Była sobota. Właśnie siedziałam u Franka i czekaliśmy razem na resztę znajomych.
-Musisz mi pokazać, która to jest ta Natalia.-powiedziałam.-Jak nie odkręcimy tej akcji to Karpiu będzie załamany.
-Zostanie prawiczkiem do końca życia.-zaśmiał się Wyguś.
-Bardziej to grozi tobie jak nie przestaniesz tyle wpierdalać.-prychnęłam.
-Mi już nie grozi. Ja rucham za czterech kochana.-zrobił dumną minę.
-Jesteś pierdolnięty.-zaśmiałam się.
-Swoją drogą, co się stało ze Szczepanem? Nie da się z nim ostatnio normalnie rozmawiać.
-Nie jesteśmy już razem.-mruknęłam.
-Co kurwa? Niby jak? Przecież to nie jest możliwe, nie znam drugiej takiej pary jak wy. On by poszedł za tobą w ogień.
-Nie chce mi się o tym mówić.-powiedziałam cicho.
Po paru minutach zaczęły przychodzić już różne osoby. Pojawił się między innymi Krzysiek, ale unikałam go jak ognia.
-Ewa, poznaj Natalię. Chodzi ze mną do klasy.-Franek przedstawił mnie brunetce.
-Hej, dużo o tobie słyszałam od mojego kolegi.-zaczęłam.
-Naprawdę? Którego?-zapytała.
-Kuby. Mówił, że w życiu nie spotkał takiej dziewczyny jak ty.
-To ten pedał?-spytała Franka, a ten prawie wypluł piwo, które właśnie pił.
-Nie, on nie jest pedałem, o czym ty mówisz? Karpiu jest wspaniałą osobą. Zawsze można mu zaufać, dobrze gra w piłkę, potrafi gotować, jest szczery.-zaczęłam wymieniać.
-Ta, i całuje chłopaków.-zaśmiała się dziewczyna.-Muszę iść do toalety.
-Kurwa.-powiedziałam do Franka.-To nie zadziała. On jest już stracony w jej oczach.
-Dziwisz jej się?-parsknął Wyguś.
-Przestań debilu. Ratujemy godność naszego przyjaciela.
-Zobacz.-chłopak wskazał palcem na Natalię zamykającą się w pokoju z jakimś chłopakiem.-To ona nie ma godności.
-O w dupę. Trzeba przekazać Kubie, że nic nie stracił.
-W dupę to ona zaraz będzie jebana.-zaśmiał się.
-Pierdolę to.-odpaliłam papierosa i się nim zaciągnęłam.-Miłość jest zjebana.
-Racja. Dobra, idę ogarnąć sobie jakąś dupę, albo idę się najebać.-Wyguś poklepał mnie po ramieniu.
-Ten to ma zmartwienia.-powiedziałam sama do siebie.
Podszedł do mnie jakiś chłopak. Nigdy wcześniej go nie widziałam. Miał jasne włosy i był dosyć wysoki.
-Masz ognia?-zapytał.
-Ta, masz.-podałam mu zapalniczkę.
-Szymon jestem.-przedstawił się.