Rozdział 28

2.2K 84 37
                                    

Matura z matematyki poszła mi bardzo dobrze, z resztą tak samo jak wszystkie inne. Oczywiście każdy w szkole robił wielką sensację z mojej sytuacji z Szymonem, co było dość uciążliwe, ale starałam się to ignorować. Szczepan za każdym razem wkurzał się, gdy ktoś mnie o to pytał, bo wiedział, że było to dla mnie okropne przeżycie. Krzysiek kupił Wygusiowi dwadzieścia sześciopaków Kustosza, czyli jego ulubionego piwa i tłumaczył, że to za zostawienie u mnie tego scyzoryka.

Każdy po wyjściu ze szkoły w ostatni dzień matur był niesamowicie szczęśliwy. Stało się jednak coś, co przeszło oczekiwania wszystkich z nas. Pod budynek Batorego podjechał samochód. Wysiadł z niego nikt inny jak Solar. Michał od razu uśmiechnął się od ucha do ucha.

-Siemanko, jak poszło?-zapytał Karol.

-Całkiem nieźle.-odparł chłopak.

-Cieszę się.-uśmiechnął się mężczyzna.-Chodź Michał, jedziemy na Mazury.

-Co?-zdziwił się Mata.-Po co?

-Zagrasz koncert, wsiadaj.

Michał wytrzeszczył oczy. Chyba nie do końca docierały jeszcze do niego słowa Solara. Ja i Krzysiek spojrzeliśmy po sobie i uśmiechnęliśmy się.

-Kurwa, jadę zagrać koncert.-złapał się za głowę.-Jadę zagrać koncert!

-Stary, zajebiście.-przytulił go Krzysiek.

-Jedziecie ze mną?-spojrzał na nas.

-Mogą jechać.-powiedział Karol.-Załatwimy im wejście na backstage.

-Naprawdę?-zapytałam. Po tylu trudnych przeżyciach było mi potrzebne zrobić coś przyjemnego. Poza tym bardzo chciałam zobaczyć pierwszy koncert mojego najlepszego przyjaciela.

-Tak, bez problemu.

-To pojedziemy do domu się przebrać i przyjedziemy.-powiedział Szczepan z uśmiechem na twarzy.

-Dobra, kocham was bardzo.-przytulił nas Michał.

Pojechałam z Krzyśkiem do domu, gdzie przebraliśmy się w jakieś bardziej luźne ubrania. Chłopak często zostawiał u mnie rzeczy, więc znalezienie czegoś do przebrania nie było dla niego problemem. Zjedliśmy szybko obiad i wsiedliśmy w mój samochód.

Całą drogę śpiewaliśmy jakieś piosenki, rozmawialiśmy i krótko mówiąc cieszyliśmy się, że matury wreszcie dobiegły końca. Podróż upłynęła nam szybko i przyjemnie.

-Zadzwoń do Michała.-powiedziałam, gdy dotarliśmy na miejsce.-Zapytaj się gdzie jest.

Wysiedliśmy z samochodu. Mata powiedział, że przyjdzie po nas jakaś Magda i zaprowadzi nas na backstage.

-Coś czuję, że będziemy się tak tułać za Matczakiem do końca jego kariery.-parsknął Szczepan.

Po chwili podeszła do nas kobieta.

-Szczepański i Nawojska?-zapytała patrząc się na jakąś kartkę.

-Tak.-odparł chłopak.

-Magda Dubrawska.-uśmiechnęła się do nas.-Chodźcie, bo mam tam dużo spraw do załatwienia.

Zaprowadziła nas na backstage, gdzie było już dużo ludzi, między innymi Mata.

-Jesteście wariaty!-krzyknął.-Kurwa, tu jest prawie każdy z SBM.

-Właśnie widzę.-powiedziałam. Koło nas stali Bedoes i White. Przy jakimś mikrofonie majstrował Janek-Rapowanie, a z Solarem rozmawiał Białas.

Szklanki i neony || SzczepanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz