Heyden patrzył na mnie z zaciekawieniem, ale nie wyglądał na poruszonego moim snem. Zmierzył mnie wzrokiem, zatrzymując się na mojej twarzy. Gdy byłam przy końcu opowiadania, w mojej głowie pojawił się natłok myśli. Chyba wiem, co spowodowało ten sen, a raczej kto.
Pamiętam wszystko, co stało się przed utratą przytomności. Killian napoił mnie swoją krwią, a potem nic więcej nie pamiętam poza okropnym bólem głowy, paraliżu ciała, i zlewnia się kolorów. Dlaczego to wszystko musiało mi się przytrafić?- A jak się czujesz? – Spytał zatroskanym głosem.
- Dobrze. – Odpowiedziałam. – Ale czy ty mnie w ogóle słuchałeś? – Zmarszczyłam brwi.
Zadziwiające jest to, że po bólu jakiego doświadczyłam, czuję się dobrze, a nawet bardzo. Nic mnie nie boli nawet głowa, a rany, jakie doznałam w śnie... Nie były prawdziwe, chociaż je czułam. Wszystko wydawało się, być snem. Jeśli chodzi o tego potwora, to się cieszę, że to był wymysł mojej wyobraźni najpewniej spowodowany wypiciem wampirzej krwi. Jednak dziwię się, że moje ciało i psychika tak na to zareagowało.
Gdy miałam wypadek, Killian również kazał mi wypić swoją krew, ale wtedy byłam zbyt słaba, żeby stawiać opór. Nie czułam się wtedy tak źle. Wręcz przeciwnie. Dotknęłam opuszkiem palców wargi. Nie boli ani nie czuje żadnego śladu. Zagoiła się.
- Co przede mną ukrywasz? – Widzę po nim, że chce coś powiedzieć, ale się waha i milczy.
- Nie wiem, ile pamiętasz o wypadku samochodowym. – Z nerwów zaczął strzelać knykciami. – Może lepiej będzie, jak porozmawiasz o tym z Adlerem.
- Z wypadku pamiętam wszystko. O czym mam niby porozmawiać z bratem? Mów. – Zniecierpliwiłam się.
- Dobrze. Pamiętasz, że umierałaś?
Oczywiście, że pamiętam. Tego nie da się zapomnieć, kiedy wiedziałam, że niedługo moje życie dobiegnie końca.
- Tak. – Powiedziałam, krótko kiwając głową.
- I że uratowaliśmy cię również krwią. Wampirza krew ma właściwości....
-... Lecznicze. – Dokończyłam. – Tak, wiem. Do rzeczy, Heyden.
- Gdybyśmy tego nie zrobili, źle by się to dla ciebie skończyło.
Nie mam pojęcia, czemu odwlekał powiedzenia mi prawdy. Spojrzał na drzwi, jakby się miał kogoś spodziewać, ale nikt nie przyszedł.
- Wiem. Jestem wdzięczna z tego powodu, ale dlaczego podaliście mi krew drugi raz? Nie byłam umierająca.
Pokręcił głową w zamyślenia.
- Tego nie wiesz. – Spojrzał mi głęboko w oczy.
- Moje ciało jest lepsze. Jestem silniejsza i leczę się szybciej. - wskazałam na wargę.
- Ale może to być również przyczyną, dla której byłaś chora.
- Dlaczego? Myślałam, że ADSN wytwarza leki z krwi nadprzyrodzonych. Dlaczego miało być to skutkiem mojego złego samopoczucia?
Co prawda głowa nigdy mnie tak często nie bolała przed wypiciem krwi Killiana, więc może Heyden ma rację.
- Tak, robią z niej leki, ale rozcieńczają ją z innymi rzeczami.
- A więc?
- No błagam. – Drzwi stanęły otworem, a do środka wszedł Colin. Wyglądał, jakby podsłuchiwał za drzwiami i był znudzony gadaniem Heydena. Coś przede mną ukrywają i muszę wiedzieć co. – Po prostu jej powiedz. – Oparł się łokciami o parapet przy oknie.
CZYTASZ
Akademia nadprzyrodzonych
Teen FictionŚwiat Lysandry legł w gruzach. Istnienie wampirów i wilkołaków nie jest tajemnicą. Od najmłodszych lat ludzie uczą się bać istot nadprzyrodzonych przyjmując przekonanie, że są mordercami. Dziewiętnastoletnia Lysandra Mayer dostała list od derektora...