15.

123 6 0
                                    

Nie chciałem jeść ani spać tylko chciałem znowu być blizko Krzyśka. Szybko ubrałem się w cokolwiek i wybiegłem z domu cel był jeden znaleźć się znowu koło Krzyśka.

Z tego tytułu że była 7 rano wiatr bez litośnie muskał moją twarz utrudniając mi przebieg drogi, ale ja się nie poddam.

Biegłem ile tchu by może jeszcze złapać tego Krzyśka. Chodź wiedziałem że może on już wyjechał.

Nie licząc minut ani ile przebiegłem byłem już przed jego domem i jak bumerang wszystko powróciło.

Nie umiałem powstrzymać łez i tylko co teraz mogłem zrobić to poddać się emocją, wspomnienią.

Położyłem się pod drzwiami Krzyśka i płakałem, ta niemoc mnie dobijała. Tak na prawdę nie wiedziałem co mam robić.

Gdzie znaleźć Krzyśka? , kogo pytać?, a co najważniejsze jak żyć z tym rozdzierającym bólem.

Może było by mi łatwiej gdybym go wogle nie poznał - tak podpowiadał mi głos w głowie ale na szczęście kieruję się sercem.

Serce mówiło mi że Krzysiek to najlepsze co mnie spotkało, a to że go spotkałem uświadomiło mi jakim jestem człowiekiem i że bycie gejem to nie jest grzech czy największa zbrodnia.

Po walce myśli jaką stoczyłem siedząc na podłodze i po wielkiej kałuży łez wylanych stwierdziłem że czas już wstać.

Hmm może akurat drzwi Krzyśka będą otwarte a on będzie w środku i powie mi " Kocie no co ty przecież cie nie zostawię" i będzie jak dawniej.

Chwyciłem za klamkę i ku mojemu zdziwieniu drzwi się otworzyły.

Było cicho, pusto ale jasno i ani jednego żywego ducha. Pognałem ile sił w nogach do pokoju Krzyśka.

Stojąc przed drzwiami, z każdą chwilą wachałem się czy wejść czy nie wejść. Wiedziałem że gdy wejdę otoczy mnie fala smutku a ja sam zaleje się łzami.

Jednak z sercem nie wygram, gdy otworzyłem pokój wspomnienia powróciły.

Czułem jego zapach unoszący się w powietrzy, tak jakby Krzysiek nigdzie nie odszedł. Poprostu był.

Byłem rozbity, na miliony kawałeczków. Nawet gdybym się poskładał nie byłbym już taki sam.

To troszeczkę zabrzmiało bez sensu. Ahh na prawdę nie wiem co będzie dalej. Tak poprostu mam zapomnieć.

Przechadzając się po jego pokoju z miejsca na miejsce, zauważyłem średni opakunek leżący na łóżku.

Bez wachania podeszłem " Dla mojego kota". Nie jestem pewien czy miał drugiego kota więc to pewnie dla mnie.

Usiadłem na łóżku a opakunek wziąłem w swoje lekko drżące łapki.

Pamiętam jak stałem przy łóżku ostatni raz gdy Krzysiu był chory.

Ile bym oddał by powrucić do tego momentu, i jeszcze raz móc potrzymać go za rękę.

Znowu zalałem się łzami. Ale pamiętałem "tylko by nie zmoczyć prezentu od Krzyśka".

Po odejściu Krzyśka tylko płaczę. Przez te 2 dni uroniłem więcej łez niż w swoim całym życiu.

Powoli i starannie otworzyłem, pakunek od Krzysia żeby nic co tam było nie uległo zniszczeniu.

Kurde ale on to mocno zapakował, mógł mi jakąś instrukcje dać jak to się otwiera.

Po stoczeniu boju z ozdobnym papierem. Moim oczom ukazały się rzeczy warte niż 1000 słów.

I do tego tyle wspomnień. Pamiętam jak by to było wczoraj.

Mój niesforny robak podarował mi rzecz świętą, tak jakby relikfie.

Jego bluzkę, pamiętam jak wpadłem w nauczycielkę a Krzysiu udzielił mi odrazu pierwszej zawodowej pomocy.

Moja bluzka była cała zmoczoną a ja oblany i poparzony wrzątkiem. Chłopak zatroszczył się o mnie jak nikt inny.

I ten jego piękny rumieniec kiedy ściągnąłem koszulke, w tedy nie wiedziałem do końca co się święci.

Od początku Krzysiek troszczył się o mnie a ja nic dla niego nie zrobiłem.

Dokładnie jeszcze raz zobaczyłem czy nie dał mi jeszcze jakiegoś listu. Bo muszę przyznać że bym chciał.

Położyłem zawiniętą bluzkę na biurku a ja sam wtuliłem się w pościel.

Po chwili naszła mnie myśli by zobaczyć czy bluzka dalej tak pięknie pachnie Krzyśkiem.

Lekko podniosłem się z łóżka i pochyliłem się w stronę koszulki.

Złapałem ją w swoje lepkie łapki i faktycznie pachniała Krzyśkiem, pięknie tak jak w tedy kiedy mój Robak mi ją podarował.

Kątem oka zauważyłem jak jakaś kartka wypada z bluzki. Hmm czyżby list.

Nie czekając chwili zwinnym ruchem przechwyciłem kartkę a bluzkę odłożyłem na bok.
.
.
.
.
.
Witam kochani❤️🙂, muszę wam powiedzieć że teraz jest ta smutniejsza część ff, ale mam nadzieję że tak czy tak się podobała. Przepraszam za błędy. Czajcie na next.

Buziaczki, nowy kaktus ☀️🏳️‍🌈🤭

Połączyła Nas Miłości ( Biedroń x Śmiszek) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz