niby miałem zasnąć?

-Muszę ci coś powiedzieć.-zaczęłam.

-Mogę ja pierwszy?-wtrącił się. Ja jedynie pokiwałam głową. -Po pierwsze jeszcze raz przepraszam za tą akcję z Anią.

-To nie twoja wina.-przerwałam mu na chwilę.

-I tak przepraszam, to ja powinienem do ciebie przyjść, a nie Tadek. Po drugie mam już tego dość.

-Czego?-zdziwiłam się.

-Udawania, że jesteśmy przyjaciółmi.-zrobiłam wielkie oczy. Nie sądziłam, że Krzysiek kiedykolwiek wypowie takie słowa.-Przez tą całą sytuację zrozumiałem, że naprwadę mi na tobie zależy. Dlatego...-przybliżył się do mnie.- Czy chciałabyś zostać moją dziewczyną? Tak oficjalnie.

Zamurowało mnie. W pierwszej chwili nie byłam pewna, czy się nie przesłyszałam. Spojrzałam chłopakowi w oczy.

-Tak. Tak oficjalnie chciałabym.-zaśmiałam się pod nosem. Chłopak ułożył swoją dłoń na moim policzku i złączył nasze usta w długim pocałunku. Był on inny niż poprzednie. Czułam, że zależy mu na mnie, tak samo jak mi na nim. Ta chwila mogłaby się dla mnie nigdy nie kończyć. Co jakiś czas uśmiechaliśmy się między pocałunkami i zderzaliśmy się przez to zębami, jak dwunastolatkowie, którzy całują się po raz pierwszy. Mimo wszystko było to coś wyjątkowego. Nie jestem do końca w stanie opisać wszystkich emocji, które wtedy czułam. Po prostu było idealnie.

Szklanki i neony || SzczepanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz